Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Amelka z Naramic i Oskarek z Działoszyna nadal potrzebują pomocy. Dzięki dobrym sercom udało się już wiele zdziałać

Natalia Ptak
Natalia Ptak
Niewiarygodne kwoty, setki zbiórek, walka o każdy dzień, prośby, płacz i strach. Niestety dzieci , na leczenie których zbierane są pieniądze, wciąż przybywa. SMA, choroby serca, porażenia kończynowe i wiele innych. Życie niektórych maleństw wyceniane jest na kilkaset tysięcy, a często nawet na kilka milionów złotych. Gdyby nie zaangażowanie tysięcy osób dobrego serca, wiele z tych historii skończyłoby się tragicznie...

Mała Amelka spod Wielunia walczy o sprawność

U niespełna dwuletniej Amelki Gidelskiej spod wieluńskich Naramic tuż po porodzie stwierdzono amioplazję. Amelka ma sztywne rączki w łokciach, przykurcze w nadgarstkach i stópki końsko-szpotawe. Sprawność dziewczynki została wyceniona na 3,5 mln zł. Amelka przeszła już pierwszą operację stóp w klinice The Paley Orthopedic & Spine Institute w USA pod przewodnictwem niezawodnego dr. Davida Feldmana. Operacja przebiegła lepiej niż oczekiwano. Jej stópki są teraz jak u zdrowego dziecka.

Amelka zaczyna wstawać z naszą pomocą. Cieszymy się bardzo, że wybraliśmy właśnie tę drogę leczenia, ponieważ każdego dnia widzimy znakomite efekty. Dziękujemy każdemu wspierającemu naszą zbiórkę. Dzięki ludziom dobrej woli możemy leczyć Amelkę w najlepszej klinice ortopedycznej na świecie- mówią wdzięczni rodzice Amelki.

Mała mieszkanka Naramic jest podopieczną Fundacji "Serca dla Maluszka". Rodzice jednak nie poprzestali na otworzeniu zbiórki na jednym z najbardziej znanych tego typu portali, czyli siepomaga.pl. Kiedy tylko mają okazję, organizują kiermasze ciast w różnych miastach. Rozstawiane są także puszki na datki w sklepach, restauracjach. W sierpniu udało się zorganizować Zbiórkę Charytatywną dla Amelki z udziałem gwiazd. Dwa dni koncertów, licznych atrakcji, losowań cennych nagród i doskonałej zabawy. Takiej Zbiórki w Wieluniu jeszcze nie było. Na scenie wystąpił Kordian, Ronnie Ferrari, Markus P, Toskańsky, zespół Red Queen oraz artysta, którego nikomu przedstawiać nie trzeba- Sławomir. Jak przyznaje mama Amelki, starania o przyjazd tej ostatniej z gwiazd trwały już od zeszłego roku.

Było bardzo ciężko. Trzeba być upartym i wiedzieć czego się chce. Myślę, że gdyby nie mój upór, to by się nie udało- nie ukrywa Anna Gidelska.

Na szczęście Sławomir zgodził się zrobić to dla Amelki, za co rodzice są bardzo wdzięczni, tym bardziej, że to właśnie on przyciągnął największą publiczność.

Przede wszystkim to ogromna determinacja rodziców, którzy o wszystko się sami wystarali. Przekonali naszego managera, że ta inicjatywa się uda i w organizację włożyli całe serce. Mam nadzieję, że Amelka kiedyś zatańczy na zdrowych nóżkach do naszych przebojów- komentuje artysta.

Podczas dwudniowej imprezy udało się zebrać kwotę ponad 72 tys. zł. Wykonawcy, którzy wystąpili w ramach Zbiórki dla Amelki w większej części zrobili to charytatywnie. Przed Amelką jednak nadal wiele operacji (łokcie, nadgarstki, przeszczep mięśni, kolana), wiele lat rehabilitacji oraz wiele lat noszenia ortez, które co kilka miesięcy należy zmieniać, ponieważ Amelka rośnie. Niestety, na zbiórce na siepomaga.pl, która ma potrwać do 4 października brakuje jeszcze ponad dwóch mln zł do uzbierania założonej kwoty.
STRASZNA CHOROBA ZAATAKOWAŁA MALEŃKĄ AMELKĘ. POMÓŻMY RATOWAĆ JEJ PRZYSZŁOŚĆ

Ratujemy serduszko małego Oskarka z Działoszyna

Oskar Pułka to mały mieszkaniec Działoszyna. Chłopiec ma trzy latka i z pozoru wygląda jak zdrowe dziecko. Dopiero sine paluszki, szybkie męczenie się, bardzo niskie saturacje zdradzają, jak bardzo jest chory. Oskarek ma złożoną wadę serduszka - artrezję zastawki płucnej z ubytkiem przegrody międzykomorowej. Chłopiec przeszedł już cztery operacje. Każda z nich była ciężką walką o życie. Ta walka trwa dalej. Zwężające się tętnice i nadciśnienie to jak tykająca bomba. Nigdy nie wiadomo, kiedy może dojść do tragedii.
WYŚCIG Z CZASEM. RATUJEMY SERDUSZKO MAŁEGO OSKARKA

Mało kto wie, że w jego organizmie każdego dnia toczy się dramatyczna walka. Ja jednak wiem, że to zagrożenie nie minie, a o zdrowie i życie musimy walczyć, dopóki lekarze dają nam szansę. Liczy się każdy dzień, każda godzina, każda złotówka. Ja nie proszę o pomoc, ja o nią błagam- apeluje Izolda Rus, mama Oskarka.

Oskarek ma szansę na operację we włoskiej klinice, w której dotychczas był leczony. Niestety, jeśli lekarze uznają, że przeprowadzenie operacji będzie wiązało się ze zbyt dużym ryzykiem, nie podejmą się tego.

Musimy zebrać pieniądze, które na tą chwilę są nie wiadome. Dopiero po zakwalifikowaniu do leczenia dostaniemy kosztorys. Nie dostaniemy terminu, jeżeli nie będziemy mieć pieniędzy, a nie mamy czasu na niekończącą się zbiórkę. Boję się tego momentu, w którym dowiem się, na jaką kwotę wyceniono życie naszego dziecka. Wiem, że w tym momencie każda z nich będzie zbyt wysoka, bo koszty mogą sięgnąć nawet 200 tysięcy złotych- załamują ręce rodzice Oskarka.

Niestety, jeśli włoscy specjaliści odmówią pomocy, będziemy musieli próbować szukać pomocy w USA, a wtedy koszty zabiegu mogą wzrosnąć nawet do miliona złotych. Rodziców Oskarka w walce o jego życie można wesprzeć na siepomaga.pl. 5 września w Działoszynie odbył się także festyn charytatywny dla chłopca. Na Facebooku przeprowadzane są licytacje dla chłopca, ruszył także challenge #kawadlaserca.

Operację serduszka małej Kasi wyceniono na 7 mln złotych

Niespełna trzyletnia Kasia Jędrasiak, pochodząca z gminy Pątnów dziewczynka urodziła się z wadą serca, miała też niedorozwinięte obie tętnice płucne. W Polsce dla Kasi nie widziano ratunku. Rodzice dziewczynki szukali więc pomocy zagranicą. W Niemczech, czy we Włoszech spotkali się z odmową. Lekarze nie byli w stanie pomóc. Mama Kasi jednak nie zamierzała się poddać. Wszelkie niezbędne dane wysłała do specjalisty zajmującego się podobnymi wadami w klinice w USA. Tym razem odmowy nie było. Był za to kosztorys z zawrotną kwotą 7 mln. zł. za operację dziewczynki. Rozpoczęła się walka o zebranie środków na operację. Rodzice dziewczynki przez cały ten czas wierzyli, że nie ma rzeczy niemożliwych i pieniądze uda się zebrać. Do tego potrzeba było jednak ogromnego zaangażowania tysięcy ludzi dobrej woli. Były festyny, kiermasze ciast, koncerty. Na leczenie dziewczynki można było także wpłacić na zbiórce siepomaga.pl. Choć dla wielu ludzi kwota 7 mln zł wydawała się nierealna do zebrania, tysiące otwartych serc udowodniło, że jest inaczej. W maju 2020 roku Kasia przeszła 16-godzinną operację w Stanach Zjednoczonych. Do Polski wróciła już jako zdrowe dziecko.

Jest to przykład, jak pomaganie ratuje życie. Bez ludzi dobrej woli byłoby to dla nas niemożliwe, nie dalibyśmy rady. Dzięki wam wychodziliśmy z załamania, że się nie uda. Wy zawsze stawialiście nas na nogi, choć czasem sytuacja była patowa i wszystko szło jak nie powinno. Wy byliście i pomagaliście. Można już teraz odetchnąć. Wygraliśmy- dziękowali dobroczyńcom rodzice Kasi Jędrasik.

Wojtuś z Galewic otrzymał lek za ponad 10 mln zł

Oto historia nieprzespanych nocy, wylanych litrów łez, ciągłego strachu i bezradności, która paraliżuje, odbierając chęć do życia. Prosimy, pomóż nam dopisać do niej szczęśliwe zakończenie- błagali o pomoc rodzice Wojtusia, cierpiącego na rdzeniowy zanik mięśni SMA typ 1 .

123 dni zbiórki i wielki sukces. Choć momentami zdawałoby się, że uzbieranie tak olbrzymiej kwoty na leczenie dziecka jest niemożliwe, to przykład Wojtusia Howisa z Galewic po raz kolejny pokazuje, że niemożliwe nie istnieje. Choć szalejący koronawirus nie ułatwiał sprawy, zorganizowano liczne zbiórki i kiermasze. Były kołysanki dla Wojtusia w wykonaniu znanych artystów, a także skakanie na skakance czy pompowanie i robienie przysiadów. Każdy pomagał, jak potrafił. 17 maja 2020 roku z inicjatywy druha Marcina Topora z jednostki OSP w Gaszynie ruszyła akcja #GaszynChallenge .Bardzo szybko do akcji włączyli się nie tylko strażacy z innych jednostek na terenie całego kraju, ale także policjanci, wojskowi, placówki oświatowe, pracownicy urzędów i innych instytucji, producenci mebli i wiele innych firm. Pompki dla Wojtusia oczywiście bardzo chętnie robiły także osoby prywatne. GaszynChallenge wyszedł poza granice kraju.

Dla Wojtusia pompowano m.in. na Antarktydzie. Pozwoliła ona w bardzo szybkim tempie dobrnąć do końca zbiórki na lek dla Wojtusia Howisa. Obecnie jest kontynuowana dla pozostałych dzieci z SMA. 10 mln 683 tys. 071 zł 19 gr. To kwota na jakiej zatrzymała się zbiórka dla Wojtusia Howisa z Galewic. Na ten sukces pracowały dziesiątki tysięcy osób. 21 lipca 2020 roku w Lublinie Wojtusiowi podano terapię genową. Terapia polega na jednorazowym podaniu płynu, który wystarcza na całe życie. Dotychczas ten innowacyjny lek terapii genowej przyjęło na świecie kilkaset dzieci. Jako niedopuszczony do stosowania w Polsce, lek ten został zakupiony ze środków prywatnych i sprowadzony przez szpital w ramach procedury tzw. importu docelowego. Zolgensma dostarcza do komórek syntetyczny gen SMN1, który w bardzo krótkim czasie zaczyna kodować brakujące białko SMN. Wojtuś po podaniu leku czuje się dobrze i zaczyna doganiać swoich rówieśników w rozwoju. Niestety, zbiórek takich jak ta dla Wojtusia nie brakuje. W Polsce bowiem rocznie rodzi się około 50 dzieci z SMA, a na najdroższy lek świata trzeba sobie uzbierać samemu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto