Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rychłocice: Na co skarży się lokatorka spółdzielni?

Daniel Sibiak
Eugenia Raszewska z Rychłocic w gminie Konopnica nie może pogodzić się z warunkami, w jakich żyją lokatorzy tutejszej spółdzielni

Kobiecie trudno zrozumieć, dlaczego w XXI wieku lokatorzy mają ciepłą wodę tylko od godz. 16 do 22.

- Za co płacimy tak wysokie rachunki, skoro nawet rano nie można umyć się w ciepłej wodzie. Chyba za to, że prezes zafundował nam rarytas, ciepłą wodę mamy codziennie. Wcześniej była tylko w środę i w sobotę i tylko po 3 godziny. Teraz za ten luksus przyszło nam sporo zapłacić, bo podgrzanie metra sześciennego wody kosztuje aż 60 zł. Do tego nasze mieszkania są zimne, bo grzejniki są chłodne, a za czynsz, choć mieszkam sama, płacę 636 zł, w tym 370 zł za ogrzewanie - wylicza 83-letnia Eugenia Raszewska.

Kobieta za taki stan rzeczy wini prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej w Rychłocicach. I opowiada historię lokatorów bloku, w którym mieszka. Podczas rozliczenia za 2010 r. wystąpiła tu zaległość za ogrzewanie i ciepłą wodę. Uchwałą rady nadzorczej spółdzielni została ona podzielona na wszystkich lokatorów. Ale kobieta nie zgodziła się na zapłacenie ponad 400 zł. Spółdzielnia skierowała sprawę do sądu. Pani Eugenia odwołała się i ma nadzieję, że udowodni, iż straty wynikają nie z winy lokatorów, a zbyt małej ilości remontów w stosunku do potrzeb. - Przez brak ocieplenia i bieżących remontów mam w mieszkaniu wilgoć i grzyb. Średnia temperatura w moim mieszkaniu to około 15 stopni. Nie jest to temperatura, w jakiej można normalnie żyć. Ogrzewanie jest załączane dopiero, gdy zaczynają się mrozy, a do tego jest wyłączane na noc. Kiedy prosiliśmy o niewyłączanie pieca w nocy, prezes powiedział, że nie będzie puszczać pieniędzy z dymem. Wciąż nie mamy jednak mierników na kaloryferach, co powoduje brak możliwości kontroli zużycia paliwa - mówi zbulwersowana kobieta.

Prezes spółdzielni Mieczysław Baczyński nie widzi problemu, aby ciepła woda była od rana do nocy, a grzejniki ciepłe przez całą dobę. Retorycznie pyta jednak, kto za to zapłaci?

- Ta sytuacja to efekt przejścia na ogrzewanie olejowe, które założono w 1999 r. Nie było problemu, dopóki cena paliwa nie wzrosła dwukrotnie. Ledwie nas stać. Dlatego na spotkaniu z mieszkańcami ustaliliśmy, w jakich godzinach będzie włączona ciepła woda oraz, że grzejniki będą ciepłe wtedy, gdy temperatura na dworze będzie ujemna. W przeciwnym razie rachunki mieszkańców byłyby o wiele wyższe - zauważa prezes , który jednocześnie zapewnia, że spółdzielnia nic na tym nie zarabia. I dodaje, że aby ratować spółdzielców, myśli o zaciągnięciu kredytu na sfinansowanie zamiany ogrzewania olejowego na eko-groszek. Dzięki temu koszt podgrzania wody byłby niższy o połowę. Ale inwestycja kosztowałaby 200 tys. zł, dlatego prezes chce, by decyzję czy zaciągnąć kredyt na spotkaniu podjęli mieszkańcy.
Eugenia Raszewska nie odpuszcza. Napisała już do prokuratora generalnego, aby przyjrzał się działalności spółdzielni, wymieniając listę nieprawidłowości. Tymczasem prezes mówi, że oprócz prowadzenia spółdzielni zajmuje się wszystkim - koszeniem trawników, konserwacją i czyszczeniem. Roboty za niewielkie pieniądze ma tak dużo, że dziwi się, iż wśród lokatorów jest ktoś kto ma jeszcze pretensje.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto