Nie miał takiej możliwości, choć przemawiali pozostali dwaj posłowie obecni na dożynkach - Andrzej Biernat i Mieczysław Łuczak. Reprezentują oni - kolejno - Platformę Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe, czyli ugrupowania rządzące nie tylko w Sejmie, ale tworzące też koalicję w sejmiku wojewódzkim. Zarzycki to poseł Prawa i Sprawiedliwości. Sugeruje on, że przynależność partyjna odegrała decydującą rolę przy ustalaniu listy przemawiających.
- Było tylko trzech posłów, a tylko mnie nie dopuszczono do głosu. To oburzające. Jeśli parlamentarzyście nie pozwala się wypowiadać, to po co się go zaprasza? Żeby uczestniczyć w szopce? Zresztą większość przemówień nijak miała się do tegorocznej sytuacji w rolnictwie, bo jestem niemal pewien, że plony są mniejsze niż w ubiegłym roku - mówi podniesionym głosem poseł, który jest z zawodu rolnikiem. - Zresztą to nie były żadne dożynki wojewódzkie. To były pseudodożynki, skoro nie przyjechały praktycznie żadne delegacje z innych powiatów.
Oprócz posłów Biernata i Łuczaka przemawiali też marszałek województwa, biskup Jan Wątroba, wiceminister rolnictwa, burmistrz, starosta i delegat Izby Rolniczej. W Urzędzie Marszałkowskim, który organizował dożynki przy pomocy Urzędu Miejskiego w Wieluniu, tłumaczą, że nigdy w trakcie dożynek nie zabierają głosu wszyscy przybyli posłowie i goście.
- Co roku są to reprezentanci. W tym roku w imieniu posłów wieniec odebrali przewodniczący PO i PSL w Łódzkiem. Sytuacja na pewno uległaby zmianie, gdyby przybył przewodniczący regionu innej partii - wyjaśnia Joanna Blewąska, rzecznik marszałka.
Mieszkańcy uczestniczący w dożynkach przemówieniami raczej mało się przejęli, ale wielu podziela krytyczne opinie posła Zarzyckiego na temat nieodpowiedniej rangi uroczystości. Jak na lekarstwo było przedstawicieli spoza powiatu wieluńskiego.
- Zaproszenia były wysłane do wszystkich powiatów, które mogły zorganizować swoje stoiska. Niestety, dopisało tylko kilka. Podobnie z samorządowcami. Jak widać, samorządowcy nastawiają się głównie na uroczystości dożynkowe w swoich powiatach i gminach - mówi Joanna Blewąska. - Nie jest to może najlepszy zwyczaj, ale niestety powtarza się rok w rok. Może rzeczywiście trzeba się zastanowić, w jaki sposób zachęcić przedstawicieli powiatów do uczestnictwa w dożynkach wojewódzkich?
Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?