Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Elastyczny burmistrz kontra nieugięci radni. Ostry spór o sprzedaż działki po cukrowni za 3 mln zł

Redakcja
Fot. Zbigniew Rybczyński
Wiele wątpliwości narosło wokół sprzedaży 8-hektarowej działki na terenie dawnej cukrowni. Przetarg został rozstrzygnięty w kwietniu, jednak burmistrz uzgodnił z nabywcą, że akt notarialny zostanie podpisany dopiero w 2020 r. Tym samym nie został wykonany przewidziany w tegorocznym budżecie gminy Wieluń dochód na kwotę 3 mln zł. Naciskany przez radnych burmistrz przyznał, że w związku z tym została spowolniona przebudowa ulicy Popiełuszki. Radni podnoszą, że są też inne negatywne tego konsekwencje. Komisja rewizyjna skierowała zawiadomienie do rzecznika dyscypliny finansów publicznych.

Wielton jedynym oferentem

Pod koniec kwietnia Urząd Miejski w Wieluniu rozstrzygnął przetarg nieograniczony na sprzedaż prawa użytkowania wieczystego niespełna 8-hektarowego terenu pod działalność produkcyjno-usługową na obszarze dawnej cukrowni. Działkę 62/8 kupił Wielton za 3 mln 35 tys. zł netto, czyli w cenie zbliżonej do wywoławczej. Wieluńska spółka jako jedyna przystąpiła do przetargu. ZOBACZ: Większość terenów po wieluńskiej cukrowni w rękach Wieltonu

Pieniądze ze sprzedaży działki 62/8 nie wpłyną w tym roku do gminy, mimo że były zapisane w budżecie od momentu jego uchwalenia. W maju, czyli niedługo po rozstrzygnięciu przetargu, ratusz wystosował pismo do Wieltonu, wyznaczające podpisanie aktu notarialnego na dzień 21 stycznia 2020 r. Było to efektem wcześniejszych ustaleń z zarządem spółki. O tym jednak radni dowiedzieli się dopiero w listopadzie. Mają za złe burmistrzowi, że nie informował ich na bieżąco o podejmowanych działaniach. Jest to dla nich niedopuszczalne, biorąc pod uwagę fakt, że wszelkie zmiany związane z dochodami i wydatkami gminy są wyłączną kompetencją rady jako organu uchwałodawczego.

Co ma cukrownia dla ulicy Popiełuszki

O wpływy z działki 62/8 radni zaczęli dopytywać na sesji październikowej. Nie uzyskali wówczas pełnej informacji, co tylko dolało oliwy do ognia.

- Używając mętnych i pozbawionych konkretów wyjaśnień, burmistrz dał do zrozumienia, iż wpływ środków za sprzedaną nieruchomość może być w tym roku nie zrealizowany. Nic jednak nie powiedział o wyznaczonym przez niego na styczeń 2020 roku terminie sprzedaży – podnosi radny Radosław Wojtuniak, przewodniczący komisji rewizyjnej.

Karty zostały odkryte na kolejnej sesji, która odbyła się w listopadzie. Na niej burmistrz stwierdził, że o piśmie skierowanym do firmy w maju nie powiedział na poprzednich obradach, bo zwyczajnie o nim zapomniał. Zarazem Paweł Okrasa odczytał pismo od zarządu spółki, które wpłynęło do ratusza kilka dni przed listopadową sesją. Firma wyjaśnia, że prowadzi w mieście szereg inwestycji, m.in. zagospodarowuje 12-hektarową działkę po cukrowni, którą kupiła od gminy Wieluń wcześniej.

„Termin ten (podpisania aktu notarialnego w styczniu 2020 r. - red.) jest podyktowany tempem i kolejnością wykonywania przez Wielton S.A. zadań inwestycyjnych na terenie dawnej cukrowni w Wieluniu. Obecnie Wielton S.A. prowadzi wiele inwestycji na terenie obu zakładów w Wieluniu, w tym inwestycje związane z odbudową mocy produkcyjnych po pożarze lakierni na terenie zakładu nr 1. Działania te wymagają koordynacji i zaangażowania w wielu obszarach. Wskazać możemy, że na terenie sąsiadującej działki, nabytej w roku 2018 od gminy Wieluń, trwają zaawansowane prace ziemne związane z niwelacją terenu, a część terenu została oddana pod magazyn wyrobów gotowych”

- poinformował zarząd Wieltonu.

Z dyskusji na listopadowej sesji wynika, że brak założonych dochodów ze sprzedaży działki spowodował, że ratusz celowo spowolnił przebudowę ulicy Popiełuszki, bo nie miałby z czego zapłacić wykonawcy. Podpisano aneks, który wydłużył termin inwestycji z października 2019 r. na maj 2020 r.

- Oczywiście można teraz stosować korelację między tym, że nie wpłyną pieniądze z Wieltonu i my dlatego zgadzamy się na aneks z firmą Domax. Jest to w dużej mierze prawda – przyznał burmistrz Paweł Okrasa.

Burmistrz dodał, że alternatywą byłoby zaciągnięcie kredytu, którego jednak nie proponował radnym ani nawet nie mówił, że rozważał taką opcję. Decyzje w sprawie działki i ul. Popiełuszki podejmował na własną ręką, nie konsultując tego zawczasu z radą. Dla oponentów burmistrza wydłużenie przebudowy ul. Popiełuszki, a tym samym utrudnień dla mieszkańców, zakrawa wręcz na skandal.

- Wielkim się pomaga, a maluczcy dostają po głowie. Dla mnie to jest po prostu niegodziwe – komentuje radny Roman Drosiński.

Burmistrz: Trzeba być elastycznym

Burmistrz przekonuje, że wykazał się wobec największego wieluńskiego pracodawcy „elastyczną” postawą, która świadczy o nim jako samorządowcu jak najlepiej.

- Mamy być proprzedsiębiorczy, czy mamy być anty? - pyta Paweł Okrasa. - Trzeba mieć na względzie, ile Wieluń zawdzięcza firmie Wielton i to w wielu wymiarach. Płaci duże podatki pośrednie, bezpośrednie, zatrudnia kilka tysięcy ludzi i buduje kolejne hale, od których też będą podatki. Rada wysyła negatywny komunikat w kierunku biznesu, że gmina Wieluń nie potrafi się dostosować, zrozumieć sytuacji, w jakiej znalazła się nasza największa firma. Kryzys w branży transportowej jest widoczny, widzimy, ile naczep stoi nieodebranych. W tym ciężkim czasie gminę powinno być stać na takie gesty.

Z punktu widzeniach radnych argumentacja burmistrza to rodzaj szantażu. Radny Robert Kaja nazwał sytuację „nieczytelną”.

- Hala się spaliła, ale była ubezpieczona. Zresztą w październiku burmistrz przedstawiał inną wersję. Tak czy inaczej, można było pójść firmie na rękę w inny sposób, rozkładając płatność na raty – podnosi radny Kaja. - Wyszło na to, że mamy spełniać życzenia biznesu, a mieszkańcy niech się męczą. To jest po prostu nie do przyjęcia. Burmistrz powinien dbać o interes gminy, o dochody, a to że firma płaci podatki? Bardzo dobrze. Wszystkie podmioty powinny być traktowane na jednakowych zasadach.

- Traktuję wszystkich przedsiębiorców dokładnie tak samo – kontruje burmistrz. - Wydaje mi się jednak, choć mogę być w błędzie, że firmie Wielton należy się nieco większa przychylność ze strony gminy. Naszą rolą jako samorządu jest tworzenie takich warunków, aby przedsiębiorcy chcieli tutaj inwestować, rozwijać się, wiązać z tym miastem swoją przyszłość. Między innymi przez takie elastyczne podejście do sprawy. We wcześniejszych kadencjach też podejmowano szybkie działania w kwestii planów przestrzennych pod potrzeby biznesu i chwaliłem gminę za elastyczność.

Radni: Zabrakło otwartej dyskusji

Radni podnoszą, że nie byłoby dzisiejszego sporu, gdyby od początku burmistrz grał z nimi w otwarte karty. Nie po raz pierwszy jednak rada została postawiona pod ścianą.

- Zabrakło otwartej dyskusji. O ustaleniach z nabywcą działki należało nas poinformować od razu. Gdybyśmy mieli taką wiedzę w maju, byłby czas na podjęcie działań zaradczych, aby spiąć budżet – wskazuje wiceprzewodniczący rady Piotr Radowski. - Przedkładanie uchwały w listopadzie to stawianie rady w sytuacji patowej. To się zdarza nie pierwszy raz. Burmistrz nie wyciąga wniosków z poprzednich lat i przez to brniemy w tę niekomfortową sytuację zarówno dla gminy, jak i firmy.

Burmistrz twierdzi, że nie przedkładał radnym uchwały wcześniej, bo cały czas była szansa, że do transakcji dojdzie jednak w tym roku. Było to uzależnione od rozwoju sytuacji gospodarczej. Według Pawła Okrasy szefostwo firmy miało dać ostateczną odpowiedź jesienią. Wtedy stało się jasne, że dla spółki korzystniejsze będzie dokonanie płatności w przyszłym roku.

Radna Anna Dziuba-Marzec stwierdziła, że „Wielton tu rozdaje karty”, a burmistrzowi zarzuciła „że jest rzecznikiem Wieltonu, a nie wszystkich mieszkańców tego miasta”.

- Trudno uwierzyć, że pan zapomniał o piśmie z maja, skoro problem z Popiełuszki nie pojawił się teraz. Spowolnienie inwestycji miał pan bardzo mocno w głowie, tylko nie wiedział, jak to powiedzieć radzie. Dopiero kiedy rada odkryła, że pan kłamie, to trzeba się było przyznać – zarzucała burmistrzowi Okrasa radna Dziuba-Marzec.

Piotr Radowski doszedł do wniosku, że burmistrz tak naprawdę robi Wieltonowi niedźwiedzią przysługę, opowiadając wszem i wobec, że spółka jest w trudnym położeniu finansowym.

- Podawanie do opinii publicznej informacji o spółce giełdowej o takim kapitale, o takiej wartości rynkowej, że ma problemy z zapłaceniem 3 mln zł za działkę, którą nabyła w przetargu, to jest robienie złej roboty firmie. Każda taka informacja może mieć negatywny wpływ na kurs akcji spółki. Za daleko to zaszło – skomentował Radowski.

- Wydaje mi się, że inaczej rozumiemy rolę, jaką ma pełnić gmina. Dla mnie jest to rola usługodawcza i mamy obowiązek działać również na rzecz tych, którzy chcą lokować tutaj swoje biznesy. Nie możemy występować z pozycji I sekretarza partii, tylko słuchać głosów oddolnych – przekonywał po raz kolejny burmistrz. - Gmina nie straciła kontroli nad działką i wpływów. Jest obsuwa terminu, ale nie jakaś dramatycznie zła. Chodzi tylko o to, żeby dołożyć burmistrzowi. Jest kij, to trzeba go użyć. To jest prawo opozycji, ale to spraw miasta nie posuwa do przodu, a jedynie psuje wizerunek gminy w relacjach z biznesem.

W poczuciu zlekceważenia i nie przyjmując wyjaśnień Pawła Okrasy, oponenci burmistrza nie widzieli innego wyjścia, jak tylko zawetować propozycję zdjęcia z budżetu dochodu ze sprzedaży działki. Zarazem nie zgodzili się na zmniejszenie tegorocznych nakładów na przebudowę ul. Popiełuszki o 3 mln zł.

Burmistrz wzywa do referendum

Temat wrócił na grudniowym posiedzeniu rady. Burmistrz ponownie przedłożył uchwałę mającą usankcjonować brak dochodu ze sprzedaży działki 62/8. Radni po raz kolejny nie wyrazili na to zgody. Dla burmistrza nieustępliwa postawa radnych jest niezrozumiała, bowiem odrzucenie jego poprawek do budżetu i tak nie było w stanie sprawić, że płatność za działkę nastąpi w 2019 r. Radni odpierają, że chodzi o zasady.

- Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. W poczuciu odpowiedzialności nie powinno się zostawiać tak ważnej sprawy na koniec roku – mówi wiceprzewodniczący rady Piotr Radowski. - Rada ocenia proponowane zmiany w budżecie pod kątem ich zasadności i racjonalności. W tej sprawie nie mogła postąpić inaczej, skoro mamy do czynienia z uszczupleniem dochodów zaplanowanych i rezygnacją z dodatkowych.

Burmistrz uznał, że działania radnych są obliczone na nieudzielenie mu absolutorium za wykonanie budżetu za 2019 r., co w konsekwencji miałoby być podstawą do wszczęcia procedury odwołania go ze stanowiska. Wobec tego Paweł Okrasa zaapelował, żeby grać w otwarte karty i rozpisać referendum w sprawie odwołania zarówno burmistrza, jak i rady. Pisaliśmy o tym tutaj: Burmistrz apeluje: Zróbmy referendum! Radni: To ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje Wieluń

Komisja rewizyjna zawiadamia rzecznika

W związku z całą tą sytuacją komisja rewizyjna zdecydowała się skierować zawiadomienie do rzecznika dyscypliny finansów publicznych. Radni zarzucają, że odłożenie podpisania aktu notarialnego o siedem miesięcy miało – oprócz wstrzymania przebudowy ul. Popiełuszki - także inne negatywne konsekwencje dla interesów gminy. Chodzi o utracone w drugim półroczu 2019 r. dochody z tytułu podatku od nieruchomości, który płaciłaby firma po sfinalizowaniu zakupu działki. Ponadto gmina nadal musi uiszczać opłatę za użytkowanie wieczyste.

- Gdyby sprzedaż nastąpiła w normalnym trybie, gmina Wieluń nie musiałaby ponosić opłaty za wieczyste użytkowanie tych gruntów – wskazuje radny Radosław Wojtuniak. - Każdy odpowiedzialny i gospodarny włodarz, w trosce o realizację zobowiązań wynikających z bieżącego planu finansowego,  po wygranym przez daną firmę przetargu wyznaczyłby  w miarę jak najszybciej termin sprzedaży nieruchomości, podpisanie  aktu notarialnego i tym samym wyegzekwowałby należną gminie kwotę pieniężną .

„Nierówne traktowanie przedsiębiorców”

Działkę 62/8 rzeczoznawca majątkowy wycenił na 3,5 mln zł. W pierwszym przetargu, który ogłoszono w 2018 r., cena wywoławcza była zgodna z operatem. Nie było jednak chętnych. W drugim przetargu cenę zmniejszono do 3 mln zł i za tyle nieruchomość kupił Wielton. Z kolei działkę 62/1, której wartość w operacie szacunkowym została określona na ponad 700 tys. zł, ratusz wystawił na sprzedaż za kwotę 1,27 mln zł. Mimo że w pierwszym przetargu nie wpłynęła żadna oferta, to w drugim – inaczej niż w przypadku działki 62/8 – cena została utrzymana na tym samym poziomie.

Działkę 62/1, na której znajduje się magazyn dawnej cukrowni, kupił przedsiębiorca, który od kilku dzierżawił tę nieruchomość za niemałe pieniądze. Akt notarialny został podpisany kilka tygodni po przetargu. Reasumując: jedna działka po cukrowni została sprzedana za pół miliona poniżej jej wartości, druga za pół miliona więcej. Dla oponentów burmistrza świadczy to o rażąco nierównym traktowaniu wieluńskich przedsiębiorców.

Nie są to pierwsze kontrowersje związane ze zbywaniem terenów po cukrowni. 12-hektarowa działka z zasypanymi już stawami, do której przymierzana było fabryka Neapco, została sprzedana za 3 mln zł, czyli 25 zł za metr kwadratowy. Rzeczoznawca wycenił tę nieruchomość nisko, bo wymagała ona dodatkowych nakładów na niwelację i zapewnienie odpowiedniej nośności gruntu. Taki stan rzeczy był wynikiem wątpliwych działań władz miasta. Burmistrz Paweł Okrasa zwolnił bowiem przedsiębiorcę, od którego gmina Wieluń kupiła kompleks cukrowni w 2015 r., z obowiązku wyrównania terenu. Pisaliśmy o tym m.in. tutaj: Rozliczanie zakupu cukrowni i oburzenie na baner burmistrza. Ostatnia sesja rady Wielunia przy wyborami [FOTO]

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto