Sztafetą pokoju uczcili pamięć o ataku na Wieluń[Zdjęcia]

Zadowolenia z wcielenia pomysłu w życie nie ukrywa również Elżbieta Urbańska-Golec, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Wieluniu, jednego z głównych organizatorów biegu.

– Była to świetna inicjatywa naszych nauczycieli wychowania fizycznego, którzy zachęcili uczniów Zespołu Szkół nr 1 do wzięcia udziału w biegu. Młodzież pomysł „kupiła” bardzo szybko i nie musieliśmy długo szukać chętnych. Idea od samego początku bardzo mi się spodobała, bo ma w sobie zarówno element edukacyjny, jak również element fizyczny, rekreacyjny. Cieszę się ogromnie, że udało nam się uzyskać wsparcie władz samorządowych, a do inicjatywy przyłączyły się też Muzeum Ziemi Wieluńskiej oraz Klub Historyczny im. „Grota” Roweckiego. Wszystkim bardzo dziękuję i jestem ogromnie dumna ze swoich uczniów i nauczycieli – mówiła dyrektor ZS nr 1 i dodała, że zorganizowanie wydarzenia nie była łatwe i kosztowało sporo wysiłku.

– Przede wszystkim mieliśmy problemy w zakresie pozwoleń, szczególnie od GDDKiA oraz poszczególnych komend powiatowych policji. Uzgodnienia trwały prawie pół roku – wskazywała Urbańska-Golec.

– Bardzo się cieszę, że mieliśmy w sobie tyle siły, żeby to zorganizować, a młodzież spisuje się świetnie, więc jestem z nich bardzo dumny – podkreślał Zygmunt Boryczka, nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół nr 1 w Wieluniu i jeden z inicjatorów biegu, w którym wzięło udział 29 uczniów. Zaznaczył też, że liczba uczestników wydarzenia nie była przypadkowa.

– 29 osób to liczba symboliczna, gdyż właśnie tyle samolotów wzięło udział w jednym z nalotów,podczas którego Wieluń poniósł największe zniszczenia – argumentował Boryczka.

Sami uczniowie odnieśli się do inicjatywy z dużym entuzjazmem i podkreślali, że warto było wziąć w niej udział.

– Chcemy właśnie w taki sposób uczcić bombardowanie Wielunia. Dosyć nietypowy, ale godny uwagi – mówiła przed startem Marcelina Rygas, jedna z uczestniczek biegu. Przyznała też, że biega regularnie i stara się zawsze być w formie, więc w jej przypadku przygotowania trwały niemal bez przerwy.

Również Tomasz Kotarski zaznaczył, że chce poprzez udział w biegu upamiętnić wszystkie ofiary, które zginęły podczas nalotów 1 września. – Gdy tylko pojawiła się tak możliwość, nie wahałem się zbyt długo – stwierdził.

Początkowy odcinek biegu wspólnie z uczniami pokonał burmistrz Wielunia Paweł Okrasa oraz włodarz partnerskiego Osterburga, Nico Schulz.

– To jest ważny symbol, że burmistrz miasta niemieckiego rusza ze sztafetą pokoju – podkreślał Okrasa i dodał, że sam ma średnią kondycję, ale nie to jest najważniejsze, lecz idea i przekaz tego biegu.

– Cieszę się bardzo, że 29 młodych ludzi na ochotnika zgłosiło się do uczestnictwa w biegu. Jest to pewien symbol, bardzo ważny, że młode pokolenie w ten właśnie sposób chce uczcić tych, którzy w pierwszych dniach wojny doznali jej tragedii. To bardzo dobra inicjatywa i nieprawdopodobnie cieszę się z tego, że nauczyciele Zespołu Szkół nr 1 ją zapoczątkowali. My mogliśmy tylko się w to włączyć, pomóc w tym i myślę, że to będzie tradycja kolejnych obchodów wybuchu II wojny światowej – zapowiadał burmistrz Paweł Okrasa i dodał, że uczestnicy biegu nie zdają sobie teraz z tego sprawy, ale już w tej chwili stanowią historię.

– Za ileś lat będziemy obchodzić kolejne jubileusze tego pierwszego biegu i wtedy to oni będą zapisani na kartach historii jako ci, którzy rozpoczęli tę świetną inicjatywę – podkreślił Okrasa.

Do pomysłu upamiętnienia tragedii poprzez aktywność fizyczną pozytywnie odniósł się także burmistrz Osterburga, Nicko Schulz. Przyznał jednak, że byłby najbardziej szczęśliwy, gdyby okazji do tego biegu nigdy nie było.

– Jeżeli jednak już w historii tak się zadziało, to w jakiś sposób chcę te wydarzenia uczcić – mówił włodarz niemieckiego miasta.

Na aspekt historyczny wydarzenia zwrócił zaś uwagę dyrektor Muzeum Ziemi Wieluńskiej, Janusz Książek.

– To nie tylko bieg pamięci, ale to przede wszystkim dbałość o historię i tożsamość narodową w kontekście dobrej polityki historycznej państwa polskiego – mówił do zgromadzonych tuż przed startem dyrektor wieluńskiego muzeum. Będąc na płycie lotniska wykorzystywanego obecnie przez aeroklub opolski wskazał także, że jeden ze znajdujących się tu hangarów wciąż pamięta czasy hitlerowskich Niemiec. Na szczęście obecnie wykorzystywany jest wyłącznie w pokojowych celach.

Relacja i zdjęcia w piątkowym wydaniu Dziennika Łódzkiego.