To pytanie nasuwa się po analizie struktury zatrudnienia w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego. Nie licząc szefowej placówki, tylko jedna osoba ma uprawnienia do kontrolowania budynków. Pozostali trzej pracownicy zajmują się wyłącznie pracą biurową. Poszukiwania dodatkowego inspektora nie przynoszą skutku od… trzech lat.
Brak chętnych do kontrolowania budynków kończy się tym, że PINB zwyczajnie się nie wyrabia. Gdyby obecnie zatrudnieni inspektorzy zajmowali się wyłącznie pracą w terenie, to nie byłoby może najgorzej. Problem w tym, że muszą także pomagać w papierkowej robocie, której ciągle przybywa.
- Czasami nie wykonujemy planu kontroli, bo zajmujemy się czym innym, np. przeglądaniem stosów dokumentacji - mówi wprost Lidia Dudek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - W ostatnich latach przekazano nam część zadań, którymi dotąd zajmował się wydział architektury.
Najgorzej jest jednak w trakcie specjalnych akcji, zlecanych przez głównego inspektora. Tak było np. po pożarze hotelu socjalnego w Kamieniu Pomorskim. Nikt wtedy nie pyta, czy w powiatach są ręce do pracy.
- Przez pół roku żyliśmy tylko tym. Kontrole, rekontrole, sprawozdania - wspomina Dudek.
Wieluński PINB próbuje wzmocnić kadrę, jednak rekrutacja kończy się umieszczeniem na stronie internetowej jednego z dwóch komunikatów - "nie zgłosił się żaden kandydat" albo "żaden kandydat nie spełniał wymagań formalnych". Co innego, gdy szukano referenta. Wówczas nie było problemu ze znalezieniem odpowiedniej osoby. Lidia Dudek nie ma wątpliwości, jaka jest przyczyna. Choć inspektorowi oferuje się 2,5 tys. zł na rękę, w branży budowlanej nie jest to zawrotna kwota.
- Osoby, które mają uprawnienia budowlane, wolą prowadzić własną działalność gospodarczą. Zazwyczaj są kierownikami budów albo projektantami. Z drugiej strony, nie można pracować u nas i jednocześnie prowadzić działalność. Byłoby to dwuznaczne - tłumaczy Lidia Dudek, dodając, że zarządzana przez nią placówka nie jest wyjątkiem:
- Problemy kadrowe ma nawet wojewódzki inspektorat, gdzie rozpatruje się tylko odwołania, a pensje są lepsze.
Wymagania, jakie PINB stawia kandydatom, nie są wygórowane. Nie trzeba mieć nawet wyższego wykształcenia. Najważniejsze jest posiadanie uprawnień konstrukcyjno-budowlanych oraz przynajmniej roczne doświadczenie, np. w wydziale architektury. Fachowców odstraszają jednak nie tylko zarobki, ale też charakter pracy. Roboty jest od groma, a inspektorzy nadzoru często mają na pieńku z inwestorami.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?