Jak podaje Tadeusz Olejnik w „Leksykonie miasta Wielunia”, piętrowy budynek przy ul. Częstochowskiej zaadaptowano na więzienie w okresie międzywojnia. Podlegało wtedy Zakładowi Karnemu w Sieradzu. W czasie okupacji niemieckiej też przetrzymywano więźniów w tym miejscu. Po wojnie swoje porządki zaprowadził tutaj Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Więzienie służyło nie tylko odbywaniu kar pozbawienia wolności. Ubecja prowadziła tu okrutne przesłuchania „wrogów systemu”. W czasach stalinowskich na dziedzińcu stała szubienica, na której stracono co najmniej kilka osób.
Aparat bezpieczeństwa PRL ze szczególną bezwzględnością zwalczał podziemie niepodległościowe. W powiecie wieluńskim zorganizowaną działalność partyzancką prowadziło w latach 40. Konspiracyjne Wojsko Polskie. Poza więźniami politycznymi na Częstochowską trafiały osoby oskarżone o kolaborację z hitlerowcami, jak również pospolici przestępcy kryminalni. Więzienie posiadało swoje gospodarstwo przy ul. Niedzielskiej (obecnie Warszawskiej).
W swojej książce „Sekrety Wielunia, Praszki i Wieruszowa” (2017 r.) Magdalena Kopańska odtwarza losy Jana Krzywańskiego ps. „Złotnik”, byłego żołnierza Armii Krajowej, a po wojnie członka KWP. Krzywański uczestniczył w kilkunastu akcjach zbrojnych wymierzonych w siły komunistycznego reżimu. Brutalnymi metodami próbowano wydobyć z niego informacje przydatne UB. Został skazany na karę śmierci.