Producenci biomasy zablokowali krajową "ósemkę"

Od godziny 10 we wszystkich miejscowościach stworzył się gigantyczny korek. To efekt protestu, w którym udział wzięli producenci biomasy. Wyszli na drogi z transparentami z hasłami typu "Z Afryki łuskę ściągacie, a polską biomasę w d.... macie" , by zwrócić uwagę polityków oraz społeczeństwa na dramatyczną sytuację panującą od początku roku 2013 na polskim rynku biomasy.

- Sytuacja na rynku biomasy jest krytyczna i bez natychmiastowych działań zaproponowanych w raporcie, doprowadzi do masowych bankructw polskich producentów biomasy a co za tym idzie utraty ok. 30 tys. miejsc pracy w branży oraz kolejnych 30 tys. w branżach powiązanych – mówią przedstawiciele Stowarzyszenia Polskich Producentów „Polska Biomasa”, które zorganizowało protest.

Aby do tego nie doszło producenci żądają natychmiastowej reakcji Ministerstwa Skarbu, skutkującej przywróceniem realizacji przez koncerny energetyczne zawartych, a obecnie nierealizowanych kontraktów na dostawy biomasy oraz wypłacenie należnych kar finansowych wynikających z nierealizowania tych umów.

- Spółki energetyczne rozwiązały z nami umowy z dnia na dzień z wypowiedzeniem dwumiesięcznym, ale dostawy skończyły się już następnego dnia po otrzymaniu wypowiedzeń. Poza tym, że wychodzimy na przejście dla pieszych, aby zwrócić uwagę kierowców na nasz problem, wystawiliśmy też sprzęt, który obecnie jest nam już niepotrzebny. Nie możemy ich sprzedać, bo są dofinansowane z unii europejskiej i zgodnie z prawem musimy je mieć 5 lat w naszych firmach, a po roku czasu okazało się, że są nam niepotrzebne i mamy problem, bo musimy je mieć, a nie mamy co nimi robić – Waldemar Wrzosek.

- Jesteśmy postawieni pod bramką. Z tego, co wiemy idzie pelet brykiet ze wschodu z Ukrainy , a nasze produkcje są wstrzymane, co wiąże się z tym, że musimy zwalniać sporą ilość pracowników. Myślę, że to jest niesprawiedliwe, że najpierw jesteśmy zachęcani do tworzenia dużych firm, a później stawia nas się przed bramką – mówi Romuald Godliński z Konopnicy pod Wieluniem.

- Padają następne miejsca pracy, a rząd nie ma żadnego pomysłu na gospodarkę.Nie ma co ukrywać, że sytuacja jest po prostu fatalna. Mamy nadzieję, że nasz protest odbije się dużym echem, jeśli nie będziemy organizować blokady do skutku. Może przy następnych wyborach społeczeństwo zauważy, że coś jest nie tak – ma nadzieję Stanisław Mucha.

W proteście wzięli też udział właściciele firm, którzy zaopatrują rolników w sprzęt.

- W całym zamieszaniu nie chodzi tylko o producentów biomasy, ale także o firmy kooperujące. Jest tutaj wiele moich klientów, którzy poczynili wielomilionowe inwestycje w działalność biomasy. Są wśród nich tacy, którzy mieli je rozpocząć lub są w trakcie realizacji i taka zmiana warunków z dnia na dzień powoduje kłopot w takich firmach jak nasza, która ma sprzęt pozamawiany pod konkretnych odbiorców. Teraz oczywiście nie będziemy zmuszać naszych klientów do jego odbioru, bo byłoby to nielogiczne, ale mamy spore kłopoty. Dostajemy więc też po tyłku . Za co? Chyba za to, że jesteśmy jednym z nielicznych sektorach handlu, który dobrze sobie radzi i płaci spore podatki - mówi Hubert Cieślak.

Producenci biomasy czują się oszukani przez Państwo, które w latach 2005-2012 obiecywało wieloletnie umowy na dostawy do państwowych koncernów energetycznych - ok. 6 mln ton rocznie. Tymczasem w 2013 roku bez ostrzeżenia państwowe koncerny energetyczne zatrzymały odbiory biomasy i nie respektują umów. Efekt jest taki, że tysiące firm i gospodarstw rolnych bankrutuje, a rząd nie reaguje.

- Ok. 6 miliardów wydanych przez polskich przedsiębiorców i dotacji unii poszło w błoto - kwitują protestujący.