Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po burzliwej dyskusji radni Wielunia wycofali uchwały o sprzedaży działek po cukrowni [ZDJĘCIA]

Zbyszek Rybczyński
W formie „wrzutki” na sesję burmistrz Wielunia próbował przeforsować uchwały dotyczące sprzedaży trzech działek na terenie byłej cukrowni. Decyzje nie zapadły. Trwająca ponad godzinę burzliwa dyskusja zakończyła się wnioskiem o wycofanie uchwał z porządku obrad, zaakceptowanym przez większość radnych.

Temat sprzedaży działek rozpatrywano na dzisiejszym (24 maja) posiedzeniu Rady Miejskiej. Materiały trafiły do radnych przed sesją. Zadziwia ich, że w tak ważnej sprawie burmistrz działa z zaskoczenia. Podnoszą, że w tych okolicznościach właściwie nie powinni byli się w ogóle zgodzić na wprowadzenie uchwał do porządku obrad. Nie podejmując dzisiaj decyzji, stworzyli sobie możliwość rozpatrzenia tematu na komisjach, której to szansy nie dał im burmistrz.

Wątpliwości wzbudziły ceny nieruchomości, które wynikają z operatów szacunkowych. 12-hektarowa działka z dołami po stawach, która pierwotnie była dedykowana Neapco, ma zostać sprzedana za niecałe 3 mln zł. Podnoszono, że 25 zł za metr kwadratowy gruntu przemysłowego to stanowczo za mało. Szczególnie że jest to mniej niż średnia cena metra byłej cukrowni (37 zł), za którą gmina kupowała cały kompleks. W przypadku pozostałych dwóch działek, których dotyczyły przedłożone przez burmistrza uchwały, ceny wynoszą 44 zł i 54 zł.

Burmistrz Paweł Okrasa odpierał, że gmina nie jest deweloperem, żeby koniecznie zarabiać na działkach inwestycyjnych. Podkreślał, że tereny po cukrowni zostały kupione po to, by stworzyć warunki rozwoju gospodarczego miasta. Główną korzyścią gminy będą natomiast wpływy z podatków. A skoro teraz są chętni na działki, to należy je wystawić na sprzedać za tyle, na ile zostały wycenione przez rzeczoznawców. Zwrócił uwagę, że w publicznych przetargach mogą osiągnąć wyższą cenę.

Radni przypomnieli burmistrzowi jego solenne zapewnienia, że tereny po cukrowni zostaną sprzedane z zyskiem. Dlatego nie przekonuje ich argumentacja burmistrza, że cena jest sprawą drugorzędną. Wątpliwości budzą same operaty szacunkowe. Wskazano, że pod budowę dróg gmina płaci na podstawie operatów nawet powyżej 200 zł za metr gruntu, który zgodnie z planem przestrzennym można wykorzystać tylko pod drogi. Tymczasem tereny pod zabudowę produkcyjno-usługową wycenia się kilka razy mniej.

W przypadku działki z ceną 25 zł za metr rodzą się podejrzenia, że tak niska wycena wynika z tego, że teren wymaga niwelacji. Przypomnijmy, że dawne stawy – zgodnie z aktem notarialnym – miał zasypać poprzedni właściciel byłej cukrowni. Burmistrz zwolnił go jednak z tego obowiązku, podpisując z przedsiębiorcą porozumienie.

Te i inne zasadne zastrzeżenia radnych burmistrz wziął w gruby nawias i swoim zwyczajem sprowadził całą dyskusję do zarzutu, że jego oponenci blokują sprzedaż działek po cukrowni z czystej niechęci do niego. Posunął się nawet do stwierdzenia, że radni doprowadzą do tego, że Wielton nie będzie się rozwijał w Wieluniu, tylko w innym mieście. Takie stawianie sprawy bulwersuje radnych. Jest to dla nich kolejny przykład dyskredytowania opozycji w oczach opinii publicznej.

Faktem jest, że Wielton złożył w ratuszu pismo, w którym wyraził zainteresowanie działką z dawnymi stawami, czyli tą z ceną 25 złotych za metr kwadratowy. Ale to w zasadzie tyle, co można powiedzieć w tej sprawie. Tymczasem burmistrz przedstawia sprawę tak, jakby Wielton już prawie był właścicielem nieruchomości i potrzebne jest tylko zielone światło od radnych. Jest to nadużycie z kilku powodów.

Po pierwsze, sam prezes wieluńskiej firmy Mariusz Golec powiedział nam, że zakup działki od gminy jest tylko jedną z opcji, bo na tym etapie Wielton rozważa różne scenariusze swojego rozwoju. Należy zaznaczyć, że firma ma jeszcze do wykorzystania własne tereny przemysłowe w rejonie ulicy Fabrycznej. Właśnie dzisiaj radni podjęli na wniosek Wieltonu uchwałę w sprawie zmiany planu przestrzennego dla tego obszaru, co ma umożliwić firmie dalszą rozbudowę.

Po drugie, nawet jeśli Wielton zdecyduje się na zakup działki w strefie inwestycyjnej gminy Wieluń, to przecież nie może mieć żadnej gwarancji, że wygra przetarg. A tylko taka forma sprzedaży wchodzi tutaj w grę. Radni zarzucają burmistrzowi, że popada w sprzeczność, bo z jednej strony mówi o otwartym dla wszystkich chętnych przetargu, a z drugiej używa Wieltonu jako pewnika, by szantażować radę. Poza tym nie wiadomo, w jaki konkretnie sposób wieluński potentat rynku naczep i przyczep miałby wykorzystać teren kupiony od gminy.

Należy również przypomnieć, że radni wyrazili zgodę na zakup dawnej cukrowni głównie z myślą o sprowadzeniu do miasta holdingu Neapco. Jednym z argumentów, którego używał wtedy Paweł Okrasa, było to, że dzięki inwestycji amerykańskiego holdingu zrobi się konkurencja na wieluńskim rynku pracy, co wymusi podwyżkę pensji pracowniczych m.in. w Wieltonie. Dlatego dziś radni dziwią się, że burmistrz tak swobodnie przechodzi do porządku dziennego nad tą kwestią.

Ostatecznie tylko dwóch z 17 obecnych na sesji radnych chciało głosowania uchwał o sprzedaży trzech działek już teraz. 12 poparło wniosek o zdjęcie uchwał z porządku obrad, a trzech wstrzymało się od głosu. Teraz temat ma być rozpatrywany na komisjach. Na dziś więc niczego nie można przesądzać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto