Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nerwowo w Widoradzu. Sprzeciw wobec zakładów na terenach mieszkaniowych

Redakcja
Mieszkańcy Widoradza sprzeciwiają się budowie składu wyrobów ze stali i innych potencjalnie uciążliwych zakładów. Są srodze zawiedzeni postawą urzędników wieluńskiego starostwa

W Widoradzu powstaje hurtownia stali. Na sąsiednich działkach mają stanąć kolejne przedsiębiorstwa, w tym jedno o profilu produkcyjnym. Problem w tym, że na tym terenie miała dominować zabudowa jednorodzinna. Sąsiedzi są zbulwersowani.

- Cały ten obszar może stać się usługowo-handlowo-przemysłowy. Zwykły człowiek musi przejść przez mękę, żeby zbudować byle altankę. A dla biznesu da się zrobić tak, aby wybudowali hale na terenach mieszkaniowych. A potem wmawia się ludziom, że wszystko jest zgodne z przepisami i planem miejscowym, mimo że nie jest. Tak w Wieluniu omija się prawo w białych rękawiczkach - pomstują mieszkańcy.

Firma z Ruśca specjalizująca się w obrocie wyrobami hutniczymi dostała pozwolenie na budowę wiaty składowej z częścią przesuwną oraz budynku gospodarczego. W Starostwie Powiatowym w Wieluniu utrzymują, że „takowe obiekty nie naruszają zapisów miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla danego terenu”. Inwestor spełnił też inne wymogi, wynikające z przepisów. Konkluzja jest taka, że nie można było odmówić wydania pozwolenia na budowę.

Plan miejscowy został uchwalony przez Radę Miejską Wielunia w sierpniu 2001 r. Sporne tereny są przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową jednorodzinną z usługami (MU). Preferowane usługi to: handel, gastronomia, rzemiosło nieuciążliwe.

- Czyli można by tutaj prowadzić, powiedzmy, usługi fryzjerskie. Nie ma natomiast mowy o halach usługowych czy jakiejkolwiek produkcji - mówi Joanna Tomaszewska, mieszkanka Widoradza. - Sprawa dotyczy mnie bezpośrednio jako sąsiada, ale staram się patrzeć obiektywnie. I uważam, że to co się dzieje, jest naprawdę mocno nie w porządku.

W myśl prawa budowlanego projektant jest zobowiązany określić obszar oddziaływania inwestycji. W starostwie zapewniają, że stosowna informacja została zawarta w projekcie budowlanym.

- Wskazano, że projektowana inwestycja nie narusza praw osób trzecich, a obszar oddziaływania obiektu mieści się w całości na działce, na której został zaprojektowany - wyjaśnia Łukasz Sibiński, p.o. zastępcy naczelnika wydziału architektury i budownictwa.

Mieszkańcom trudno się zgodzić z takim stanowiskiem, bo jak zauważają, handel wyrobami ze stali może być hałaśliwy. A w perspektywie są kolejne przedsiębiorstwa. Wiemy, że do starostwa wpłynęło zgłoszenie (niewymagające pozwolenia) budowy linii niskiego napięcia dla potrzeb zasilania: zakładu produkcyjno-usługowego, budynku handlowo-usługowego z częścią mieszkalną, zakładu usługowego. Starostwo nie wniosło sprzeciwu do tego zgłoszenia. Inni inwestorzy nie wystąpili na razie o pozwolenia na budowę kolejnych obiektów.

W Widoradzu nerwowo zaczęło się robić już rok temu, kiedy na ogrodzeniu działki zawisł banner z informacją, że wkrótce nastąpi otwarcie składu stali. Zaniepokojeni mieszkańcy napisali do burmistrza, sprawa została też zasygnalizowana na sesji rady miejskiej. Jednak gmina nie wydaje żadnych decyzji odnośnie zagospodarowania działek w tym rejonie - właśnie dlatego że obowiązuje miejscowy plan.

- Przedmiotowy teren powinien w przeważającej części zostać zagospodarowany pod zabudowę mieszkaniową jednorodzinną, a usługi powinny zabudowę uzupełniać w sposób nieuciążliwy dla funkcji dominującej - potwierdza Joanna Skotnicka-Fiuk z Urzędu Miejskiego.

Wiemy, że inwestor z Ruśca dostał pozwolenie także na budowę budynku mieszkalnego jednorodzinnego. Tylko czy on w ogóle powstanie? Mieszkańcy Widoradza mają co tego wątpliwości. Przewidują scenariusz, że powstaną tutaj obiekty handlowo-usługowe, czy nawet produkcyjne, a domów nie będzie, bo nikt nie będzie chciał mieszkać pośród zakładów.

- Według urzędników starostwa można interpretować dowolnie zapisy planu. Szokuje nas brak wiedzy oraz zupełny brak poczucia odpowiedzialności - kwitują mieszkańcy Widoradza. Zapowiadają, że będą interweniować w tej sprawie w nadzorze budowlanym, co już zresztą wcześniej czynili.

Jak ustalili dociekliwi mieszkańcy, do niedawna właścicielem tego obszaru była spółka Amerykanka Struktura, należąca do braci Szataniaków. Na początku ubiegłego roku dokonano podziału nieruchomości i wystawiono działki na sprzedaż. Z wyjątkiem jednej, wszystkie znalazły nabywców. Jeden z nich miałby tutaj ponoć produkować płyty betonowe. Z kolei właścicielem pasa gruntu wokół działek stała się gmina Wieluń. W jaki sposób?

- Grunty przeznaczone w planie zagospodarowania przestrzennego pod drogi dojazdowe i ciągi piesze z mocy prawa przeszły na własność Gminy Wieluń na podstawie ostatecznej decyzji zatwierdzającej podział przedmiotowej działki - wyjaśnia Joanna Skotnicka-Fiuk z Urzędu Miejskiego.

Widoradzanie mają o tyle ograniczone możliwości działania, że nie zostali uznani za stronę prowadzonych postępowań. Nie zostało nim również stowarzyszenie Widoradz Naszym Domem. Przez to okoliczni mieszkańcy formalnie nie mogą uczestniczyć w procesie administracyjnym.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto