Pogoda nie nastrajała optymistycznie, ale opady deszczu na szczęście nie były na tyle obfite, by doszło do powtórki sprzed dwóch lat, gdy rowerzyści dosłownie tonęli w błocie. Mimo to wyścig dał się we znaki szczególnie amatorom.
- Nie było najgorzej, ale osobiście wolę, jak nie ma deszczu i błota - dzielił się wrażeniami po przejechaniu dystansu Mega (61 km) Grzegorz Sowa z Kluczborka, któremu lepiej się jechało wieluńską trasą rok temu. Wtedy było sucho, ale mocno się kurzyło.
Innego zdania jest Bogdan Pszenica z wieluńskiego Haro Team, który pokonał dystans Medano (34 km). - Dobrze nawet, że popadało. Piaski troszkę się ubiły i nie były takie miękkie. Było trochę błota, ale coś za coś. Myślę, że w tym roku było optymalnie - mówi Bogdan Pszenica, który do mety dojechał na czwartym miejscu. Do najniższego miejsca na podium zabrakło mu 16 sekund.
Rowerzyści ruszyli z ulicy Sadowej o godz. 11. Jako pierwsza wystartowała 3-osobowa grupa, na czele której stanął burmistrz Janusz Antczak. 10 minut później wszyscy byli już na trasie. Jakby na zachętę podczas startu deszcz nie padał, ale chwilę potem nieliczni kibice musieli już uciekać pod parasole. Na szczęście po kilkunastu minutach pogoda się poprawiła i rywalizację na placu przy ul. Sadowej mogła rozpocząć się rywalizacja dzieci.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?