Długie miesiące odizolowania w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców, rozstanie z partnerką, załamanie nerwowe, w końcu wydalenie z Polski i zakaz powrotu do naszego kraju przez trzy lata. Tego wszystkiego doświadczył gwinejski piłkarz Mady Noah Cisse, a winę za to ponosi zarząd Wieluńskiego Klubu Sportowego. Tak orzekł Sąd Okręgowy w Sieradzu, który zobowiązał klub do wypłacenia zawodnikowi 79 tys. zł odszkodowania oraz pokrycia kosztów sądowych. Razem to prawie 90 tys. zł. Władze WKS-u odwołują się od wyroku.
- Na potrzeby apelacji wynajęliśmy adwokata, mamy też dobry kontakt z Wartą Sieradz, gdzie jeden z prezesów jest prawnikiem - mówi Bartosz Szymicki, prezes klubu. I dodaje, że sprawa jest bardzo poważna, bo WKS-u nie stać na ewentualną zapłatę tak dużego odszkodowania.
Trzy lata temu, dokładnie 24 lipca 2013 r., Mady Noah Cisse opuścił Strzeżony Ośrodek dla Cudzoziemców w Białymstoku. Razem z Cisse przebywał tam inny ówczesny piłkarz WKS-u Mohamed Donzo, również Gwinejczyk.
Piłkarze z Afryki trafili do Wielunia w sierpniu 2012 r. Trzy miesiące później zostali zatrzymani przez służby celne, bo grali w barwach WKS-u bez stosownych zezwoleń na pracę. Te zostały wydane przez wojewodę w grudniu 2012 r., gdy piłkarze byli już zamknięci w białostockim ośrodku.
Sąd przyznał Mady'emu Cisse tyle pieniędzy, ile oczekiwał - z tytułu utraconych zarobków oraz doznanych krzywd w związku z pobytem w strzeżonym ośrodku. Szeroko na temat sprawy piszemy w "Naszym Tygodniku", który ukaże się w piątek 29 lipca z "Dziennikiem Łódzkim".
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?