O tym, że linię 181 może spotkać smutny los, zaalarmował naszą redakcję Stanisław Kokot z Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ Solidarność. Zirytowany takim obrotem sprawy Kokot wystosował pisemny protest do prezesa PLK. Przypomniał m.in., że trwają starania o reaktywację połączeń z Wielunia do Wrocławia.
O to, jak spółka widzi dalsze funkcjonowanie linii, zapytaliśmy jej rzecznika. Krzysztof Łańcucki zwraca uwagę, że nie ma mowy o sztucznym "wygaszaniu" ruchu kolejowego, ale od razu zaznacza: - Przewoźnikowi możemy odmówić w sytuacji, kiedy stany techniczny linii pogorszy się na tyle, że przejazd pociągu stanie się niemożliwy.
I tu jest pies pogrzebany, bo wygląda na to, że z punktu widzenia władz spółki finansowanie linii 181 stało się wątpliwe. A jeśli nakłady na jej bieżące utrzymanie zostaną wstrzymane, to oczywistym jest, że torowisko będzie niszczeć.
- Linie kolejowe funkcjonują, jeżeli są potrzebne przewoźnikom i ich klientom - pasażerom i nadawcom przesyłek towarowych. Obecnie linia nr 181 ma niewielkie natężenie ruchu kolejowego i przychody z udostępniania linii przewoźnikom nie pokrywają kosztów jej utrzymania - podkreśla Łańcucki.
Rzecznik argumentuje, że zainteresowanie linią może się zwiększyć poprzez uwzględnieni jej modernizacji przez samorząd wojewódzki w regionalnym programie operacyjnym. Jako przykład takiego działania w Łódzkiem podaje linię nr 15 Zgierz-Łowicz, która przez kilka lat była nieczynna.
Czytaj też: Linia kolejowa 181 do zamknięcia?
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?