Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skomlin: Zamilkł, gdy wybuchła wojna. Dziś młyński silnik dostał drugie życie[FOTO, FILM]

Przemysław Chrzanowski
Roman Furman z dumą prezentuje zrekonstruowany silnik ursusa. To pamiątka stanowiąca dziedzictwo przemysłowe Skomlina.
Roman Furman z dumą prezentuje zrekonstruowany silnik ursusa. To pamiątka stanowiąca dziedzictwo przemysłowe Skomlina. Przemysław Chrzanowski
Antoni Idasiak, właściciel młyna w Skomlinie, pod koniec sierpnia 1939 roku złamał nogę. Uraz był na tyle skomplikowany, że zadecydowano o hospitalizacji poszkodowanego. Nikt nie przypuszczał, że już nigdy nie powróci do swego domu. 1 września nad ranem zginął od bomb, tak jak 26 innych pacjentów wieluńskiej lecznicy. Wraz z jego śmiercią bezpowrotnie zamilkł młyn, który kilka lat wcześniej zakupił od miejscowego właściciela ziemskiego, Ignacego Bąkowskiego.

Ten wyzbył się swego majątku na fali światowego kryzysu w połowie lat 30. Sercem wspomnianego młyna był gigantycznych rozmiarów silnik spalinowy Ursusa zakupiony w 1913 roku. Nowoczesna na owe czasy konstrukcja zastąpiła awaryjny silnik parowy. Jednostka pracowała zatem nieco ponad 20 lat - aż do tragicznego początku wojny. Potem pokrył ją kurz i nadgryzł ząb czasu.

Kolejni właściciele majątku, w skład którego wchodził dawny młyn, postanowili wystawić silnik na sprzedaż. O pomoc w tej sprawie poprosili pomysłodawcę i administratora lokalnej strony internetowej Damiana Reszkę, ten jednak nigdy nie upublicznił ogłoszenia. Podzielił się natomiast wiedzą o silniku ze swoim szwagrem Romanem Furmanem, który stwierdził wówczas, że taka historyczna pamiątka, będąca dziedzictwem przemysłowym ich małej ojczyzny, nigdy nie powinna opuścić Skomlina. Za deklaracją poszły czyny.

- Do nabycia urządzenia namawiałem gminę, myślałem także o tym, by sfinansować jego zakup ze środków Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Skomlińskiej, którego obecnie jestem prezesem. Cena jednak była na tyle wysoka, że nikt nie zdecydował się wyłożyć wystarczającej kwoty. Postanowiłem zatem, iż kupię ten silnik prywatnie i postaram się uchronić go od zapomnienia - opowiada Roman Furman.

Proces renowacji jednostki to setki godzin spędzonych w warsztacie. Demontaż, czyszczenie, uruchomienie każdego z mechanizmów urządzenia. Trzeba pamiętać, że to nie lada wyzwanie w przypadku konstrukcji ważącej 4,6 tony. Już samo wydobycie jej z dawnej maszynowni młyna było wyczynem godnym Herkulesa. To wszystko mogło się udać dzięki zaangażowaniu nie tylko pana Romana, ale i jego brata Krzysztofa. Z mechanicznego punktu widzenia najtrudniejszą operacją był demontaż 1,5-tonowego koła zamachowego. Kliny ustalające koło zamachowe na wale korbowym były bardzo ciasno spasowane. Nie obyło się bez użycia palnika gazowego i nagrzania zewnętrznej części koła w celu zluzowania klinów i ich wybicia. Ponowny montaż wymagał podobnych operacji. Koniecznością było wykorzystanie ciężkiego sprzętu.

Odnowiony silnik oficjalnie został zaprezentowany dokładnie w dniu 80 rocznicy wybuchu II wojny światowej. Minutą ciszy uczczono wówczas pamięć wspomnianego Antoniego Idasiaka, przy dźwiękach muzyki z okresu XX-lecia międzywojennego wspominano także czasy dawnej świetności miejscowego dworu. Ale kluczowym momentem tego wydarzenia było pierwsze publiczne odpalenie maszyny po 80 latach jej milczenia. Kiedy to stało się faktem, licznie przybyli mieszkańcy nagrodzili Romana Furmana gromkimi oklaskami.
A wszystko to wydarzyło się w bardzo szczególnym otoczeniu, tuż przy XVII-wiecznym spichlerzu, nieopodal dawnych dworskich zabudowań i pozostałości folwarcznego młyna, w którym zapomniany silnik spokojnie dotrwał do naszych czasów. Obszerny reportaż będzie można znaleźć w jutrzejszym wydaniu Dziennika Łódzkiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto