Koronacja obrazu Matki Bożej Pocieszenia. Ludzie tutaj czczą swoją Madonnę

Nowy Sącz: 50-lecie koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Pocieszenia [ZDJĘCIA]

To było największe w zgromadzenie religijne na ziemi sądeckiej do czasów pielgrzymki Jana Pawła II do Starego Sącza. Niektórzy szacują, że w koronacji obrazu Matki Bożej Pocieszenia 11 sierpnia 1963 r. wzięło udział 200-300 tysięcy wiernych, w tym jedna trzecia polskiego episkopatu z prymasem Stefanem Wyszyńskim i późniejszym papieżem - biskupem krakowskim Karolem Wojtyłą, którym towarzyszyło ok. 700 księży i ok. 1000 zakonnic.

Łaskami słynący obraz jest od 1569 r. w kościele przy ul. Skargi w Nowym Sączu, najpierw pod opieką zakonu norbertanów głoszących kult Pocieszycielki, a później jezuitów. Przetrwał nietknięty wszystkie zawieruchy wojenne.

Jezuici na jego koronację zaproponowali kilka placów w mieście, między innymi Starą Sandecję. Nie wydano jednak zgody na uroczostości na żadnym terenie publicznym. Koronacja została więc przeniesiona do podmiejskiego kościoła w Zawadzie, a tłum gromadził się na prywatnych gruntach. Feretron z wizerunkiem Matki Pocieszenia wnoszono na polowy ołtarz nad morzem głów.Na tarczach herbowych dekorujących plac koronacyjny wypisano litanię kończącą się słowami: "Matko i Sądecka Pani bądź naszą obroną".

Dla młodej wówczas parafii w Zawadzie i jej pierwszego proboszcza kanonika Mieczysława Raczkowskiego to było zdarzenie nadzwyczajne.

- Z całą pewnością wiemy, że w Nowym Sączu były co najmniej trzy wizerunki Matki Bożej Pocieszenia - mówi Jakub Bulzak, historyk z I Liceum Ogólnokształcącego w Nowym Sączu, autor wydanej właśnie książki "Uczczona po królewsku" poświęconej koronacji obrazu. - Nie znamy nazwisk autorów. Wiemy tylko, że ostatni wizerunek, zdaniem historyków sztuki, wykonany został przez malarza ze szkoły krakowskiej lub sądeckiej.

O sądeckim kulcie Matki Bożej Pocieszenia można wyczytać w kronikach miejskich z 1489 r. Wzmiankują, że niejaka Katarzyna Kusmina ofiarował grzywnę na nowy obraz, gdyż wcześniejszy uległ najprawdopodobniej zniszczeniu. Na pewno nie był to jednak obraz, który jest dziś w sanktuarium w parafii Ducha Świętego. - Choć nigdy oficjalnie nie otrzymała takiego tytułu, bywała w dziejach nazywana Matką Boską Sądecką - dodaje Jakub Bulzak.

W prośbie o koronację skierowanej do ówczesnego papieża Jana XXIII jezuici pisali m.in.: - "Szczególny kult szerzyło erygowane w 1633 roku Bractwo Paska Najświętszej Panny Pocieszenia, do którego należały miejskie cechy rzemieslnicze, a i patrycjat miejski i okoliczna szlachta otaczała wielką czcią obraz matki Boskiej. (...) Opieka Maryi zabłysnęła szczególnie w dobie ostatniej wojny światowej. Maryja nie zawiodła ufności swych dzieci. Szczęśliwie przeprowadziła miasto przez burzliwy okres wojennnej grozy i niedoli".

- Na każdej nowennie mamy po 150 próśb do Matki Pocieszenia, ludzie przynoszą wciąż nowe wota z wdzięczności za uzyskane łaski. Ojcowie jezuici mają także świadectwa skutecznego wstawiennictwa Matki Boskiej - wylicza prałat Antoni Koterla, proboszcz parafii w Zawadzie, świętującej przed tygodniem pół wieku koronacji obrazu. Na tę uroczystość została specjalnie odnowiona boczna kaplica z kopią dzieła, którą ofiarował parafii w 1963 roku ówczesny ordynariusz tarnowski Jerzy Ablewicz.

Maria Szmul w broszurze "Matko Pocieszenia, wejdź w rodziny nasze", przesłanej proboszczowi Koterli z Zawady, opisała szczególną opiekę Maryi nad jej dwójką braci kapłanów.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!