Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Schronisko w Dyminach kontrolowane. Prokurator bada, czy doszło do znęcania się nad zwierzętami

redakcja
redakcja
Schronisko szare, brudne i przesiąknięte przykrym zapachem, woda cieknąca po ścianach boksów na kwarantannie brudne i mokre podesty. Jedzenie nie zebrane sprzed 2 dni - pisze Czytelniczka.
Schronisko szare, brudne i przesiąknięte przykrym zapachem, woda cieknąca po ścianach boksów na kwarantannie brudne i mokre podesty. Jedzenie nie zebrane sprzed 2 dni - pisze Czytelniczka. Czytelnik
Postępowanie prokuratorskie w związku ze znęcaniem się nad zwierzętami, plany rozbudowy i zamówiony przez miasto audyt wykonany przez wyspecjalizowaną firmę, to rzeczywistość schroniska dla bezdomnych zwierząt w Dyminach.

Kielecka prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzętami w schronisku. Zawiadomienie o nieudzieleniu pomocy chorym kotom, trzymanie ich w nieodpowiednich warunkach złożył pod koniec września wojewódzki lekarz weterynarii. – Nie mam sobie nic do zarzucenia w tej sprawie – mówi kierujący schroniskiem Wojciech Moskwa ze Stowarzyszenia Bezdomnych "Arka Nadziei".- To było w czasach, kiedy nie mieliśmy własnego gabinetu. Koty leczyliśmy, 1000 złotych kosztowała operacja, ale kiedy po południu kot się źle poczuł i pracownik zawiózł go do lekarza ten bez konsultacji z nami uśpił go – tłumaczy.Osoby, które interweniowały w tej sprawie nie mają wątpliwości, że zawinili pracownicy schroniska. Jak było i czy w schronisku zanęcano się nad zwierzętami oceni prokurator. Przesłuchania właśnie trwają.AUDYTPowiatowy Inspektor Weterynarii Wiesław Wyszkowski uważa, że w schronisku zwierzętom nie dzieje się krzywda. – Jesteśmy tam co tydzień – zapewnia. Badamy stan każdego zwierzęcia. We wrześniu psy były chude, sprawdzamy i widzimy, że nic im nie zagraża.Wyszkowski uważa, że sytuacja z kotami przerosła pracowników schroniska. – Zamiast zapłacić i trzymać je poza schroniskiem zostawili je u siebie z fatalnym skutkiem – mówi.- Nie jest to jednak powód do potępienia wszystkiego co tam się dzieje.To Wyszkowski był inicjatorem wykonania niezależnego audytu w schronisku. Miasto na pomysł przystało i zatrudniło specjalistyczną firmę Lontra zajmującą się szkoleniami z zakresu bezdomnych zwierząt. Adam Wyszatycki po badaniach i szkoleniach w schronisku przygotowuje raport, w przyszłym tygodniu powinien on trafić do Urzędu Miasta.Z jego pobytu w Dyminach jest bardzo zadowolony kierownik. – Wreszcie, ktoś, kto potrafi konkretnie doradzić, co robić żeby było lepiej – mówi Moskwa.Równocześnie z audytorem w schronisku pracowali inspektorzy z Powiatowego Inspektoratu. – Ogólnie ocena jest dobra, oczywiście są jeszcze potknięcia, ale drobne, które da się poprawić – ocenia Wyszkowski.Adam Wyszatycki ma doświadczenie w prowadzeniu schroniska, przed rokiem proponowano mu nawet kierowanie tym kieleckim, ale po obejrzeniu go odmówił. - Teraz był pozytywnie zaskoczony zmianami jakie w nim zaszły –dodaje Wyszkowski.BĘDZIE ROZBUDOWA?Dyrektor wydziału zarządzania usługami komunalnymi Urzędu Miasta, któremu podlega schronisko, Ryszard Muciek chce rozwijać schronisko. - Jestem przeciwnikiem remontów i łatania dziur – mówi.- Tu są potrzebne kompleksowe zmiany.Dyrektor przychyla się do głosów tych, którzy mówią, że schronisko w obecnym kształcie nie rozwiązuje problemu bezdomności, jest za małe i powiatowy lekarz pozwala na umieszczanie w nim tylko zwierząt chorych i po wypadkach. – Prowadzimy rozmowy z leśnikami do których należy przyległy teren i jesteśmy na najlepszej drodze by otrzymać od nich 30 arów, na których będziemy mogli postawić boksy dla kolejnych 100 psów – mówi Muciek. – Wtedy znalazłoby się też miejsce na kociarnię.Ponieważ z końcem roku wygasa umowa na prowadzenie schroniska miasto lada dzień ogłosi konkurs. – Warunki podobne jak w poprzednim roku, dołożyliśmy w związku z zarzutami, że schronisko prowadzi firma nie mająca doświadczenia w opiekowaniu się zwierzętami półroczne doświadczenie w prowadzeniu schroniska – mówi Grażyna Ziętal z Urzędu Miasta. Pieniądze na działalność zostają bez zmian,SPODZIEWANA KRYTYKAWojciech Moskwa jest przekonany, że krytyka jego pracy w schronisku będzie się nasilać. – Organizacje prozwierzęce zamiast pomagać walczą z nami mówi. Mimo to bez wahania odpowiada, że w konkursie na prowadzenie schroniska wystartuje. A o zdjęciach nadesłanych do redakcji mówi: Łatwo jest takie zrobić, to o niczym nie świadczy. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Schronisko w Dyminach kontrolowane. Prokurator bada, czy doszło do znęcania się nad zwierzętami - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto