OSP Działoszyn uciekła szansa na nowy samochód bojowy

Na wóz potrzeba 800 tys. zł, czyli trzykrotnie więcej niż zabezpieczyła gmina. Połowę kosztów zadeklarował pokryć wojewódzki fundusz ochrony środowiska w Łodzi. Resztę miała dołożyć komenda główna Państwowej Straży Pożarnej. Nic jednak z tego nie wyjdzie.

- Propozycja była dosyć ciekawa, ale temat upadł - mówi prezes OSP Działoszyn Krzysztof Piekarz. - Okazało się, że na terenie województwa łódzkiego jest 30 jednostek OSP, które tak jak my mają zabezpieczoną część środków na zakup wozu. Spośród nich komendant wojewódzki PSP wybrał 10, które zgłosił do komendy głównej. Niestety nie ma wśród nich naszej. Przegraliśmy z m.in. z jednostkami z podłódzkich gmin, które chronią większe i bardziej zaludnione obszary. Musimy szukać szczęścia gdzie indziej.

W budżecie Działoszyna na 2017 r. pierwotnie nie było żadnych pieniędzy na inwestycję. 4 stycznia komendant powiatowy PSP w Pajęcznie zadzwonił do burmistrza Rafała Draba, że jest szansa na dofinansowanie, ale samorząd musi jak najszybciej zabezpieczyć wkład własny. Jeszcze tego samego dnia działoszyńscy radni zebrali się na sesji nadzwyczajnej zwołanej na wniosek burmistrza, by zatwierdzić przesunięcia w budżecie. Na wóz strażacki zarezerwowano dokładne 260 tys. zł.

- Wszystko działo się w dużym pośpiechu, ale skoro pojawiła się szansa na duże dofinansowanie, to uznaliśmy, że trzeba skorzystać. Tym bardziej że strażacy z Działoszyna o to usilnie zabiegają. Generalnie w całej gminie jednostki mają stare samochody i przydałby się chociaż jeden nowy do akcji podczas klęsk żywiołowych i innych zdarzeń - mówi przewodniczący rady Kazimierz Środa.

Starania o nowy wóz bojowy strażacy z Działoszyna podejmują od dawna. Pojazdy będące na stanie jednostki mają już swoje lata, a ich stan techniczny pozostawia coraz więcej do życzenia.

- Co chwila jakieś naprawy. Nie może być tak, że przed wyjazdem na akcję nie mamy pewności po pierwsze, czy w ogóle dojedziemy, a po drugie, czy sprzęt będzie działał - podnosi Krzysztof Bularz, strażak ochotnik z Działoszyna. - A przecież zabezpieczamy obszar zamieszkały przez 12 tysięcy osób. Jesteśmy najbardziej mobilną jednostką w całym powiecie, mamy najwięcej wyjazdów.

Niektórzy w całej sprawie dopatrywali się drugiego dna, bo nie jest żadną tajemnicą, że szef działoszyńskich strażaków i burmistrz nie pałają do siebie sympatią. Sam Krzysztof Piekarz twierdzi, że w 2013 r. była wielka szansa na zdobycie dofinansowania i gdyby wtedy podejście władz gminy było inne, strażacy jeździliby już nowym wozem bojowym. Było, minęło. Faktem jest, że już w ubiegłym roku gmina zabezpieczyła pieniądze na ten cel. Podjęto próbę zdobycia dotacji unijnej na zakup pojazdu. Złożony w Łodzi wniosek do konkursu na rozwój Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego nie odniósł jednak sukcesu. Pieniędzy starczyło zaledwie dla ośmiu gmin, a Działoszyn znalazł się na 46. pozycji listy rezerwowej.

Teraz przepadła kolejna okazja na zakup samochodu. Co dalej? Działoszyńscy druhowie szansy upatrują w nowym ogólnopolskim programie modernizacji m.in. policji i straży pożarnej. - W ramach tego programu przewiduje się doposażenie KSRG w całym kraju w 400 samochodów. Jest jeszcze opcja zakupu auta tylko z dotacji funduszu ochrony środowiska i budżetu gminy. Tyle że wtedy gmina musiałaby dołożyć pół miliona. W każdym razie możliwości i nadzieje są - kwituje Krzysztof Piekarz.