– To surowa kara, ale zważywszy na okoliczności jest to kara adekwatna do winy i do stopnia społecznej szkodliwości czynu. Brak jest bowiem istotnego majątku, który pozwoliłby choćby na częściowe zaspokojenie roszczeń poszkodowanego. Nie ulega wątpliwości, że oskarżeni nadużywali zajmowane stanowiska. Z przestępstwa uczynili sobie stałe źródło dochodu. Jeśli prześledzić wydruki bankowe, co miesiąc były odnotowywane określone wpływy na ich kontach – mówi prokurator Krzysztof Szczepek.
Pełnomocnik oskarżyciela uważa, że w sprawie nie ma okoliczności łagodzących, bo para z popełnionego przestępstwa uczyniła sobie sposób na życie. Prokurator nie miał zaś wątpliwości, że proceder wyprowadzenia pieniędzy, który trwał od 2003 do 2008 roku nie był przypadkowy.
– To pernamentne celowe działanie oskarżonych. Gdyby przestępstwo trwało do czerwca 2008 roku nigdy nie wyszło by na jaw. O tym, że zostało wykryte zadecydował przypadek, a mianowicie błąd systemu informatycznego – mówił prokurator Szczepek.
Przypomnijmy, że już wcześniej prokuratura ustaliła, że Wojciech W. jako specjalista w zakresie rachunkowości zorientował się, że występują luki w systemie bankowym, które umożliwiają dokonywanie przelewów bez weryfikacji czy numer rachunku jest zgodny z danymi posiadacza konta figurującego jako odbiorca. W praktyce to Lidia W. przelewała pieniądze PKS na swoje konta w różnych bankach. Część środków przelewała też na konta męża. Nie było to dla niej trudne, bo przez cały czas była pracownikiem księgowości i osobą upoważnioną do dokonywania przelewów systemem elektronicznym.
Sąd dał byłemu małżeństwu niemal miesiąc czasu na przygotowanie do wystąpień końcowych
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?