Hala sportowa w Wieluniu za 30 mln zł pozostanie już tylko w sferze planów? Burmistrz unieważnił kolejny przetarg

Wiele wskazuje, że inwestycja, postrzegana przez sceptyków jako przejaw gigantomanii burmistrza, pozostanie już tylko w sferze planów. Radni nie zamierzają zwiększać nakładów na halę sportowo-widowiskową przy SP nr 5 o kolejne miliony. Mówią, że trzeba „powstrzymać to szaleństwo”.

- Dobry czas na budowanie tej hali minął. Z początkowych 15 mln zł zrobiło się 30 mln. Budżet nie jest w stanie tego udźwignąć. Do końca kadencji już niedaleko. Nie możemy stawiać naszych następców w sytuacji, że nie będą mieli gdzie włożyć rąk z powodu nadmiernego zadłużenia gminy – mówi radny Robert Kaja.

Burmistrz dał do zrozumienia, że dalsze losy inwestycji uzależnia od decyzji radnych w sprawie podatku od nieruchomości. Gdyby zgodzili się podwyższyć daninę od mieszkańców i firm, to w ślad za tym miała iść propozycja zwiększenia nakładów na halę do ponad 30 mln zł. Burmistrzowski projekt przepadł jednak z kretesem, za podniesieniem stawek podatkowych zagłosowało tylko 3 radnych.

W takiej sytuacji burmistrz planował ogłosić przetarg jeszcze raz. Tak się jednak nie stanie, jeśli radni wezmą sprawy w swoje ręce i kasę zabezpieczoną w budżecie na halę rozdysponują na inne inwestycje oczekiwane przez mieszkańców. Temat powinien rozstrzygnąć się na sesji budżetowej, którą zwołano na 29 grudnia. Burmistrz jest gotowy na każdy scenariusz.

- To rada ma decydujący głos w sprawach budżetowych i może sprawić, że zbudujemy halę za połowę tej kwoty. Być może to jest rozsądne. Na sesji budżetowej radni mają prawo taki wniosek przegłosować i sprawa będzie załatwiona – stwierdził Okrasa.

Projekt hali sportowej przy SP nr 5 powstał w 2017 r., jednak pierwszy przetarg na wykonanie inwestycji – rzekomo priorytetowej – ratusz ogłosił dopiero w 2021 r. Zgłosiło się do niego aż 11 firm, a najtańsza oferta wynosiła 22 mln zł. Burmistrz uznał wtedy, że to za dużo i unieważnił przetarg z przekonaniem, że w kolejnym podejściu wyjdzie taniej. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała jego oczekiwania.

Kolejne przetargi ogłaszano w 2022 r. W drugim podejściu wpłynęły już tylko trzy oferty, z czego najniższa sięgała prawie 31 mln zł. Do trzeciego przetargu przystąpiło sześć firm, ale i tym razem żadna z ofert nawet nie zbliżyła się do kwoty zabezpieczonej w budżecie gminy (27,5 mln zł). Wyceny wahały się od 30,3 do 34,7 mln zł, w grudniu przetarg został unieważniony.

Kwoty, jakie oferują firmy za wybudowanie hali, to więcej niż gmina wydała w 2022 r. na wszystkie inwestycje razem wzięte (trochę ponad 27 mln zł). Dofinansowanie to zaledwie 3 mln zł przyznane przez ministerstwo sportu w 2020 r. Resort wykazał zrozumienie i 11 października br. zgodził się na kolejne przesunięcie terminu wykorzystania środków, które wg pierwotnej umowy powinny być już w całości wydane.

- Minister Sportu i Turystyki wyraził zgodę na przedłużenie terminu zakończenia zadania do 31 października 2024 r. oraz przesunięcie dofinansowania na lata 2023 i 2024 – poinformowało nas biuro prasowe MSiT.

Burmistrz nie podejmował prób pozyskania dodatkowych źródeł finansowania. Przy obecnych cenach dotacja stanowi nawet nie 10 proc. wartości robót, a to przecież sama hala to nie wszystko. Trzeba jeszcze wybudować infrastrukturę drogowo-parkingową wokół obiektu, na co miał zostać rozpisany oddzielny przetarg.

Ponawiane są apele do burmistrza, aby zrewidować projekt i zbudować tańszy obiekt, który przede wszystkim zaspokoi oczekiwania szkolnej społeczności i też nie będzie nadmiernie kosztowny w utrzymaniu. Burmistrz konsekwentnie odrzuca taką opcję. Powtarza, że jeśli już budować halę na dziesięciolecia, to skrojoną także na potrzeby klubów sportowych, z którymi konsultowano założenia projektowe. A koszty utrzymania obiektu? Nieznane. Nigdy na dobrą sprawę nie przedstawiono opinii publicznej prognoz w tym zakresie.

- Dalej podtrzymuję, że ten projekt nadaje się do niszczarki, a należy skupić się na budowie sali sportowej na miarę potrzeb dzieci. Burmistrz mówi, że realizacja inwestycji jest zależna od podwyżki podatków. A ja myślę, że jest zależna od tego, czy burmistrz jest gospodarny, czy nie. Jak jest dużo pieniędzy, to każdy potrafi zarządzać. A jak jest mniej, to trzeba potrafić – komentuje radna Anna Dziuba-Marzec.

Pomimo krytycznego podejścia do projektu wielkoskalowej hali, radni postępowali dokładnie tak, jak chciał burmistrz. A nawet wyprzedzali jego ruchy, bo to właśnie decyzją większości radnych inwestycja została wpisana do planów finansowych gminy. Wtedy jej wartość szacowano na 15 mln zł, co już i tak było kwotą ogromną (dla porównania otwartą w grudniu 2021 r. halę przy Zespole Szkół nr 1 w Wieluniu zbudowano za niespełna 7 mln zł).

Później doszło do zmian projektu, które jeszcze zwiększyły gabaryty i koszty obiektu. Wreszcie radni zgodzili się na zwiększenie nakładów na inwestycję do astronomicznego poziomu ponad 27 mln zł. Nie brak głosów, że tą decyzją samorządowcy przekroczyli cienką czerwoną linię, poza którą już niebezpiecznie blisko do finansowej zapaści gminy.

Po drugiej próbie wyłonienia budowniczego hali z ust radnych padły zarzuty o "przetargu pisanym na kolanie" i "ogromie nieprawidłowości". Chodziło o to, że firmy zainteresowane zleceniem wychwyciły istotne braki w dokumentacji, co mogło skutkować błędnymi wycenami i zawieraniem dodatkowych, kosztownych umów już w trakcie budowy. W kolejnym przetargu mieliśmy powtórkę z rozrywki. Tym razem wpłynęło aż ponad 50 pytań od firm.