Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prokuratura Rejonowa w Wieluniu wszczęła śledztwo w sprawie tragedii nad Wartą w Trębaczewie

Daniel Sibiak
Ponad stu policjantów i strażaków na łodziach przeszukiwało wczoraj od rana brzeg Warty w Trębaczewie. Płetwonurkowie badali rzekę. Wrócili w okolice Działoszyna po blisko całodobowej akcji ratunkowej, prowadzonej dzień wcześniej, by dalej szukać ciała 14-letniego chłopca, którego we wtorek po południu wraz z trójką rodzeństwa porwał nurt rzeki. Bez skutku, dlatego dzisiaj znowu wznowiono poszukiwania.

- Poszukiwania trwają cały czas, także dzisiaj wezmą w nich udział płetwonurkowie, a ich teren zostanie rozszerzony o okolice Jeziorska i Sieradza - mówi Mieczysław Botór, p.o. rzecznika prasowego pajęczańskiej policji.

Ciała trojga dzieci wyłowiono w dniu tragedii. Pomimo reanimacji zmarli 11-letnia dziewczynka i 15-letni chłopiec. 7-latkę wyłowiono z wody już martwą. Ciała 14-latka szukano przez dwa dni, ale bez skutku, choć teren poszukiwań został rozszerzony o kilka kilometrów, aż za most w Działoszynie.

Śledztwo w sprawie tragedii nad Wartą wszczęła wieluńska prokuratura. Wczoraj ustalono, że pięcioro dzieci przebywało nad rzeką pod opieką 36-letniej matki i w towarzystwie asystentki rodzinnej, przydzielonej przez Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej, z którego usług korzystała rodzina. Nie przelewało się im, asystentka pomagała w rozwiązywaniu codziennych problemów, wypełnianiu dokumentów, organizacji wolnego czasu i odrabianiu lekcji z dziećmi.

Co robiła nad rzeką w czasie pracy?
- Miała zaplanowane zajęcia z dziećmi. Gdy przyszła do ich domu, wszyscy byli już gotowi do wyjścia. Poprosili ją, by im towarzyszyła. Dzieci były do niej bardzo przywiązane, więc pewnie dlatego zgodziła się, by zajęcia odbyły się w terenie. Nie znała niebezpiecznego miejsca, w które trafiła z tą rodziną - mówi pełniący obowiązki kierownik MGOPS Mariola Kabała.

Nie chce komentować czy zachowanie asystentki było poprawne.

- Jest ona do dyspozycji policji i prokuratury - ucina Kabała.

Śledztwo prokuratura wszczęła sugerując wstępnie nieumyślne spowodowanie śmierci dzieci. Przesłuchiwani są świadkowie, którzy widzieli rodzinną tragedią. Przesłuchana została także asystentka.

Ze względu na zły stan psychiczny, przesłuchanie matki będzie możliwe dopiero po pogrzebie dzieci.
Wczoraj finansowe wsparcie pochówku obiecał wiceburmistrz Działoszyna Bogdan Górecki. Zapewnił, że rodzina dalej będzie objęta pomocą lekarską i psychologiczną.
- 36-letnia matka dzieci - podobnie jak ojciec, który przyjechał na miejsce - są w szoku. Kobieta, opiekująca się piątką dzieci, była trzeźwa - informuje Joanna Kącka, rzecznik prasowy łódzkiej policji.

Mieszkańcy oraz strażacy mówią, że niestrzeżony teren kąpieliska nie jest bezpieczny. Jest tu głęboko.
- Dzieci weszły do wody i niemal od razu straciły grunt pod nogami, bo wszystko działo się prawie przy brzegu - mówi Mieczysław Botór, pełniący obowiązki rzecznik prasowy pajęczańskiej policji.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Dziennika Łódzkiego

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto