Burmistrz Wielunia w sądzie: "Skradziono mój wizerunek"

- Cała ta sytuacja spowodowała utratę wiarygodności w oczach mieszkańców, co może odbić się na moim wyniku w nadchodzących wyborach - przekonywał w sądzie burmistrz Paweł Okrasa. Prowadzący profil „Paweł Okrasa Watch” Sylwester Paluszczak (wyraził zgodę na podanie personaliów) kwestionuje swoją odpowiedzialność karną i chce zostać uniewinniony. Dlatego jego adwokat po raz kolejny odrzucił propozycję mediacji, wysuniętą przez sędzię Annę Maniewską-Lorek.

Sylwester Paluszczak pomagał Pawłowi Okrasie w kampanii wyborczej w 2014 r. W tym też czasie powstał oficjalny fanpage Okrasy na Facebooku. Burmistrz nie kwestionuje tego, że założycielem profilu jest Paluszczak, ale... - Zleciłem mu wykonanie strony, ale to nie jest jego strona - twierdzi burmistrz. Nie było jednak w tej kwestii żadnych pisemnych uzgodnień. Na początku 2016 r. drogi obu panów się rozeszły. Sylwester Paluszczak rozstał się ze związanym z burmistrzem Stowarzyszeniem „Łączy nas Wieluń”.

Fanpage był pod kontrolą Pawła Okrasy do listopada 2016 r. Wtedy Sylwester Paluszczak pozbawił dostępu do profilu burmistrza i dwie inne osoby, w tym kierowniczkę jego biura Joannę Skotnicką-Fiuk. Okrasa i jego ludzie dowiedzieli się o tym w momencie, kiedy próbowali umieścić na stronie przemówienie burmistrza z okazji Święta Niepodległości.

Kilka miesięcy później na profilu, który dotąd promował działania burmistrza, zaczęły pojawiać się krytyczne wpisy na jego temat. Wyglądało to tak, jakby Paweł Okrasa krytykował sam siebie.

- Wiele osób było tym zdumionych, w tym moja córka, która pytała, dlaczego zamieszczam takie absurdalne wpisy. Zrobiło się olbrzymie zamieszanie. Profil miał wtedy ok. 4 tysięcy polubień - zeznawał burmistrz Okrasa. - Ludzie pytali mnie też, dlaczego nie odpowiadam na wiadomości kierowane do mnie przez mój oficjalny profil. Pan Paluszczak nie miał prawa korzystać z tej korespondencji.

Burmistrz uznał, że musi chronić swoje dobre imię i złożył zawiadomienie w prokuraturze. - Uznałem, iż doszło do kradzieży mojego wizerunku - tłumaczy Okrasa. - Nie odbieram nikomu prawa do krytyki, ale niech każdy robi to pod swoim nazwiskiem, a nie w cyniczny sposób wprowadza w błąd opinię publiczną.

Po tym, jak Paluszczak skłócił się z burmistrzem, obóz Okrasy nie podjął działań, by pozbawić go praw administrowania profilem. Burmistrz dziś uważa, że to był błąd i przyznaje, że nie konsultował się z prawnikiem w tej sprawie. Obrońca oskarżonego dopytywał Pawła Okrasę, czy zmianach na profilu interweniował w administracji Facebooka. Burmistrz odparł, że wiedzę na ten temat ma szefowa jego biura. Tak czy inaczej, profil nie został zablokowany i działa do dziś. Ma 2,6 tys. obserwatorów.

Sylwester Paluszczak tłumaczył nam, że nie można zarzucać mu „przejęcia” strony, bo to on jest jej założycielem i właścicielem. W opisie profilu widnieje informacja, iż jest to teraz „obserwator działań burmistrza Pawła Okrasy”. Burmistrz oznajmił w sądzie, że nie ma o tym pojęcia, bo jak twierdzi, „nie ma w zwyczaju czytać wrogich mu stron”.

Prokuratura oskarżyła Sylwestra Paluszczaka z trzech artykułów Kodeksu karnego. Jeden z zarzutów dotyczy podszywania się pod inną osobę w celu wyrządzenia jej szkody majątkowej lub osobistej. Inny mówi o nieuprawnionym dostępie do informacji dla niego nieprzeznaczonych. Paweł Okrasa z pomocą adwokata bierze udział w procesie jako oskarżyciel posiłkowy. Oskarżony odmówił składania wyjaśnień w sali sądowej. Podobną taktykę przyjął w trakcie postępowania prokuratorskiego.