Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcin Sztendel. Aktor potrzebny od zaraz. Wielunianina po wakacjach będzie można zobaczyć na deskach aż czterech teatrów[ZDJĘCIA]

Magdalena Kopańska
Kariera aktorska pochodzącego z Wielunia Marcina Sztendela nabiera tempa. Zaledwie skończył w tym roku Akademię Sztuk Teatralnych w Krakowie a już otrzymał rolę w tamtejszym Teatrze Starym. To oznacza, że od nowego sezonu, już po wakacjach Marcina będzie można zobaczyć na deskach aż czterech teatrów w różnych częściach Polski.

O tym, że zostanie aktorem, Marcin poinformował rodzinę w czwartej klasie szkoły podstawowej. Już wtedy naśladował charakterystyczny sposób mówienia korespondenta TVP Mariusza Maxa Kolonko. Talent aktorski i poczucie humoru prezentował także w szkolnych przedstawieniach i scenkach kabaretowych w wieluńskiej „Piątce”. Strzałem w dziesiątkę okazały się jednak zajęcia teatralne, które w Młodzieżowym Domu Kultury prowadził Jarosław Strzała.

- Marcin był jednym z najzdolniejszych uczniów, jakich miałem. Takie perełki zdarzają się raz na ładnych parę lat. Praca z nim była czystą przyjemnością. W lot łapał wszelkie moje sugestie. Sumienny, uparty, skromny i bardzo pracowity - wylicza Jarosław Strzała wspominając zajęcia z Marcinem.

Uczęszczał na nie przez sześć lat, aż w końcu zdecydował, że ze sceną chce związać swoje dorosłe życie.

Przez całe studia Marcin Sztendel kształcił się pod okiem najlepszych polskich aktorów. Już na początku trafił pod skrzydła Anny Dymnej. To jednak nie jedyne znane nazwisko w szkole teatralnej.

- Byłem szczególnie pod wrażeniem Małgorzaty Hajewskiej-Krzysztofik, z którą pracowaliśmy nad rolą współczesną. Z kolei mistrzem, jeśli chodzi o naukę wiersza, był nieżyjący już Tadeusz Malak. Zajęcia z nim to bagaż na całą szkołę. Z Marcinem Czarnikiem praktycznie wywracaliśmy do góry nogami wiersze. Na trzecim roku miałem bardzo inspirujące zajęcia z Janem Peszkiem. Wszystkie te osoby to świetni pedagodzy, można się od nich bardzo wiele nauczyć, po prostu czerpać z tego, co chcą nam przekazać. Ta różnorodność w szkole bardzo nam się przydaje – podkreślał w jednym z wywiadów młody aktor.

Na czwartym roku studiów Marcin zagrał w dwóch spektaklach dyplomowych, do których zaproszeni zostali znani reżyserzy.Spektakle te zostały bardzo wysoko ocenione a nawiązane znajomości miały wkrótce zaprocentować.

Marcin pracę magisterską na temat twórczości Stanleya Kubricka obronił w maju tego roku. Już wtedy miał na swoim koncie występy poza murami akademii w sztuce „Zatoka suma” w reżyserii Agaty Dyczko w warszawskim Teatrze Ochoty oraz spektakl „Tlen” w reżyserii Rudolfa Zioło w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Do tego doszła propozycja z Teatru im. S. Żeromskiego w Kielcach.

Premiera spektaklu miała miejsce w kwietniu tego roku. Przedstawienie „Prędko, prędko…” w reżyserii Mikołaja Grabowskiego zebrało bardzo dobre recenzje, szczególnie, że oparte jest na solidnej grze aktorskiej a nie na „efektach specjalnych”, których nie brak we współczesnym teatrze. Spektakl bardzo spodobał się kieleckiej publiczności, która w plebiscycie „O Dziką Różę” (podsumowanie sezonu teatralnego 2017/2018) swymi głosami zapewniła sztuce pierwsze miejsce.

Kiedy wydawało się, że przed wakacjami nic już ciekawego się nie wydarzy, jeszcze przed premierą „Prędko, prędko…” zadzwonił telefon z Krakowa. Propozycja z Teatru Starego była dla Marcina spełnieniem aktorskich marzeń. Zadebiutował na jego deskach w kameralnej sztuce Bogusława Schaeffera „Audiencja 89” w reżyserii Tomasza Svobody. Marcin gra tam rolę reżysera, który ponagla postać autora cierpiącego na niemoc twórczą. Reżyser tak bardzo chce tworzyć, że reżyseruje więc coś, czego nie ma. Premiera sztuki miała miejsce tuż przed wakacjami.

Aktor zdaje sobie sprawę z tego, że wybrał zawód niełatwy i kapryśny. I choć zmęczenie czasem daje o sobie znak, cieszy się, że ma teraz sporo pracy.

- Tak się jakoś złożyło, że kiedy kończyłem próby w jednym teatrze, pojawiała się propozycja z następnego. W ten sposób już po premierze, mogłem rozpoczynać nowe projekty. Do tej pory telefon dzwonił zawsze w dobrym momencie – podkreśla Marcin.

To dlatego już w nowym sezonie będzie można zobaczyć go aż w czterech różnych teatrach w Krakowie, Warszawie, Kielcach i Gdyni. Marcin nie wyklucza też, że będzie próbował swoich sił w filmie oraz dubbingu.

Cały artykuł o Marcinie można znaleźć w dzisiejszym wydaniu magazynowym Dziennika Łódzkiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto