Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koń jak samochód... Służby miejskie nie muszą pomagać zwierzętom?

(gb)
Dopiero po niemal 24 godzinach, lekarz weterynarii wezwany przez strażników miejskich uśpił klacz.
Dopiero po niemal 24 godzinach, lekarz weterynarii wezwany przez strażników miejskich uśpił klacz. fot. Maciej Stanik
Czy koń powinien być traktowany tak samo jak samochód? Okazuje się, że tak. Jeśli coś mu się stanie, to odpowiedzialność za niego bierze właściciel – jak kierowca za zepsute auto.

Służby miejskie nie bardzo interesuje cierpienie zwierzęcia. Zamiast pomóc liczą na to, że zrobi to ktoś inny. Przekonał się o tym Szczepan Rzepka, którego klacz, z powodu paraliżu przewróciła się w niedzielę na drodze w okolicy Arturówka i nim została uśpiona, cierpiała tam przez niemal dobę.

– Miasto nie ma obowiązku pomocy w takich przypadkach – twierdzi dyżurny inżyniera miasta. – Mimo to starałem się znaleźć weterynarza, który udzieli pomocy. Dałem też numery telefonów właścicielowi konia. Więcej zrobić nie mogłem, bo on nie prosił mnie o to.

Natomiast Leszek Wojtas ze straży miejskiej twierdzi, że pomóc powinien powiatowy lekarz weterynarii.

– Strażnicy mogą przyjechać na miejsce i zabezpieczyć je, jeśli jest taka potrzeba – mówi. – Nie w naszej gestii jest pomaganie rannym zwierzętom, które mają właściciela. W tym wypadku i tak zrobiliśmy dużo, bo na nasz koszt przyjechał weterynarz, który uśpił klacz.

Jacek Tyrankiewicz, powiatowy lekarz weterynarii, w czasie, gdy klacz cierpiała w lesie, był na urlopie.

– Należy zawiadomić straż miejską, lekarza weterynarii i inżyniera miasta – mówi. – My możemy ewentualnie wyjaśnić, do kogo się dalej zgłosić o pomoc.

O chorej klaczy wiedziało także Łódzkie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, które poinformował inżyniera miasta. Jednak jego pracownicy stwierdzili, że lepiej, by tym tematem zajęła się straż dla zwierząt. Kontakt z nią jest bardzo utrudniony. W weekendy nikt tam nie pracuje, a w tygodniu dyżury są w godzinach od 8 do 10 i od 16 do 20.

A oto kilka wypowiedzi internautów, wśród których sprawa klaczy wywołała dyskusję:
łodzianin: – Straż miejska zawsze jest tam, gdzie jej nie potrzeba, a jak jest potrzebna, to jej nie ma. Standard w mieście Łodzi! Nieudolność tej formacji bije po oczach!
an: – Znowu ta Łódź. Ani człowiek, ani zwierzę nie może być pewne swojego losu.
cynik: – Weterynarz przyjedzie tylko tam, gdzie poczuje kasiorę. Czyli do szczepienia konia, odrobaczenia, kolczykowania krów. Czysta kasa bez potrzeby myślenia...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koń jak samochód... Służby miejskie nie muszą pomagać zwierzętom? - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto