Jarmark Franciszkański odbył się w Wieluniu po raz szósty. Na stoiskach nie mogło zabraknąć specjałów przygotowanych przez gospodarzy jarmarku. Szczególnie dużym wzięciem cieszyły się pierogi, po które ustawiały się równie długie kolejki, jak niegdyś po naleśniki o. Igora Bartoszka, poprzedniego gwardiana klasztoru.
- Ja niestety ja nie jestem ekspertem, jeśli chodzi o sprawy kulinarne – mówił z uśmiechem obecny gwardian, o. Arkadiusz Kąkol. – Niemniej przygotowaliśmy stoiska z ciastami, z naszymi powidłami, miodem, a nowością są pierogi. Miały być też krówki, ale niestety nie wywiązał się producent. Mam nadzieję, że w przyszłym roku już będą. Chcemy bowiem kontynuować tradycję jarmarku, w organizacji którego możemy liczyć na wsparcie lokalnych władz i prywatnych sponsorów.
Zwiedzający mogli także kupić "leki z bożej apteki", napitki i wyroby rękodzielnicze. Każdy chętny mógł posłuchać o historii kościoła i zajrzeć za kulisy klasztoru, a najmłodsi wziąć udział w zabawach i konkursach w zielonym przedszkolu. Tradycyjnie nie zabrakło też wystawy królików. Na scenie występowały dzieci z Przedszkola nr 1, panie z koła gospodyń w Kamionce, a na zakończenie jarmarku - po mszy dziękczynnej za tegoroczne zbiory - wystąpił Wielebny Blues Band.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?