Nie chcą rozrastającego się wysypiska za płotem i pędzących ciężarówek. Protest mieszkańców Dylowa ZDJĘCIA

Zaplanowany na dziś protesty mieszkańców Dylowa Szlacheckiego w powiecie pajęczańskim początkowo miał dotyczyć fatalnego stanu drogi przebiegającej przez miejscowość oraz jeżdżących nią z dużą prędkością samochodów ciężarowych. Wszystko zmieniło się jednak, gdy sołtys miejscowości Kamila Krzak-Sojda otrzymała informację, że spółka Eko-Region stara się powiększenie składowiska odpadów, które od lat jest uciążliwym dla mieszkańców sąsiadem.

To właśnie sąsiedztwo składowiska, nie licząc samego odoru, jaki czuć we wsi, jest przyczyną wielu innych bolączek mieszkańców. Przede wszystkim od lat borykają się oni z fatalnym stanem dropi przebiegającej przez miejscowość, który pogarsza się dalej.

My nie chcemy żadnego powiększenia wysypiska. Ono miało wygasać naturalnie i miało być tutaj przez 30 lat i ani dnia dłużej. Wysypisko jest za blisko zabudowań jednorodzinnych. W linii prostej jest to niecałe 700 metrów - mówi Kamila Krzak-Sojda.

Firma, jak wyjaśnia sołtys Dylowa Szlacheckiego chce powiększyć wysypisko zarówno jeśli chodzi o jego powierzchnię, jak i wysokość.

Samo powiększenie składowiska będzie wiązało się z tworzeniem nowego studium (uwarunkowań i kierunków zagospodarowania - przyp. red.), więc tutaj będą decydować radni. Mamy nadzieję, że wpłyniemy naszą manifestacją na ich sumienia - mówi sołtys Dylowa Szlacheckiego.

Dzisiejszy protest przebiegał pokojowo. Mieszkańcy poruszali się po biegnącej prze miejscowość drodze swoimi pojazdami - samochodami, czy rowerami z prędkością 40 km/h, czyli taką, z jaką powinni tam jeździć wszyscy. Protestujący wyposażeni byli także w transparenty wyrażające sprzeciw wobec rozbudowy składowiska.

Tych śmieci jest coraz więcej, transport się nasila. W tej chwili według wojewódzkiego planu gospodarki odpadami przyjmujemy odpady z jednej trzeciej województwa łódzkiego. Jeśli to składowisko zostanie powiększone to proszę sobie wyobrazić skąd te śmieci będą do nas napływać - mówi Kamila Krzak Sojda.

Sołtys Dylowa Szlacheckiego zapowiada, że mieszkańcy będą walczyć do skutku zarówno o drogę jak i przeciwko rozbudowie wysypiska śmieci.

Burmistrz Pajęczna Piotr Mielczarek, który będzie musiał pochylić się nad decyzją dotyczącą rozbudowy składowiska zapewnia, że zdaje sobie sprawę z uciążliwości, na jakie narażeni są mieszkańcy. Swoją decyzję uzależni jednak od zdania miejskich radnych.

-Musze podejść do sprawy w pełni profesjonalnie. Czy to będzie Eko-Region, czy jakakolwiek inna firma złoży wniosek do studium, czy do planu zagospodarowania, to zgodnie z kompetencją chciałbym, żeby to rozpatrywała rada i taki wniosek radzie przedłożę - zapowiada Piotr Mielczarek.

Burmistrz zaznacza, że prywatnie ma swoje zdanie na temat rozbudowy składowiska, jednak jako włodarz gminy musi potraktować każdego inwestora zgodnie z obowiązującymi przepisami.

Także w sprawie zniszczonej drogi burmistrz zapowiada chęć współpracy. W tym przypadku z jej zarządcą - starostwem powiatowym w Pajęcznie. Jeżeli powiat znajdzie środki i zdecyduje się na naprawę czy przebudowę drogi, burmistrz jest skłony do partycypacji w kosztach. Jak wyjaśnia Mielczarek, pojawił się nawet pomysł, by gmina przejęła drogę od powiatu, jednak samorząd finansowo nie jest w stanie wziąć na siebie takiego ciężaru.