W drugiej edycji pleneru rzeźbiarskiego organizowanego przez muzeum wzięło udział siedmiu rzeźbiarzy z powiatu wieluńskiego i okolic. W porównaniu do ubiegłego roku zabrakło Henryka Hernanta, pojawił się za to Wiesław Janiak, który wyrzeźbił, jak to sam określa, "miodowego dziadka z Wielunia".
- Tak naprawdę muzeum do końca nie wiedziało, co to będzie. To była moja słodka tajemnica. Ja przystępuję do rzeźbienia bez rysunku. Spoglądam na kłodę i już oczyma wyobraźni widzę efekt końcowy. Choć to też jest tak, że pewne pomysły rodzą się już w trakcie rzeźbienia - mówi Wiesław Janiak, który rzeźbą zajmuje się od ponad pół wieku. Pierwszą stworzył w wieku 13 lat.
Kilkudniowej wytężonej pracy przy muzeum poświęcili się również: Łukasz Zabłocki, Józef Fiodor, Andrzej i Grzegorz Kołaczkowie, Zdzisław Spodzieja i Andrzej Czyż. Panowie dłubali w drewnie topolowym o średnicy 80-90 cm, które przywieziono z tartaku w Radostowie. Są to większe rzeźby od tych, które powstały w ubiegłym roku. Wszystkie natomiast imitują ule figuralne, czyli dawne domki dla pszczół mające kształt postaci ludzkich lub zwierzęcych. A ponieważ wyszły spod ręki fachowców, prezentują się znakomicie i przykuwają uwagę przechodniów.
- Gdy tylko rzeźby powstałe w ubiegłym roku stanęły obok muzeum, zaczęły pojawiać się tutaj pielgrzymki mieszkańców, by zrobić sobie z nimi pamiątkowe zdjęcia. To też zainspirowało nas do zorganizowania kolejnej edycji pleneru - mówi Tomasz Spychała, kierownik działu etnograficznego MZW.
O plenerze rzeźbiarskim można będzie też przeczytać w "Naszym Tygodniku", piątkowym dodatku do "Dziennika Łódzkiego".
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?