W czwartek 25 listopada w sali 101 zebrali się radni Wielunia. Niektórzy uczestnicy obrad nie zdecydowali się na założenie maseczek ochronnych. Nie skłonił ich do uczynienia tego nawet komunikat przewodniczącego rady Piotra Radowskiego o tym, że został poinformowany, że do służb wpłynęło zawiadomienie o nieprzestrzeganiu zasad przeciwepidemicznych w sali obrad. Jak ustaliliśmy, adresatem zgłoszenia nie była jednak policja.
- Do wieluńskiej komendy nie wpłynęło zgłoszenie, aby podczas odbywającego się dzisiaj posiedzenia Rady Miejskiej część osób nie stosowała się do obowiązku zakrywania ust i nosa. Z posiadanych przez nas informacji wynika, że w tej sprawie interweniowała wieluńska Straż Miejska – wyjaśnia st. asp. Katarzyna Grela, oficer prasowy KPP w Wieluniu.
Zwołanie posiedzenia rady w trybie stacjonarnym pomimo rosnącego zagrożenia epidemicznego głośno skrytykowała radna Anna Dziuba-Marzec. Na początku sesji złożyła formalny wniosek o zmianę formuły obrad na zdalną. Jej propozycja została odrzucona większości głosów.
Odpierając zarzuty radnej Dziuba-Marzec, przewodniczący Radowski oznajmił, że prawo nie zakazuje organizowania obrad w tradycyjnej formie. Urząd zapewnił maseczki, rękawiczki i płyn dezynfekcyjny w sali obrad. Zwiększono również ilość stołów, aby radni nie musieli siedzieć blisko siebie.
Radowski wskazał, że polski parlament też obraduje stacjonarnie. Na to Dziuba-Marzec odpowiedziała, że marszałek Sejmu wyprosiła osoby bez maseczek. Zapytała wprost przewodniczącego, czy weźmie odpowiedzialność za ewentualne skutki zdrowotne braku respektowania reżimu sanitarnego. Szef rady skwitował, że odpowiedzialność spoczywa na rządzie, który ustala reguły epidemiczne.
KTÓRZY Z WIELUŃSKICH SAMORZĄDOWCÓW NIE ZAKŁADAJĄ MASECZEK? ZOBACZ W GALERII ZDJĘCIA Z CZWARTKOWEJ SESJI
Spór powrócił w dalszej części obrad. Anna Dziuba-Marzec zabrał głos pomimo że przewodniczący jej go nie udzielił i próbował przerwać wypowiedź. Radna oznajmiła, że skoro jedni mogą bezkarnie ignorować zalecenie dotyczące noszenia maseczek, to ona nie będzie stosować się do innych zasad obowiązujących w sali obrad.
- Jest statut i ustawa o samorządzie gminnym. Pani dobrze wie, że nie mam żadnych instrumentów prawnych, żeby nakazać radnym opuszczenie sali lub wymusić założenie maseczki – skomentował stanowczo Piotr Radowski.
Anna Dziuba-Marzec przeprosiła za swoje zachowanie, ale zaznaczyła, że zrobiło to celowo. Chciała w ten sposób unaocznić zebranym, że w jednym przypadku łamanie zasad nie przeszkadza, a w innym już tak.
- Tylko że ja nie naraziłam niczyjego życia i zdrowia. A państwa zachowanie… To nie chodzi tylko o nas. Chodzi o tych, z którymi się spotykamy. Wyjdziemy stąd i możemy zagrażać osobom starszym. Gratuluję państwu odwagi – skwitowała radna.
Nie są to pierwsze kontrowersje związane z przestrzeganiem rygoru sanitarnego podczas sesji wieluńskiej rady. W październiku 2020 r. policja zajęła się zgłoszeniem dotyczącym burmistrza Pawła Okrasy i kilku radnych klubu Łączy Nas Wieluń, którzy uczestniczyli w obradach bez założonych maseczek. Samorządowcy nie przyjęli mandatów, a następnie sąd umorzył sprawę. Podstawą do takiego orzeczenia był brak uregulowania obowiązku zakrywania ust i nosa w przepisach ustawowych w czasie, kiedy doszło do tej sytuacji (prawo zmieniło się w listopadzie 2020 r., skutkiem czego sądy zaczęły karać za brak maseczek).
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?