Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Skomlinie zbudowali markę rozpoznawalną nawet w dalekiej Japonii [ZDJĘCIA]

Przemysław Chrzanowski
Od pięciu lat w Skomlinie funkcjonuje firma, która swoimi produktami podbija europejskie i azjatyckie rynki. Markę Agroland znają doskonale zarówno rolnicy zza Odry, jak i plantatorzy z japońskiej wyspy Hokkaido. Wielu z nich nie wyobraża sobie codziennej pracy bez maszyn rodem z niewielkiej miejscowości w woj. łódzkim.

Od samego początku postawiono tu na agregaty uprawowe, czyli maszyny służące do kompleksowego rozdrabniania i spulchniania gleby.

- Pomysł założenia firmy produkcyjnej zrodził się jeszcze podczas studiów za granicą. Doświadczenie, jakie zbierałem już jako młody chłopak, pomagając w rodzinnym gospodarstwie było bardzo przydatne zwłaszcza w początkach działalności. Po trzech latach prowadzenia firmy w Bolesławcu zakupiliśmy teren należący do Gminnej Spółdzielni w Skomlinie i w zaledwie kilkuosobowym składzie zaczęliśmy działać - wspomina Sebastian Brząkała, właściciel przedsiębiorstwa. - Zaadaptowaliśmy na nasze potrzeby istniejące budynki, uporządkowaliśmy teren i ruszyliśmy z niewielką produkcją. Celowaliśmy w takie konstrukcje jak brony talerzowe, głębosze, agregaty ścierniskowe, czy wały uprawowe.

Z czasem poziom zatrudnienia zaczął sukcesywnie wzrastać, w firmie potrzebni byli ślusarze, spawacze, operatorzy obrabiarek. Jak się okazało, o wykwalifikowanych pracowników było trudno, wielu musiało przejść stosowne kursy. Trzon załogi stanowią jednak ludzie, którzy niegdyś zawodowo związani byli z wieluńskim Zugilem. W sumie w zakładzie przy ul. Targowej znalazło zatrudnienie około 60 osób, z czego połowa to mieszkańcy gminy Skomlin. Równolegle z produkcją zaczęto rozwijać dział projektowy. Dziś powstają tutaj autorskie rozwiązania, dzięki którym produkty Agrolandu są rozpoznawalne i cenione na wielu zagranicznych rynkach.

- Pierwotnie nastawiliśmy się na sprzedaż w Niemczech. Zdecydowana większość produkcji trafia właśnie do tamtejszych dilerów, którzy nie mają problemu ze zbytem naszych maszyn. Jesteśmy tam, bo rolnicy zza Odry doceniają jakość naszych wyrobów. Bazując na tym, sukcesywnie promujemy swoją markę poprzez uczestnictwo w wystawach międzynarodowych. Na Zachodzie Europy jesteśmy już dobrze rozpoznawalni. Wybraliśmy nieco trudniejszą drogę, ponieważ wiele firm w naszej branży funkcjonuje dziś dzięki produkcji pod innymi brandami. Rozmach w produkcji bywa wówczas większy, ale wśród producentów jest się bezimiennym, co w dalszej perspektywie utrudnia istnienie w biznesie - mówi Sebastian Brząkała. - O tym, że idziemy właściwą drogą przekonaliśmy się, kiedy niemieckie media fachowe wyróżniły nasz produkt w jednym z testów. Dziennikarze jednego z pism zestawili ze sobą kilka „ekonomicznych” maszyn ze Wschodu, nasza okazała się najlepsza. Mimo że od tamtego czasu minął już rok, w dalszym ciągu mamy zamówienia z Niemiec na ten sprzęt.

Odrębna gałąź produkcji skomlińskiej firmy to kontenery na gnojowicę. To zbiorniki na kołach o pojemności 70 i 90 metrów sześciennych. Służą nie tyle do transportu nieczystości, co do ich buforowego gromadzenia bezpośrednio na polu. Rolnik wykorzystuje tyle nawozu, ile potrzebuje w konkretnym miejscu, aplikując go przy pomocy specjalnych agregatów doglebowych. Te ostatnie także znajdują się w palecie produktów Agrolandu. - Właśnie mamy za sobą budowę setnego kontenera, to nasze małe święto - nie kryje zadowolenia szef firmy. - Cieszymy się tym bardziej, że jest to nasz autorski produkt, który od podstaw zaprojektowaliśmy, wykonaliśmy i przeprowadziliśmy przez żmudny proces homologacji. To konstrukcja, która oprócz tego, że ma spełniać swoją kluczową rolę, musi poruszać się legalnie po drogach publicznych. Kontenery na gnojowicę to propozycja dla właścicieli gospodarstw wielkoobszarowych, znajdujemy ich głównie w Niemczech i Francji.

Unijne prawo jest coraz bardziej restrykcyjne wobec naturalnego nawożenia, wprowadza się rygorystyczne przepisy o przechowywaniu obornika i gnojowicy oraz obowiązku tworzenia i przestrzegania planów ich wywozu na pola. Standardem staje się przy tym eliminująca przykre zapachy aplikacja doglebowa i na takie zapotrzebowanie reaguje firma ze Skomlina. - Staramy się rozwijać naszą produkcję w tym kierunku. Aplikatory już mamy w ofercie, teraz pracujemy nad tym, by uruchomić produkcję specjalistycznych, wysokowydajnych pomp. W dalekosiężnych planach mamy także wytwarzanie beczek do przewozu gnojowicy, ale póki co nie dysponujemy terenem, na którym moglibyśmy postawić służące temu hale produkcyjne. Takich działek, przeznaczonych pod działalność gospodarczą nie ma gmina Skomlin, prawdopodobnie staniemy zatem wobec konieczności stworzenia filii w innym miejscu - zapowiada Sebastian Brząkała. - To jeszcze jednak melodia przyszłości. Póki co skupiamy się na rozbudowie firmy przy Targowej. Obecnie powstaje pokaźny biurowiec połączony z halą montażową. To obiekt, który nie tylko zapewni nam lepsze warunki pracy, ale i zdecydowanie zmieni lokalny krajobraz. To, czego dziś najbardziej nam brakuje, to dostęp do sieci gazowej. Wespół z innymi przedsiębiorcami rozmawiamy z dostawcą na ten temat. Czy coś wskóramy? Czas pokaże.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto