- Przyjechałem z rodziną, myśląc, że bez kłopotu kupię bilety, zasiądę przed ekranem i miło spędzę niedzielę. Niestety „odbiłem się” od kasy, w której monitor pokazywał dwie rozstrzelone po sali wolne miejscówki – opowiada nasz czytelnik, Adrian Tomalik. - Od znajomych dowiedziałem się, że na weekendowe seanse najlepiej kupować bilety w internecie i to już w połowie tygodnia. Nauczony weekendowym doświadczeniem natychmiast kupiłem bilety na poniedziałkowy seans. Tym razem się udało. Dla mnie to zaskakująca sytuacja, mam jeszcze w pamięci czasy, kiedy w sobotni wieczór do wieluńskiego kina przychodziło po 6 osób i można sobie było wybrać film do obejrzenia.
Olbrzymie zainteresowanie kinową ofertą zaskakuje samych gospodarzy. Dyrektor Wieluńskiego Domu Kultury, nie kryjąc zadowolenia, nazywa to czystym szaleństwem. - Czasem nie zdążymy powiesić plakatów, a nasza oferta znika w 70 procentach. Zdawkowa publikacja w mediach społecznościowych powoduje natychmiastową reakcję publiczności, co bardzo często przekłada się na znikomą dostępność biletów w kasie. Rzecz nie dotyczy tylko filmów, ale koncertów i innych wydarzeń kulturalnych, które mamy w ofercie – informuje Elżbieta Kalińska.
Tak było między innymi z wejściówkami na koncert Michała Szpaka, który na deskach „Syreny” wystąpi 8 kwietnia. Bilety rozeszły się jak świeże bułeczki w ciągu kilku godzin. - Spodziewaliśmy się, że tak będzie. Podobnie zresztą działo się w przypadku koncertów Anny Marii Jopek, czy Katarzyny Groniec, które wyprzedawały się w 120 minut. Należy zaznaczyć, że wszystkie te wydarzenia miały dość ekskluzywny charakter, a repertuar i poziom artystyczny zadowolił chyba najbardziej wybrednych słuchaczy. To cieszy, że tak ambitne propozycje znajdują w Wieluniu swoich odbiorców – podkreśla z dumą Elżbieta Kalińska. - Z zachwytem obserwuję także to, że do naszego kina przybywają rzesze melomanów i miłośników teatru zainteresowanych retransmisjami największych światowych wydarzeń. Sama dałam się ponieść wspaniałym emocjom, jakie towarzyszyły projekcji opery „Carmen”.
Popularność kina „Syrena” to również kwestia braku alternatywy w bliskim sąsiedztwie, co powoduje, że wieluńskim afiszom przyglądają się odbiorcy w promieniu nawet kilkudziesięciu kilometrów. Magnesem jest nie tylko oferta, ale i sam obiekt. - Jest czyściutko, przytulnie, nowocześnie. Mamy doskonałej jakości sprzęt, co gwarantuje komfort idealnego odbioru. Poza tym jest jeszcze jeden atut: dosłownie w kilka minut po koncercie, filmie czy spektaklu można dojechać do domu – zachwala dyrektor WDK.
Pełna widownia to zwykle pewny zysk dla administratora. Czy wieluńskie kino generuje zadowalające wpływy do kasy miasta? W przypadku koncertów nie jest to takie oczywiste. Gaże gwiazd pokroju Anny Marii Jopek są tak pokaźne, że praktycznie cała pula z biletów trafia na konta artystów. Jeszcze bardziej wymagający cenowo będzie koncert Michała Szpaka, gdzie po raz pierwszy na wejściówkę trzeba będzie przeznaczyć równe sto zł. - Nasza widownia jest stosunkowo mała, możemy pomieścić nieco ponad 300 osób. Kiedy przychodzi nam zapłacić za takie eventy na przykład po 30 tys. zł, to z rachunków wynika, że wychodzimy na zero. Zarabiamy na projekcjach filmowych, ale proszę pamiętać, że sporo wydatków pochłania samo utrzymanie obiektu. Pewnie mało kto wie, że raz w miesiącu pierzemy wszystkie fotele. Specjalistyczna firma wykonuje gigantyczną pracę, by przywrócić świeżość naszej widowni. Robimy wszystko, by widzowie czuli się w „Syrenie” bardzo komfortowo – zaznacza Elżbieta Kalińska.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?