Rodzinę żołnierza pomogli odnaleźć dr Bożena Rabikowska, działaczka m.in. Wieluńskiego Towarzystwa Naukowego oraz Tadeusz Glinkowski, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Osjakowie. Ppor. Tomicki wraz z dwoma innymi lotnikami pochowany został w zbiorowej mogile na terenie Holandii. Odnalezienie rodziny pomoże przywrócić mu należną pamięć.
Stefan Tomicki zginął 9 kwietnia 1943 r. Należący do RAF-u bombowiec Wellington Mk X został zestrzelony nad Morzem Północnym, w pobliżu Holandii. Ciała członków 6-osobowej załogi wypłynęły na brzeg morza w różnych miejscach i o różnym czasie. Trzech lotników udało się zidentyfikować, a pozostałych pochowano jako "nieznanych". Stowarzyszenie 1-szej Polskiej Dywizji Pancernej podjęło próbę przywrócenia im nazwisk.
- Aby projekt mógł być zrealizowany, potrzebne jest wsparcie rodzin tych poległych, np. przy badaniu DNA - tłumaczy Adrian Stopa, konsul Stowarzyszenia, który o pomoc poprosił też naszą redakcję.
W ostatnich dniach, po skomplikowanych poszukiwaniach, Bożena Rabikowska nawiązała kontakt z siostrzeńcem Stefana Tomickiego, który mieszka na Śląsku.
- Wytłumaczyłam mu, o co chodzi w tym przedsięwzięciu. Wyraził zgodę na udostępnienie swoich danych, podał numer telefonu, zadeklarował pomoc. Co ciekawe, był przekonany, że brat jego mamy zginął w Anglii - opowiada pani doktor, która przekazała Adrianowi Stopie namiary na krewnego tragicznie zmarłego pilota.
Wszystko zaczęło się od nawiązania kontaktu przez Adriana Stopę z USC w Osjakowie, gdzie odnaleziono akt urodzenia pilota.
- Przesłaliśmy odpis aktu, ale sprawa okazała się bardzo trudna, bo obecnie na terenie gminy nie mieszka nikt o nazwisku Tomicki. Podzwoniłem do starszych mieszkańców Raduckiego Folwarku, ale nikt nie był w stanie pomóc - mówi Tadeusz Glinkowski, kierownik USC, który poprosił o pomoc Bożenę Rabikowską. Pomagał jej kiedyś przy pracy nad publikacją o ofiarach II wojny światowej z Szynkielowa.
Na ślad rodziny Tomickiego pewnie nie udałoby się natrafić, gdyby nie... błędna informacja na stronie internetowej. Jako miejsce urodzenia podporucznika widniała tam bowiem miejscowość Kuchary w powiecie radomszczańskim. To zaintrygowało dr Rabikowską. Postanowiła zadzwonić do USC w Kodrąbiu. Tam udało się ustalić imiona rodzeństwa pilota.
- Z piątki rodzeństwa tylko Stefan urodził się w Raduckim Folwarku. Wychodzi na to, że był jeszcze dzieckiem, gdy rodzice się przeprowadzili - opowiada Bożena Rabikowska.
Informacje uzyskane w USC niewiele dawały, bo żadne z rodzeństwa Tomickich nie żyje. Przełomowy okazał się dopisek na akcie urodzenia siostry podporucznika - Adeli. Trop prowadził do Gorzkowic, niedaleko Radomska. W tamtejszym USC szybko ustalono nazwisko Adeli po mężu, dzięki czemu udało się dotrzeć do jej córki, która mieszka w Gorzkowicach. Tym sposobem o wszystkim dowiedział się jej brat i zarazem siostrzeniec lotnika, deklarujący pomoc.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?