Czy radny PSL odpowie za pisanie komentarzy?

- Od momentu rozpoczęcia przez nas działalności prospołecznej, borykaliśmy się z wieloma problemami. Najbardziej przykre było jednak czytanie zamieszczanych na lokalnych forach krytycznych i często kłamliwych komentarzy. Przyjmowaliśmy je ze smutkiem, ale jednocześnie staraliśmy się tłumaczyć sobie, że lokalna społeczność rządzi się swoimi prawami. Byliśmy przecież "nowi" .Dziwnym zbiegiem okoliczności szkalujące nas komentarze nasiliły się 2 lata temu w trakcie kampanii wyborczej - mówi Iwona Kaźmierska-Małyska, która przeprowadziła się do Mieleszynka pod Wieruszowem z Łodzi, gdzie pracowała w kancelarii Marszałka Województwa.

W niedługim czasie została społecznym doradcą burmistrza Wielunia i prezesem Fundacji na rzecz dzieci i młodzieży "Wiktoria". Kiedy zrobiło się o niej głośno w mediach (za sprawą działalności społecznej i pikników organizowanych przez fundację) odczuła pierwsze negatywne skutki popularności. Czara goryczy przelała się, kiedy pani Iwona postanowiła ubiegać się o mandat posłanki z ramienia SLD. Mówiono, że jest największą rywalką Elżbiety Nawrockiej (PSL), prywatnie żony burmistrza Wieruszowa. Ostatecznie powiat pozostał bez posła, ale problemy kandydatki się nie skończyły. Po wyborach w internecie zarzucano jej polityczne pobudki chowane pod przykrywką społecznej działalności. Zrezygnowała więc ze stanowiska prezesa ,,Wiktorii".

- Na niewiele się to zdało. Ataki i działania zmierzające do poniżenia mnie i męża w oczach opinii publicznej nie ustały. Po niespełna 3 latach bezinteresownego działania w fundacji i wspierania innych lokalnych inicjatyw, uznaliśmy, że nie będziemy dłużej pozwalać na poniżanie nas w oczach mieszkańców powiatu. To w konsekwencji prowadzi do utraty zaufania niezbędnego przy prowadzonej przez nas działalności. Podjęliśmy stosowne kroki w celu ustalenia osób oczerniających nas i jaki interes nimi kieruje - dodaje Kaźmierska-Małyska, która zgłosiła sprawę na policję i do prokuratury.

W ten sposób uzyskała informacje o autorach wpisów na forach.

- Jakże wielkie było nasze zdumienie, gdy okazało się, że spora część tych pomówień zamieszczanych pod różnymi pseudonimami wychodzi z jednego końcowego adresu IP. Nasze zdumienie osiągnęło apogeum, gdy okazało się, że adres IP należy do powiatowego radnego, członka zarządu powiatowego PSL, pana Dariusza Sowińskiego. Nie możemy podzielić się szczegółami ustaleń dokonanych w toku niezakończonego jeszcze postępowania, ale postanowiliśmy upublicznić tę informację, by praktyki oczerniania mieszkańców powiatu zakończyły się - oznajmili radnym Małyskowie.

I wystąpili do radnych z wnioskiem o wyciągnięcie konsekwencji wobec Sowińskiego. Oznajmili, że jeśli w ciągu tygodnia nie doczekają się od niego przeprosin na łamach portali internetowych, sprawa będzie miała swój finał przed sądem.

Wszystko wskazuje na to, że tak się stanie, bo radny Sowiński nie zamierza przepraszać.

- Żyjemy w wolnym demokratycznym kraju. Każdy ma prawo wypowiadać swoje myśli. Ja robiłem to na jednym z portali w formie zapytań, opinii, jak również komentarzy. Występowałem jako osoba prywatna a nie radny - uważa Dariusz Sowiński.

- Na sesji jestem funkcjonariuszem publicznym. Byłem zażenowany, kiedy pani Małyska oczerniła mnie w oczach kolegów, powołując się na rzekomo prowadzone w tej sprawie postępowanie. Tymczasem ja nigdy nie byłem przesłuchiwany w tej sprawie przez policję ani prokuratora. Ich zachowanie uważam więc za skandaliczne i sam zastanawiam się, czy nie zgłosić tego do sądu - dodaje Sowiński, który nie ukrywa, że zarzuty Małysków spadły na niego jak grom z jasnego nieba. - Nie czuję się święty, ale sesja to nie miejsce na załatwianie prywatnych spraw.

. Radny Piotr Morta(PiS) zastanawia się jednak, czemu radny Sowiński nie skorzystał na sesji z możliwości zabrania głosu w tej sprawie.

- Było mi przykro, że radny mający często dużo do powiedzenia, w swojej sprawie milczał. Jestem jednak daleki od wydawania wyroków. Decyzja czy Dariusz Sowiński powinien zostać pozbawiony mandatu należy do wyborców oraz organów demokratycznego państwa jak również do partii którą reprezentuje .

Starosta Andrzej Szymanek nie widzi podstaw, aby zarząd PSL wyciągnął konsekwencje wobec Sowińskiego.

- Uważam, że takie sprawy powinny być rozpatrywane przez sąd. Nam przedstawiono tylko opinię jednej ze stron i niewiele powiedziano, zasłaniając się tajemnicą postępowania - mówi starosta.

Zdaniem opozycji to źle świadczy o lokalnym samorządzie.

- Byłem zszokowany oskarżeniami skierowanymi w kierunku radnego. Była to bardzo zła informacja o wieruszowskim samorządzie. Jestem przeciwnikiem takiej walki politycznej. Różnimy się poglądami i spojrzeniem na rozwiązywanie problemów i chociaż demokracja w czystym wydaniu nie jest doskonałym systemem, to ja jestem zwolennikiem dialogu i dyskusji na argumenty pod prawdziwym nazwiskiem - kwituje Morta.

Co grozi za zniesławienie w internecie mówi Radosław Szkudlarek, rzecznik prasowy wieruszowskiej policji.

- Ludzie myślą, że w sieci są anonimowi, a to nieprawda. Oczywiście można komentować artykuły na forach i odnosić się do ich treści, ale w sposób kulturalny i etyczny. Nie można bezpodstawnie kogoś wyśmiewać, obrażać i szkalować. Jeśli do tego dojdzie, pokrzywdzona osoba może złożyć na policji zawiadomienie o przestępstwie. My podejmujemy wtedy czynności wyjaśniające w celu ustalenia, czy treść komentarzy jest groźbą czy też zniesławieniem. W obu przypadkach grozi za to do 2 lat więzienia jeśli przestępstwo zostanie udowodnione jeśli uznamy, że doszło do złamania prawa występujemy do prokuratora o udostępnienie adresu IP - mówi Radosław Szkudlarek.