Na zwiedzających czekały stragany z rękodziełem artystycznym, tradycyjnymi napitkami, konfiturami czy miodami. Największym zainteresowaniem odwiedzających cieszyły się jednak specjały kuchni klasztornej. Po oferowane przez ojców pierogi, krokiety, naleśniki oraz ciasta już od samego początku ustawiały się długie kolejki. Każdy chętny mógł również nabyć krówki franciszkańskie, które miały pojawić się już na zeszłorocznym jarmarku, ale wówczas miłośnicy tych słodkości musieli obyć się smakiem.
– Gdańsk ma swój Jarmark Dominikański, Wrocław ma swój Jarmark Świętojański, a Wieluń ma swój Jarmark Franciszkański. Myślę, że niewiele gorszy od tych w większych miastach – ocenił burmistrz Paweł Okrasa. Gmina Wieluń tradycyjnie była współorganizatorem wydarzenia, zainicjowanego siedem lat temu.
Na klasztornym dziedzińcu tradycyjnie nie zabrakło także wystawy królików, gołębi i ptactwa domowego. Nowością była możliwość adopcji psa przy stoisku schroniska dla zwierząt w Czartkach pod Sieradzem, gdzie trafiają bezpańskie zwierzęta z gminy Wieluń. Wszyscy zainteresowani mieli też szansę zwiedzić zakamarki kościoła i wysłuchać opowieści o jego historii. Najmłodsi mogli skorzystać z przygotowanych specjalnie dla nich zabaw i konkursów.
O godzinie 18 odbyła się msza święta dziękczynna za tegoroczne zbiory, a po niej zakonnicy zaprosili wszystkich na spektakl teatralny. – Doszedłem do wniosku, że nie zawsze uwieńczeniem naszego jarmarku musi być koncert – stwierdził gwardian klasztoru, o. Arkadiusz Jan Kąkol. – Tym razem jest to musical „Santo Subito” w wykonaniu młodych aktorów z teatru „Historia” z Mikołowa. To sztuka opowiadająca o życiu świętego Jana Pawła II, od narodzin aż po śmierć.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?