Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Od rzeźby do ikony. Artystyczna droga Henryka Hernanta

Magdalena Kopańska
Pisanie ikon zajmuje Henrykowi Hernantowi z Wierzchlasu każdą wolną chwilę. Jak sam mówi to coś więcej niż hobby - to pasja, do której dojrzewał ponad 50 lat.

Pierwszą w życiu ikonę Henryk Hernant zobaczył wiele lat temu w Łodzi na wystawie w Desie, czyli sklepie z dziełami sztuki i antykami. Miał wtedy 16 lat, ale staroruska nieco podniszczona ikona z wizerunkiem Św. Mikołaja zapadła mu w pamięć na bardzo długo. Kilka lat temu postanowił zrealizować swoje marzenie i namalować ikonę. Okazało się jednak, że to wcale nie takie proste.

Henryk Hernant jest rzeźbiarzem. Miłość do drewna wyniósł z domu, bo jego dziadek był cieślą i stolarzem.
- Rzeźbić zaczynałem całkowicie intuicyjnie. Widziałem jakieś świątki w gazetach, na wystawach, potem zaczęły się kontakty z Muzeum Ziemi Wieluńskiej. Twórczość ludowa jest mi bliska, ale nie chcąc nikogo naśladować wypracowywałem własny styl - podkreśla Henryk Hernant.

Pierwszą rzeźbę stworzył w wieku 14 lat. Od tamtej pory zrobił ich setki. Jednak rzeźbienie zajmuje go tylko w letnie miesiące, bo w warsztacie zimą panują dosyć surowe warunki. Po przejściu na emeryturę Henryk Hernant postanowił więc znaleźć sobie inne zajęcie. Zdecydował, że powróci do ikon. Zaczął zgłębiać temat i malować. Pierwsze próby nie były zbyt udane i wtedy postanowił skorzystać z fachowej pomocy. Wziął udział w kursie pisania ikon a w zasadzie w rekolekcjach w Olsztynie koło Częstochowy. Tam poznał zarówno podstawy warsztatowe, jak i całą filozofię. Dopiero wtedy zrozumiał czym jest pisanie ikon. To nie tylko malowanie wizerunków świętych, ale długotrwały i skomplikowany rytuał. Ikonę tworzy się w tradycyjny, niezmienny od wieków sposób z wykorzystaniem dobrze dobranych, wyłącznie naturalnych materiałów.

W przypadku ikony w zasadzie nic nie jest proste. Najpierw należy dobrze przygotować drewno. Henryk Hernant robi to latem. Odpowiednio długo je suszy, a gdy jest już gotowe, skleja dwie lub trzy deski lipowe w zależności od wielkości ikony. Tak sklejone i wypolerowane drewno jest dodatkowo wzmacniane za pomocą dwóch dębowych szpong, czyli poprzecznych listew mocowanych z tyłu. Na tak przygotowaną deskę nakleja cienkie dekatyzowane płótno (kurczone w wysokiej temperaturze). Następnie smaruje je naturalnym elastycznym klejem króliczym i kredą bolońską. Nakłada12 warstw takiego podkładu i odpowiednio poleruje. Potem za pomocą kalki nanosi szablon ikony. Dopiero mając cieniutko odrysowaną postać może przejść do pisania ikony. Henryk Hernant stosuje tradycyjną technikę proplasmos, polegającą na malowaniu warstw od najciemniejszych do najjaśniejszych. Np. żeby rozjaśnić twarz Maryi nakłada się średnio 15 powłok. To wymaga niezwykłej precyzji i cierpliwości. Nie da się tego zrobić szybko. Tym bardziej, że do malowania używa się dosyć oryginalnych specyfików a nie zwykłych farb.

- Najpierw przygotowuje się emulsję na bazie kurzego żółtka. Najlepiej, aby jajo pochodziło od wiejskiej kury, bo ma silne właściwości wiążące. Do tego dolewa się białe wino gronowe i odrobinę wody. Do tak przygotowanej emulsji dodaję odpowiednie pigmenty - zdradza recepturę Henryk Hernant.

Pierwsza ikona, jaką namalował Henryk Hernant , to Matka Boska Nieustającej Pomocy, która wisi na ścianie jego pracowni. Niedawno skopiował Rublowa pisząc wizerunek Św. Trójcy. Do tej pory stworzył około 30 obrazów, niektóre trafiły nawet za granicę m.in. do Niemiec i Afryki. Kolejne ikony już powstają i zapewne pojadą w świat, bo ich głębokie znaczenie jest obecnie odkrywane na nowo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto