Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Serca na dłoniach dla Kuby

Daniel Sibiak
14-letni Kuba Kowalczyk po roku spędzonym w szpitalu w końcu doczekał się przeszczepu serca Sąsiedzi oraz koledzy i nauczyciele pomagają w remoncie jego domu, by Kuba wrócił na święta

Ubiegły rok był dla 14-letniego Kuby Kowalczyka ze Zmyślonej dramatyczny. Najpierw usłyszał od lekarzy dramtyczną diagnozę: ma chore serce. By mógł żyć konieczny był przeszczep, co na rok przykuło go do szpitalnego łóżka. W tym czasie w domu, w którym mieszka, doszło do katastrofy budowlanej. Zawaliła się jedna ze ścian. Ojcu, który tak bardzo chciał odnowić dom na powrót Kuby ze szpitala, nie udało się tego dokończyć. Zmarł.

To nie był jednak koniec nieszczęść. Kuba stracił też 9-miesięcznego brata. Mieszkańcy ze Zmyślonej nie pozostali obojętni na tragedię, która dotknęła chłopca i jego matkę. Postanowili, że wyremontują im dom. Do akcji odbudowy dołączył także Zespół Szkół nr 1 w Wieluniu oraz Gimnazjum w Siemkowicach, gdzie uczy się Kuba. W szkołach organizowano mnóstwo akcji, z których dochód trafił na wyposażenie domu. Uczniowie ZS nr 1, którzy uczą się w technikum budowlanym, pomagają też w samym remoncie domu, podobnie jak okoliczni mieszkańcy. Wszyscy mają nadzieję, że remont uda się zakończyć do świąt wielkanocnych. Są bowiem szanse, że Kuba, który jest już po przeszczepie serca, wróci w tym czasie do domu.

- Minął już ponad tydzień od przeszczepu, który był pierwszym w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Najgorsze były cztery pierwsze doby, ale na szczęście nie było żadnych komplikacji. Kuba wstał już z łóżka i chodzi, więc nie pozostaje nam nic innego, jak tylko czekać na jego powrót do domu - mówi Elżbieta Urbańska-Golec, dyrektor ZS nr 1 w Wieluniu, gdzie podczas szkolnych akcji zebrano 14 tys. zł na remont domu 14-latka. W sumie jest to 20 tys. zł, bo do tej sumy trzeba doliczyć jeszcze materiały budowlane, które przekazały firmy, do których o pomoc zwróciła się szkoła.

Dodajmy, że 14-letni Kuba dostał serce dorosłego mężczyzny.

- Kuba ma się dobrze, wczoraj opuścił oddział intensywnej terapii. Przeszczep był trudny, bo to chłopiec, który spędził 14 miesięcy w szpitalu dzięki sztucznemu sercu. W związku z tym samo przygotowanie klatki piersiowej, odłączenie tego wspomagania, było bardzo wymagające. To zawsze są chorzy podwyższonego ryzyka, chorzy trudniejsi - mówił na konferencji prasowej prof. Bohdan Maruszewski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Centrum Zdrowia Dziecka.

Lekarze mieli tylko godzinę i 15 minut na wykonanie operacji, ponieważ transport serca z południa kraju do Warszawy śmigłowcem zabrał blisko 3 godziny.
- Na pilnej liście do przeszczepu serca mieliśmy dwóch pacjentów, Kubę i Mateusza, który jest znacznie mniejszy od Kuby. Mateusz jest u nas dwa lata, też żyje dzięki sztucznej komorze serca i czeka na przeszczep. Dawca pojawił się w dość odległym miejscu w Polsce, dlatego konieczny był transport lotniczy. Cechy dawcy i biorcy były do siebie najbardziej zbliżone pod wieloma względami: immunologicznymi, ale również pod względem rozmiarów serca. Te kryteria decydują o tym, kto jest biorcą - opowiadał profesor Bohdan Maruszewski.

Więcej w dzisiejszym wydaniu " Nad Wartą"

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto