„Przyjęcie stanowiska, że wzajemne naklejanie plakatów stanowi praktykę powszechną, akceptowaną i zgodną z prawem prowadziłoby wręcz do absurdu” - stwierdza Sąd Okręgowy w Sieradzu w wyroku utrzymującym karę grzywny dla mieszkańca Łodzi.
Wydział karny sądu zajmował się apelacją dotyczącą sprawy z października 2015 .r, kiedy trwała kampania wyborcza do parlamentu. Policja zatrzymała 37-letniego wtedy mężczyznę w Wieruszowie, gdy naklejał plakaty kandydatów do Sejmu i Senatu na afisze kandydatów innych partii. Wcześniej robił to w Galewicach, skąd mundurowi otrzymali zgłoszenie z opisem sprawcy i jego pojazdu. Zatrzymany odmówił przyjęcia mandatu, bo nie widział w swoim zachowaniu niczego złego. Sprawa trafiła na wokandę Sądu Rejonowego w Wieluniu, który ukarał łodzianina grzywną w wysokości 600 złotych i obarczył kosztami procesu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Łodzianin zaklejał plakaty wyborcze w powiecie wieruszowskim
Mężczyznę ukarano z art. 67 kodeksu wykroczeń, który mówi o umyślnym uszkadzaniu, usuwaniu lub uniemożliwianiu zapoznania się z ogłoszeniem publicznym. Ten do sieradzkiego sądu wnosił o uniewinnienie.
W apelacji podnosił, że działał „w usprawiedliwionym przekonaniu”, że postępuje w pełni legalnie, w związku z czym błędnie przyjęto, że wykroczenie popełnił umyślnie. Kwestionował też, że plakat wyborczy jest ogłoszeniem publicznym. Powoływał się w końcu na swoje wieloletnie doświadczenie.
Wszystkie te argumenty sieradzki sąd podważył, uznając apelację za całkowicie bezzasadną. Zwrócił przy tym uwagę, że w Galewicach świadek zaklejania plakatów zwracał uwagę łodzianinowi, że postępuje na bakier z prawem. To też miało wpływ na wymiar kary.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?