Monitoring miejski w Wieluniu rozrasta się i widzi coraz lepiej. Ile zdarzeń rejestrują kamery? [STATYSTYKI]

W ostatnim okresie sprawozdawczym (od 1 lipca 2017 do 31 lipca 2018) operatorzy miejskiego monitoringu wychwycili 130 przypadków złamania prawa, potwierdzonych na miejscu przez policjantów lub strażników miejskich. Najwięcej zdarzeń (24) dotyczyło spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Działalność „wielkiego brata” omawiano na jednej z ostatnich sesji Rady Miejskiej Wielunia.

W sprawozdaniu wskazano kilka konkretnych przykładów pozytywnych efektów działania „wielkiego brata”. Miejski monitoring pomógł ustalić sprawcę zgłoszonego porwania dziewczyny na ul. Krakowskie Przedmieście. Operatorzy kamer wychwycili też m.in. kradzieże kwiatów z miejskich klombów, zniszczenie szklanych drzwi w sklepie na ul. Wojska Polskiego, kradzież portfela i telefonu na przystanku autobusowych przy placu Legionów, a także wiele uszkodzeń koszty na śmieci, znaków drogowych, bannerów reklamowych w różnych częściach miasta.

- Współpraca między pracownikami centrum monitorowania, a policjantami jest bardzo dobra – zapewniał na sesji zastępca naczelnika wydziału prewencji KPP w Wieluniu komisarz Paweł Podyma.

Jest kolejna kamera
W ostatnim czasie miejski monitoring poszerzył swój zasięg. Nowa kamera została zamontowana na siedzibie spółdzielni mieszkaniowej przy ul. Struga. Jest to 17 punkt na terenie Wielunia monitorowany w ramach miejskiego systemu. Kamera ma ukrócić bazgranie wulgarnych napisów po murze okalającym klasztor sióstr bernardynek.

- Wstyd, że są jeszcze w Wieluniu takie miejsca. Mur wygląda obrzydliwie - podnosi radny Wojciech Psuja. Dodaje, że kamera jest potrzebna także po to, by mieszkańcy osiedla Kopernika czuli się bezpieczniej.

Co do betonowego płotu, to wkrótce jego część ma zostać pokryta estetycznym muralem. Trwają uzgodnienia z konserwatorem zabytków w tej sprawie. ZOBACZ: Dwa nowe murale nadadzą Wieluniowi kolorytu [FOTO]

Z 16 kamer, które działały w okresie sprawozdawczym, sześć rejestrowało wysokiej jakości obraz w formacie cyfrowym. Ich lokalizacje to: Wojska Polskiego-Sieradzka, Śląska-Kopernika, Sieradzka-Traugutta, Stare Sady (market Pszczółka), osiedle Bugaj (centrum osiedla) oraz Częstochowska-Sadowa. Pozostałe urządzenia są analogowe, z których obraz niejednokrotnie pozostawia do życzenia. Jeśli chodzi o kolejne miejsce, które należałoby objąć dozorem monitoringu, to w ocenie policji priorytetowy jest rejon dworca PKS i otaczającej go dzielnicy handlowej.

Najwięcej zdarzeń, szczególnie kolizji drogowych, rejestrują kamery w centrum miasta. Są też takie kamery, które w ciągu roku nie wychwyciły ani jednego wykroczenia.

- Albo są to chybione lokalizacje, albo kamery tak stare i niesprawne, że nie spełniają swojej roli. Na moim osiedlu różne rzeczy się dzieją, a tu zero zdarzeń - dziwi się radny Jan Kępiński z osiedla AK. W odpowiedzi usłyszał od komisarza, że mieszkańcy lubiący wypić alkohol pod chmurką doskonale wiedzą, gdzie są kamery. Więc idą z butelką gdzie indziej.

Libacje, bijatyki, rajdy
Niektórych radnych dziwi rozdźwięk pomiędzy niewielką ilością zdarzeń zarejestrowanych przez monitoring, a tym, co dzieje się w miejscach publicznych. Chodzi tu głównie o libacje alkoholowe. O ile w parku Żwirki i Wigury, która stał się mekką dla pijaczków, nie ma kamery, tak już planty są monitorowane. Przez rok uchwycono tu jednak tylko sześć zdarzeń.

- A ciągle mają tutaj miejsce bijatyki, pijaństwo, przy ławkach zostaje brud niemożliwy - denerwuje się radna Janina Zapłotna.

Sprawozdanie z monitoringu nie oddaje wszak obrazu całej sytuacji. Po pierwsze dlatego, że nie są w nim ujęte wszystkie interwencje, lecz tylko te, podczas których faktycznie stwierdzono naruszenie prawa i wyciągnięte sankcje. Po drugie, interwencje sprokurowane przez monitoring stanowią wycinek działań służb. Problem w tym, że kiedy policja przyjeżdża na zgłoszenie mieszkańca, to często niewiele można zrobić.

- Policjanci jadą na miejsce zgłoszenia, ale jeśli nie stwierdzą naocznie np. picia alkoholu, to nie mogą takiej osoby ukarać. Dopiero osoba zgłaszająca musiałaby być przesłuchana w charakterze świadka, a sprawa trafić do sądu. Takie jest prawo, w granicach którego działamy - tłumaczy komisarz Paweł Podyma.

Libacje zdarzają się również w altanie dla wycieczkowiczów przy trasie szlakiem kolejki wąskotorowej. W tej sprawie interweniował Krzysztof Gagatek ze Stowarzyszenia Zielone Płuca Wielunia, pytając czy zamontowane u wlotów ścieżki kamery są atrapami.

- Kamery działają, tylko nie są podpięte do systemu miejskiego. Obraz można jedynie sczytywać z pamięci urządzenia - wyjaśnia komendant Straży Miejskiej Jarosław Surma.

Mieszkańców centrum Wielunia irytują też wieczorne wyścigi samochodowe. O ukrócenie tego zjawiska zaapelował radny Marian Kaczmarek. Wiceszef wieluńskiej prewencji zapewnia, że temat jest dobrze znany mundurowym i założono już kilka spraw o wykroczenie, także z pomocą monitoringu.