Drogowcy wycięli niewielki fragment asfaltu wokół studzienki kanalizacyjnej, który wcześniej się zapadł, ale nowego już nie położyli. Efekt jest taki, że zamiast jeździć po równej drodze, kierowcy od kilku dni muszą omijać dziurę, przed którą miał ostrzegać biało-czerwony słupek. Nie wiedzieć jednak czemu, jeszcze wczoraj stał on za studzienką, a nie przed.
Natomiast dzisiaj popołudniu leżał już na chodniku. Kierowcy niechybnie wpadają w dziurę, gwałtownie hamują, albo w ostatniej chwili skręcają, zapewne przeklinając, na czym świat stoi. Tylko czekać, aż dojdzie do kolizji. I to wszystko z powodu jednej błahej studzienki, której remont powinien zająć co najwyżej kilka godzin...
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?