W 84. rocznicę wydarzeń z września 1939 r. w kościele pod wezwaniem św. Piotra i Pawła w Pawłosiowie została odprawiona uroczysta msza św. w intencji poległych lotników i żołnierzy września 1939 roku. Dalsze uroczystości miały miejsca na cmentarzu w Maleniskach, gdzie oddano hołd poległym, polskim lotnikom.
Wzięli w nich udział m.in. Mariusz Reń, wójt gminy Pawłosiów, wiceminister rodziny i polityki socjalnej Anna Schmidt oraz poseł Tadeusz Chrzan. Ponadto poczty sztandarowe, żołnierze, przedstawiciele służb mundurowych, regionaliści oraz mieszkańcy.
Z zaatakowanego przez Niemców polskiego bombowca Łoś zginęło dwóch lotników. Dwóch zdołało się uratować, z płonącej maszyny wyskoczyli na spadochronach.
Zachował się opis bitwy, w relacji jednego z ocalonych.
"W pewnym momencie otrzymałem uderzenie od Edzia w plecy, bardzo nieprecyzyjne co do kierunku ataku. Podniosłem się i zobaczyłem, że Edek leży na plecach na podłodze samolotu, a z szyi bucha mu krew w rytm pracy serca. Wyjrzałem jeszcze przez górne stanowisko, widząc ponownie myśliwców. W tym momencie odwróciłem się, aby sprawdzić wysokość, na której się znajdujemy. Zauważyłem wtedy, że zbiornik z paliwem lekkim, znajdujący się za plecami pilota, pali się, a pilot daje znaki ręką, które były rozkazem do opuszczenia samolotu, czyli skoku ze spadochronem".
I dalej:
"Przypiąłem więc spadochron i przystąpiłem szybko do wykonania skoku. Musiałem wyjść przez górne stanowisko strzeleckie, które nie miało stałej osłony i runąć na lewą lub prawą stronę. Tak też uczyniłem, jednak przy samym zsunięciu się zahaczyłem szelkami spadochronowymi o obrotnicę karabinu maszynowego, pozostając w pozycji głową w dół przy burcie samolotu na zewnątrz. W tym momencie zostałem poparzony płomieniami palącego się prawego silnika. Czując, że pilot panuje jeszcze nad maszyną, wróciłem, wciągając się z powrotem do samolotu. Już wcześniej odczułem, że jestem postrzelony, gdyż prawą stronę pleców i rękę zaczęła ogarniać bezwładność i wyczułem, że krwawię. Ponawiając skok, pamiętałem o tym, więc prawą ręką chwyciłem rączkę spadochronu na piersiach, gdyż zdawałem sobie sprawę, że po zeskoku niesprawna ręka może tej rączki nie uchwycić. Drugi skok postanowiłem wykonać odmiennie".
Cały opis, z którego zaczerpnęliśmy fragment, znajduje się na stronie asy-wrzesnia-39.blogspot.com
Odszedł Janusz Rewiński
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?