Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Działoszyn modli się za himalaistę Tomasza Mackiewicza

Daniel Sibiak
Mieszkańcy Działoszyna skąd pochodzi Tomasz Mackiewicz modlili się dzisiaj za powodzenie akcji ratunkowej i uratowanie uwięzionego wciąż w Nanga Parbat podróżnika. I choć prognozy nie są ciekawe mieszkańcy Działoszyna wciąż wierzą w cud.

- Cały Działoszyn żyje od wczoraj tą straszną historią. Tata pana Tomasza założył u nas Uniwersytet Trzeciego Wieku. Jest szanowaną osobą. Syna nie znamy osobiście, ale widzieliśmy o nim reportaże w telewizji. To człowiek z ogromną pasją. Mamy nadzieję, że nasza modlitwa przyniesie skutek i wydarzy się cud. Poprawią się warunki atmosferyczne i będzie można przywrócić akcję ratunkową - mówili wierni napotkani pod kościołem św. Marii i Magdaleny, gdzie modlono się w intencji Tomasza Mackiewicza.

Ostatnie wiadomości wskazują jednak na to, że próba lotu po Tomasza Mackiewicza nie zostanie jednak pojęta. Przypomnijmy, Adam Bielecki i Denis Urubko ruszyli na ratunek Elisabeth Revol i Tomaszowi Mackiewiczowi wczoraj rano. Około 21.30 polskiego czasu dotarli do Francuzki. Ze względu na załamanie pogody nie zdecydowali się na kontynuowanie akcji i ratowanie Mackiewicza. Dzisiaj tuż po godzinie 8 himalaiści razem z Revol dotarli do pierwszego obozu na wysokości 4850 m. Tam oczekiwali na pakistański helikopter, który zabrał ich do Skardu. Ludovic Giambasti poinformował, że zostanie podjęta próba lotu helikoptera po Mackiewicza. Później wycofał się z tych słów.

- Jestem zbulwersowany tym, że pozostawiono Tomka tam na górze i że przerwano akcję ratunkową. Problemu nie stanowiły koszty. Jeszcze w czwartek na stronie internetowej, na której zbierano fundusze na powrót Tomka było zaledwie 13 tysięcy złotych, a dzisiaj było to już 270 tysięcy złotych - wylicza Witold Mackiewicz, tata Tomka, którego boli zaprzestanie akcji z chwilą życia człowieka. Wciąż żyje jednak nadzieję, że syn wróci do domu.

- Wczoraj do żony zadzwonił wnuczek i powiedział, że skoro Tomek nie ma siły zejść, to niech pan Bóg weźmie go na plecy i powie heja do domu. Tomek jest wytrwałym i twardym mężczyzną, więc wciąż żyjemy nadzieją, a ta jak wiadomo umiera ostatnia - mówi tata Tomka, która zastanawia się czy do akcji można było zaangażować lokalsów.

- Tamtejsza społeczność lubiła Tomka. Wspierał ich przywożąc dzieciom odzież i obuwie. Uwielbiał się też z nimi bawić. Myślę, że by pomogli - dodaje pan Witold.

Tak naprawdę o tym, że Tomasz Mackiewicz spędził dzieciństwo w Działoszynie, gdzie uczył się w Szkole Podstawowej wielu mieszkańców dowiedziało się dopiero teraz, gdy zrobiło się o nim głośno za sprawą prowadzonej akcji ratunkowej. Udało nam się dotrzeć do jego kolegów i koleżanek z podstawówki, z którymi przyjaźni się do dzisiaj.

- Tomek był bardzo fajnym chłopakiem,wychowywaliśmy się na jednej ulicy Częstochowskiej,więc chcąc nie chcąc trochę czasu spędzaliśmy na wspólnych zabawach.W tamtych czasach nie było komputerów i iphonów oraz innych wynalazków, dzieci bawiły się na ulicach. My dużo czasu spędzaliśmy na tzw."szczyckich łąkach" i" kierkowie".Jako kolegę z klasy pamiętam go jako wesołego fajnego chłopaka. w ogóle byliśmy bardzo fajną klasę z wieloma kolegami i koleżankami z klasy mamy kontakt do dzisiaj. Z Tomkiem ten kontakt trochę się urwał ponieważ w V klasie wyprowadził do Częstochowy. Jednak często w Działoszynie bywał odwiedzając swoją babcię. Mam nadzieję, że żyje i że Nanga Parbat go nie pokonała - mówi Magdalena Klimczak.

W siłę Tomka wierzy też jego kolega Norbert Grabiasz.

- Tomek to normalny człowiek, a przede wszystkim fajny kolega. Zawsze jest szczery aż do bólu. Chodziliśmy razem do podstawówki. O tym, że wydarzyła się taka tragedia dowiedziałem się od żony będąc za granicą. Śledzę na bieżąco informacje o akcji. Nie wiem co o tym myśleć. Boli to, że dopiero teraz zrobił się wokół niego szum medialny, a kiedy potrzebował wsparcia to go nie miał, a pieniądze na wyprawę zebrał ze zbiórki internetowej. Myślę że tą wyprawą chciał coś udowodnić - mówi Norbert Grabiasz.

Więcej informacji o akcji ratunkowej i Tomaszu Mackiewiczu będzie można znaleźć w jutrzejszym wydaniu Dziennika Łódzkiego.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto