Pogoda – jak z uśmiechem przytakuje szef sieradzkich morsów Jacek Mikołajczyk – stała się nieprzewidywalna. Gdy grupa rozpoczynała sezon w połowie listopada ubiegłego roku, na termometrze było kilkanaście stopni na plusie. W pierwszym dniu astronomicznej wiosny warunki były natomiast – czego trudno było się spodziewać - jeszcze zimowe.
- Zima w tym roku wyjątkowo nam się spóźniła. Zgodnie z zapowiedziami liczyliśmy, że nadejdzie w grudniu, a przyszła dużo później. Najbardziej trudne warunki mieliśmy podczas ostatniej coniedzielnej kąpieli, bo odczuwalna temperatura była rzędu kilkunastu stopni na minusie. To niektórym dało popalić. Ale nie płaczemy oczywiście z tego powodu. Sam czekam już co prawda trochę na tę wiosnę jako motocyklista, bo chciałbym wreszcie pojeździć, ale w tej sytuacji będzie jeszcze czas na morsowanie. Myślę, że będziemy się tu spotykać w grupie jeszcze przez najbliższe dwie-trzy niedziele. Zapraszamy kolejnych, bo jest jeszcze okazja, by spróbować – zachęca Jacek Mikołajczyk.
Jak zapewnia, miniony sezon dla sieradzkich morsów był udany, bo wraz z sympatykami co niedzielę spotyka się systematycznie nad Wartą solidna grupa – nawet ponad dwudziestu osób. – Rozrastamy się i nie ma praktycznie tygodnia, by nie pojawił się ktoś nowy, by się sprawdzić.
Czego życzyć na kolejny sezon? – Przydałoby się, by było nas jeszcze więcej.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?