Wieluń. Demonstranci podjęli kroki prawne wobec radnego, który nazwał ich "panami spod znaku żuli"
Wystąpienie radnego Romana Drosińskiego podczas sesji rady miejskiej w Wieluniu z dnia 14 grudnia ubiegłego roku może dla niego zakończyć się w sądzie. Przypominamy, że radny skomentował wówczas protest, jaki miał miejsce 21 listopada pod wieluńskim starostwem powiatowym. Radny najpierw opowiedział anegdotę o "żulach", po czym stwierdził, że osoby demonstrujące pod starostwem to "panowie spod znaku takich właśnie żuli".
O wystąpieniu radnego szerzej pisaliśmy 17 grudnia. Artykuł na ten temat znajdziecie poniżej:
Piotr Walaszczyk i Maciej Kaźmierczak, którzy 21 listopada demonstrowali pod starostwem zapowiedzieli podjęcie kroków prawnych w związku z wypowiedzią radnego i tak tez zrobili.
Reprezentująca ich prawniczka skierowała do Romana Drosińskiego wezwanie do zaprzestania naruszania dóbr osobistych i usunięcia ich skutków domagając się publicznych przeprosin określonej treści ze strony radnego. Drosiński, zgodnie z treścią wezwania miał przeprosić demonstrantów na sesji 24 lutego. Ponadto, by sprawa nie trafiła do sądu radny ma też wpłacić zadośćuczynienie na rzecz Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Roman Drosiński jeszcze przed sesją rady zapytany o to, czy zamierza przeprosić demonstrantów deklarował, że na pewno nie uczyni tego podczas obrad. Podkreślał, że jego celem nie było urażenie żadnej z osób, a jedynie krytyka wulgarnej formy protestu i hasła "wy......lać!" skierowanego do radnej Anny Dziuby-Marzec.
Jak z kolei mówi Piotr Walaszczyk, demonstranci sami hasło ocenzurowali, a na banerach, z którymi przyszli w listopadzie pod starostwo znajdowały się poza nim tylko wypowiedzi radnej i wicestarosty wieluńskiego, które pojawiły się na portalu społecznościowym.
Jeśli pan radny poczuł się urażony tym protestem w ramach strajku kobiet, to nie bardzo wiem czym mógł poczuć się urażony. My jedynie zacytowaliśmy wypowiedź jego koleżanki, która kpiła z protestujących kobiet i wspierających je mężczyzn i obrażała te osoby nazywając je Herodami - mówi Piotr Walaszczyk.
Demonstranci spodziewając się, że Roman Drosiński może podczas obrad nie zastosować się do treści wezwania poprosili o nakreślenie sprawy radnego Jarosława Rozmarynowskiego.
Pan Drosiński powinien przeprosić osoby, które obraził używając słów uznawanych powszechnie za obelżywe. Żul to wg. słownik języka polskiego pijak , chuligan, rzezimieszek etc. Świętym prawem obywateli jest możliwość wypowiadania się na określone tematy publiczne . Osoby publiczne, stając się nimi, mają świadomość , że wystawiają się na sytuacje ocenne, niejednokrotnie balansujące na krawędzi dobrego smaku , taktu i kultury - komentuje Rozmarynowski.
Radny zgodnie z prośbą demonstrantów podjął temat i przedstawiając z grubsza treść pisma od ich pełnomocnika zwrócił się do Drosińskiego z pytaniem, czy przeprosiny padną. W trakcie obrad Rozmarynowski zaznaczał, że przeprosin oczekują nie tylko Walaszczyk i Kaźmierczak, ale całe środowisko, które w ubiegłym roku protestowało na ulicach Wielunia.
Roman Drosiński twierdził, że nikogo nie nazwał "żulem", a w swojej wypowiedzi odniósł się jedynie do formy protestu. Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. Głos zabrał bowiem także wiceprzewodniczący rady Piotr Radowski, który skrytykował wypowiedź Drosińskiego z 14 grudnia.
W mojej ocenie to wystąpienie było niestosowne i nie powinno mieć miejsca. Dotyczyło one spontanicznych protestów mieszkańców Wielunia, którzy mają swoje zdanie na temat tego, co się wydarzyło w ostatnich czasach w naszym kraju i uważam, że te osoby mają konstytucyjne prawo by protestować i wyrażać swoje zdanie - mówił Radowski
Połowiczne przeprosiny radnego. Spór rozstrzygnie sąd?
Roman Drosiński dalej obstawał przy swoim, zdobył się jednak na połowiczne przeprosiny.
Jeśli wymienieni tutaj panowie nie zrozumieli satyrycznej formy określenia przeze mnie formy ich protestu, w mojej ocenie jednak niedopuszczalnego, to ich oczywiście przepraszam - mówił radny.
Zaznaczył przy tym, że nie ma nic przeciwko osobom, które protestowały na ulicach Wielunia, mogłyby jednak protestować "w ramach jakiejś kultury".
Protest nie każdemu ma się podobać. Protest ma być zapisany w pamięci - komentuje z kolei Maciej Kaźmierczak.
Nie jest wykluczone, że sprawa i tak znajdzie finał w sądzie. Demonstranci zapowiadają, że nagranie z sesji przeanalizują prawnicy i wówczas podjęta zostanie decyzja.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?