Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nad kominami w Wieluniu dron już nie polata. „Wyrzucanie pieniędzy w błoto”

Redakcja
Fot. um.wielun.pl/Flytronic
- Wynajmowanie drona to wyrzucanie pieniędzy w błoto – ocenia wieluński radny Radosław Buda, który zaapelował, aby więcej już nie robić takich akcji. Burmistrz planował kolejne, ale się z nich wycofuje.

Uzbrojony w czujniki dron miał być sposobem na ukrócenie procederu spalania odpadów do ogrzewania domów. Póki co gmina Wieluń skorzystała z latającego urządzenia jeden raz. 30 października między godz. 13 a 16:30 wykonano 30 pomiarów zawartości dymu z kominów na obszarze śródmieścia. Do szczegółowej kontroli przez Straż Miejską wytypowano dwie posesje. Nie potwierdzono jednak spalania niedozwolonych substancji. Jednorazowe wynajęcie drona kosztowało ponad 4 tys. zł.

Swego czasu burmistrz Paweł Okrasa zapowiedział, że tego rodzaju akcje będą ponawiane w tym sezonie grzewczym. Radny Radosław Buda podnosi, że jeśli dron nie może latać po zmroku, to korzystanie z niego nie ma większego sensu.

- To wyrzucanie pieniędzy w błoto. Wiadomo, że proces grzania odbywa się w godzinach 17-18 – mówi Buda. - Z tej kontroli wynika, jakbyśmy żyli w mieście z czystym powietrzem. Panowie przyjechali na kilka godzin, polatali sobie za 4 tysiące, a efekt jest żaden. Jeśli tak ma to wyglądać, to apeluję, żeby nie korzystać już z tego urządzenia.

Według komendanta Straży Miejskiej w Wieluniu Jarosława Surmy z drona nie można korzystać po zmroku ze względów bezpieczeństwa.

- Operatorzy muszą mieć dobrą widoczność, żeby nie uszkodzić zarówno mienia, jak i drona, który kosztuje niemałe pieniądze. Przy wietrznej pogodzie czy opadach też nie będzie latał – mówi Jarosław Surma.

Komendant dodaje, że same odczyty z drona nie są wystarczające do ukarania kogokolwiek. Jeśli zostaną stwierdzone przekroczenia groźnych substancji, to strażnicy muszą pobrać próbki i przesłać je do laboratorium.

- Dron jest tylko wskaźnikiem, że być może coś złego się dzieje – zaznacza Surma.

Burmistrz mówi, że dron miał też pełnić funkcję prewencyjną. Zgadza się jednak z sugestią radnego Budy, aby odstąpić od tej metody walki z zanieczyszczeniami powietrza.

- Naloty dronowe za dużych efektów nie osiągają, a dla gminy jest to niemały wydatek. Będziemy szukać innych metod. Kontrole straży pod zgłoszeniach mieszkańców może będą miały większą skuteczność – mówi Paweł Okrasa. - Chcieliśmy skorzystać z drona, bo też taka sugestia padła na radzie miejskiej. Wiele gmin stosuje takie rozwiązanie, u nas to się nie sprawdziło.

Straż Miejska w Wieluniu co roku przedkłada radnym raport z kontroli domowych palenisk. Z ostatniego wynika, że w okresie od 11 września 2018 do 19 sierpnia 2019 r. skontrolowano 35 nieruchomości. Z tego 30 po zgłoszeniach mieszkańców, a pozostałych pięć to interwencje własne strażników. Spalanie odpadów stwierdzono w jednym przypadku, za co właściciel posesji został ukarany 100-złotowym mandatem. Ze sprawozdania straży wynika, że w innych sytuacjach przyczyną silnych zadymień było m.in. spalanie kiepskiej jakości węgla.

Za palenie odpadami służby mogą pouczyć sprawcę wykroczenia, nałożyć mandat do 500 zł lub skierować sprawę do sądu.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Pięć czujników pokazuje, jakim powietrzem oddychamy w Wieluniu

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto