Marsz z historią w tle odbył się po raz drugi. Na zaproszenie organizatorów odpowiedziały cztery szkoły z Wielunia - gimnazja nr 1 i 2, I LO, ZS nr 1, a także gimnazjum w Wierzchlesie. Piechurzy wyruszyli w trasę w środę rano z parkingu w Krzeczowie, na czele z umundurowanymi członkami Stowarzyszenia Historycznego Bataliony Obrony Narodowej z Wielunia. Byli też rekonstruktorzy z Praszki oraz harcerze.
Tak jak podczas pierwszego marszu w ubiegłym roku, piechurzy zrobili sobie przystanek w rejonie dawnego poligonu. Teren, na którym ćwiczyli żołnierze rozpościerał się pomiędzy Krzeczowem, Kamionem i Niżankowicami. Miejsce manewrów obecnie porasta las. Swoimi wspomnieniami z tamtych czasów podzielił się z młodzieżą Józef Mroczkowski, którego ojciec Stanisław zarządzał poligonem. Był to zasłużony żołnierz, odznaczony m.in. orderem Virtuti Militari.
- Już po wojnie jako młody chłopaczek pasałem w wąwozie owce. Pewnego razu we wrzosach natrafiłem na zwłoki polskiego żołnierza. Wziąłem nogi za pas i poleciałem powiadomić o tym rodziców. Po jakimś czasie zabrano tego żołnierza i pochowano na cmentarzu w Mierzycach - opowiadał Józef Mroczkowski. Organizatorzy marszu wręczyli ma pamiątkowy dyplom.
Na potrzeby poligonu Wojsko Polskie wysiedliło wioskę Więcławy, w której znajdowało się 13 gospodarstw. Był to ówcześnie położony najbliżej granicy polsko-niemieckiej poligon. W czerwcu 1938 roku nad Wartę przybyły trzy bataliony pancerne - z Bydgoszczy, Poznania i Zgierza. W manewrach wzięło udział około 1,5 tysiąca żołnierzy.
- Były to pierwsze i zarazem ostatnie tak duże manewry w naszym regionie - mówi Przemysław Bucki, członek SH BON, który przez kilka kompletował archiwalia dotyczące wydarzeń z 1938 roku.
Na terenach, przez które wiodła trasa wycieczki, w 1939 r. znajdowały się stanowiska 82. Pułku, wchodzącego w skład 30. Dywizji Piechoty. Była to jedna z trzech dywizji, które broniły przygranicznych terenów powiatu wieluńskiego. Żołnierze Wieluńskich Batalionów starli się z niemieckim wrogiem bliżej Wieruszowa.
- Koncepcja obrony przygranicznych terenów była w 1939 roku kilka razy zmieniana. Ostatecznie pod koniec sierpnia generał Juliusz Rommel podjął decyzję o przesunięciu dywizji stanowiących trzon Armii "Łódź" na tak zwane głębokie przedpole głównej linii obrony - mówi Marek Gogola, historyk z Muzeum Ziemi Wieluńskiej.
Marsz zakończył się w Bobrownikach, gdzie uczniowie mogli m.in. przetestować replikę karabinu maszynowego.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?