Złe prawo budowlane czy może raczej niekompetentni urzędnicy? Na to pytanie muszą sobie odpowiedzieć wieluńscy radni powiatowi, którzy w najbliższy czwartek muszą zdecydować, czy uznać skargę na powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.
W imieniu kilkorga mieszkańców skargę wniósł Społeczny Komitet Ochrony Praw Człowieka w Wieluniu. Inspekcji nadzoru zarzuca się opieszałość, niekompetencję, a nawet złośliwość w niektórych sprawach. - PINB nadużywa swoich uprawnień - przekonuje Władysław Zagrodnik, prezes wieluńskiego Komitetu.
Jedną ze spraw, która budzi wątpliwości, jest spór sąsiedzki o silosy zbożowe w Mokrsku. W 2008 roku Ewa Podeszwa podjęła walkę o rozbiórkę ogromnych zbiorników, bowiem po wytyczeniu granic przez geodetę okazało się, że częściowo stoją na jej działce.
- Przez to nie mogę nawet postawić płotu - mówi mieszkanka Mokrska, która traci już nadzieję na to, że silosy kiedykolwiek zostaną rozebrane. Wprawdzie decyzja o rozbiórce w końcu zapadła w ubiegłym roku, ale sprawa utknęła na wyższych szczeblach.
Dlaczego niektóre sprawy ciągną się latami? W wieluńskim nadzorze tłumaczą to skomplikowanymi procedurami i przepisami. - Każde postępowanie w sprawie samowoli budowlanej, która została popełniona kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat temu, trwa długo. To nie są proste sprawy - mówi Lidia Dudek, szefowa wieluńskiego PINB.
Więcej o sprawie silosów w Mokrsku oraz skargach na wieluński nadzór budowlany czytaj w dzisiejszym "Dzienniku Łódzkim" oraz w najbliższym "Naszym Tygodniku", który ukaże się w piątek 1 marca.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?