Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wieluń:Lądują w mleczarni

Daniel Sibiak
Marek Mikulski
Wieluński szpital stara się o odzyskanie kontraktu na szpitalny oddział ratunkowy. Tymczasem pacjenci, którzy w nag-łych przypadkach są odsyłani do szpitala w Sieradzu, zastanawiają się, czy uruchomienie SOR będzie możliwe, skoro placówka wciąż nie ma lądowiska dla śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Okazuje się, że choć jego budowa będzie kosztowała szpital ponad milion złotych, tym razem problemem nie są pieniądze.

- Na przeszkodzie stoi kłopot z wykupem gruntów - wyjaśnia Bożena Łaz, dyrektor SP ZOZ Wieluń. - Na szczęście termin przystosowania lądowisk został wydłużony przez Ministerstwo Zdrowia jeszcze o dwa lata dla wszystkich szpitali. Tak więc w tej chwili spełniamy wszystkie wymogi NFZ pod względem kadrowym, sprzętowym i lokalowym, konieczne do uzyskania kontraktu na SOR.
Kilka miesięcy temu szpital musiał zmienić dotychczasowe miejsce lądowania helikopterów, bo pogotowie lotnicze zakwestionowało lokalizację dzikiego lotniska na łące za blokami osiedla Stare Sady. Dyrekcji ZOZ udało się znaleźć zastępczy plac. Do czasu wybudowania lądo-wiska na terenie szpitala, helikoptery mogą "siadać" na gruntach Spółdzielni Dostawców Mleka.
- Teren jest odpowiednio przystosowany do lądowania śmigłowców medycznych, zarówno pod względem oznakowania, jak i oświetlenia oraz utwardzenia. Jest też zachowany maksymalny pięciominutowy czas przetransportowania pacjenta karetką na miejsce - zapewnia dyrektor szpitala.
Pogotowie lotnicze jest wzywane do Wielunia nawet cztery razy w miesiącu. Dyrekcja szpitala ma nadzieję, że powiatowi w końcu uda się uregulować sprawy własności działek obok placówki. Okazuje się bowiem, że grunty, które znajdują się przy szpitalu, kilka lat temu zostały wywłaszczone ze względu na potrzebę rozbudowy oddziału pulmunologii. Nie doszło do zrealizowania tej inwestycji, więc poprzedni właściciele zgłosili chęć ponownego przejęcia działek. Starostwo musi je więc zwrócić, a dopiero później odkupić od właścicieli.
- Chcielibyśmy, by lądowisko było w pobliżu szpitala, bo pacjenci transportowani helikopterem są w ciężkim stanie. Poza tym, gdybyśmy mieli własne lądowisko, mogłoby one funkcjonować przez całą dobę. Teraz przyloty mogą odbywać się tylko w dzień - dodaje Bożena Łaz.
Szpital ma w planach zrobienie drogi dojazdowej i oświetlenie placu, na którym będą lądowały helikoptery. Na jego wybudowanie placówka chce pozyskać pieniądze z Unii, ale będzie to możliwe pod jednym warunkiem: - Aby ubiegać się o dotację, musimy mieć prawo do gruntu - kwituje Bożena Łaz.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wieluń:Lądują w mleczarni - Wieluń Nasze Miasto

Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto