MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pamapol Wielton zagra z Resovią

Jacek Piwnicki
Adam Dąbrowny (od lewej) i Mariusz Grabczak nie zatrzymali swojego pociągu na stacji "PlusLiga"
Adam Dąbrowny (od lewej) i Mariusz Grabczak nie zatrzymali swojego pociągu na stacji "PlusLiga" fot. Jacek Piwnicki
O godzinie 19 w hali WOSiR siatkarze Pamapolu Wieltonu zainaugurują sezon 2010/11. Już drugi z kolei.

Dzisiaj już mało kto pamięta, że zaledwie cztery lata temu wieluńscy siatkarze jeździli po Parzęczewach, Kleszczowach, Koluszkach, Dobroniach, Brzezinach i innych większych lub mniejszych miejscowościach, by w najlepszym wypadku zagrać w finale ligi wojewódzkiej.

Ku lepszemu zaczęło iść, gdy sekcja siatkówki odłączyła się od struktur WKS-u i jej działacze pod wodzą niestrudzonej Aleksandry Marcinkowskiej założyli stowarzyszenie MUKS Siatkarz.

Zanim nowy klub zaczął na dobre szkolenie, przyszedł pierwszy sukces organizacyjny. W obliczu kłopotów SPS Zduńska Wola naprędce skrzyknięto sponsorów z Pamapolem na czele i za kwotę 50 tysięcy złotych odkupiono od zduńskowolan miejsce w II lidze w sezonie 2007/08. Od początku do końca inicjatorami tego przedsięwzięcia byli Adam Dąbrowny (obecny prezes klubu) i Mariusz Grabczak (wiceprezes), których ambicje sięgały dużo wyżej. Zakończona zwycięstwem walka o utrzymanie w II lidze pozwoliła wielunianom po roku zagrać w wyższej klasie. A to za sprawą umowy, jaką zawarto tym razem ze Skrą. Na jej mocy Siatkarz przejął po rezerwach klubu z Bełchatowa miejsce w I lidze. Na tym jednak awanse przy zielonym stoliku się skończyły. Historyczną promocję do najwyższej klasy rozgrywek Siatkarz Pamapol wywalczył bowiem wygrywając w kwietniu 2009 roku rywalizację w finale play-off z BBTS Bielsko-Biała.

Kolejny sezon również przeszedł do historii wieluńskiego sportu, a to za sprawą nadspodziewanie łatwego utrzymania miejsca w PlusLidze. Podopieczni Damiana Dacewicza, który prowadził zespół z Wielunia od momentu debiutu w II lidze, dokonali tej sztuki już w marcu, zajmując 8 miejsce po fazie zasadniczej i nie męcząc się w rozgrywanym do czterech zwycięstw play-out. Zważywszy, że beniaminek absolutnie nie należał do faworytów, tym większe słowa uznania należały się szkoleniowcowi. Ten się ich jednak nie doczekał. Działacze nie przedłużyli bowiem kontraktu z Dacewiczem, a na jego miejsce w ekspresowym tempie zatru-dnili Dariusza Marszałka.

Co by nie mówić, był to krok ryzykowny. 47-letni szkoleniowiec od 20 lat pracował bowiem jako trener w Norwegii, a więc w kraju, gdzie siatkówka jest tak popularna, jak - nie przymierzając - w Polsce... curling. Obywatelem kraju o wiele większych tradycjach jest asystent Marszałka. Shuichi Mizuno jest Japończykiem i kilka lat pracował z pierwszym trenerem w Skandynawii.

Działacze spełnili również - w prawie w stu procentach - życzenia trenera, co do składu. Prawie, bo awizowanego Kubańczyka Ariela Gila zastąpił Argentyńczyk Martin Blanco Costa. Do Wielunia przyjechał prosto z mistrzostw świata, gdzie z reprezentacją swego kraju zajął 9 miejsce. Costa nie jest jedynym cudzoziemcem w drużynie. Zgodnie z sugestiami Marszałka zatrudniono też Ukraińców Serhija Kapelusa i Dmitrija Babkowa oraz Białorusina Serhija Antanowicza. "Ruska mafia" - jak ich żartobliwie określają kibice - to w komplecie reprezentanci swoich krajów. Z pozostałych graczy obcych języków (angielski, norweski) używa też Igor Marszałek. Syn trenera wygrał rywalizację z jedynym do tej pory wielunianinem w zespole Marcinem Krysiem i to on właśnie będzie zmiennikiem na pozycji libero Roberta Milczarka. Ten z kolei, podobnie jak Kapelus, pozyskany został z warszawskiej Politechniki i powinien być znacznym wzmocnieniem na przyjęciu, a więc w najsłabszym w ubiegłym sezonie elemencie w grze Siatkarza.

Powyższe ruchy kadrowe nie byłyby możliwe, gdyby nie pozyskanie drugiego sponsora tytularnego, którym został Wielton. Tym samym zespół będzie występował pod nową nazwą. Z szyldu zniknęło jednak słowo "Siatkarz".

Skoro jest wyższy budżet, muszą też być wyższe ambicje. Dlatego w klubie nikt nie ukrywa, że celem na nowy sezon jest pozycja minimum 5-6. Wyniki gier kontrolnych (wygrane z Resovią w Kraśniku i Zaksą w Oleśnicy) potwierdzają, że jest to możliwe, a kibice pełną odpowiedź dostaną już za trzy miesiące. Na sobotnią inaugurację rozgrywek wielunian czeka ciężki egzamin: rywalizacja z naszpikowaną reprezentantami kilku krajów i marzącą o przerwaniu hegemonii bełchatowskiej Skry, Resovią Rzeszów.

W drugiej kolejce wcale nie będzie łatwiej, bo w środę (27 października) Pamapol Wielton podejmie innego pretendenta do medalu - Zaksę Kędzierzyn Koźle. W trzecim meczu wielunianie również będą mogli liczyć na doping swoich kibiców. Tydzień później (30 października) zagrają bowiem w nieodległej Częstochowie z tamtejszym AZS.

Mecze systemem sobota - środa odbywać się będą praktycznie do zakończenia I rundy, to jest do 26 stycznia 2011 roku, a start drugiej nastąpi już 3 dni później. Drużyny zostaną wówczas podzielone na dwie grupy według zajętych miejsc (1-6 i 7-10) i już wtedy wiadomo będzie, czy Pamapol Wielton wykonał plan minimum.

Karnety (w cenie 320 złotych) zostały już sprzedane, a kto nie skorzystał z okazji, będzie musiał głęboko poszukać pieniędzy w kieszeniach. Jednorazowe wejściówki są bowiem o wiele droższe niż w ubiegłym sezonie. Ich cena wzrosła z 20 do 35 złotych. Bilety są do nabycia w siedzibie klubu (III piętro Hotelu Maraton przy hali sportowej) w godzinach od 9 do 15.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto