Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Janusz Wojciechowski wziął udział w spotkaniach w sprawie farm wiatrowych. Za tydzień referendum

Daniel Sibiak
Sprawę lokalizacji farm wiatrowych w gminie Mokrsko, a jeśli się uda to także na terenie powiatu wieluńskiego zbada Najwyższa Izba Kontroli. Taką deklarację złożył podczas wczorajszego spotkania z mieszkańcami W Chotowie Janusz Wojciechowski, poseł do Parlamentu Europejskiego. Na spotkaniu, które zorganizowano na tydzień przed referendum w sprawie lokalizacji farm wiatrowych nie zabrakło także wójta Tomasza Kąckiego, inwestorów oraz przedstawiciela Ogólnopolskiego Komitetu Przeciwników Farm Wiatrowych.

Ten ostatni zachęcał mieszkańców przede wszystkim do wzięcia udziału w referendum.

- Pilnujcie swoich spraw i idźcie na to referendum. Pamiętajcie o tym, że jego wynik jest wiążący dla gminy, ale tylko wtedy jeśli frekwencja wyniesie ponad 30 procent. W przeciwnym razie decyzja w sprawie wiatraków będzie należała do radnych. Chciałem Państwu uzmysłowić, że wszystko jest możliwe. Sam jestem inicjatorem referendum w gminie Platerówek, która jest pierwszą gminą w Polsce, gdzie społeczeństwo z pełną świadomością zdecydowało o swoim losie. Też możecie to zrobić - mówił Marian Daszyk, prezes Ogólnopolskiego Komitetu Obrony Mieszkańców przed Budową Elektrowni Wiatrowych

Paulina Kubowicz, która stoi na czele komitetu społecznego, który jest inicjatorem referendum podkreślała, że nikt nie jest przeciwko budowie farm, ale ich lokalizacji.

- Zgadzamy się na inwestycje, ale nie pod naszymi oknami tylko 2 km od naszych gospodarstw i domów. Proszę idźcie w niedzielę do urn - apelowała Kubowicz.

I przypominała, że droga do referendum nie była łatwa.

- Radni mówili, że naszą uchwałę unieważni wojewoda. Pojechaliśmy więc osobiście do wojewody i powiedziała nam wyraźnie "Macie zielone światło. Wykorzystajcie tą szansę" - relacjonuje Kubowicz.

Janusz Wojciechowski ubolewał nad tym, że pomimo iż PiS już dawno złożył projekt uchwały w sprawie lokalizacji farm wiatrowych do tej pory rząd nie wprowadził jej w życie.

- Wiatraki w Polsce powinny być zlokalizowane 3 km od budynków mieszkalnych, tak jak to jest w Europie. Niech energetyka wiatrowa się rozwija, ale nie nad naszymi głowami. Niestety z powodu braku ustawy powstała cała masa konfliktów w Polsce, a ta kwestia dalej jest nieuregulowana. Już zwróciłem się do NIK o skontrolowanie procedury lokalizacji farm w całej Polsce. Lada moment się rozpocznie, więc poproszę o kontrolę także w gminie Mokrsko i na terenie powiatu wieluńskiego. Mam nadzieję, że jej wyniki będą dla rządu pretekstem do konkretnych działa - obiecał Wojciechowski, co licznie zgromadzeni w sali OSP mieszkańcy nagrodzili gromki brawami.

Wójt Tomasz Kącki przypominał, że inwestorzy pojawili się w gminie w 2007 roku. Po spotkaniach z radnymi padła deklaracja, żeby przystąpić do zmiany studium. Wójt zapewnia, że w tej sprawie nie było tajemnicy, bo każdy z mieszkańców mógł mieć przecież wgląd do studium. Na spotkaniu wymieniał także główne korzyści z zamontowania wiatraków.

- Gmina będzie miała 2 procent od jednego wiatraka czyli 200 tys. zł, bo koszt jednego wiatraka to 10 mln zł - wyliczał wójt.

Wspomniał też, że nie jest tak, że gmina czegoś nie utrzyma np. szkół, ale trzeba drogi, kanalizacje i realizować ważne inwestycje, ale na to wszystko potrzeba pieniędzy. Mieszkańcy zaczęli krzyczeć, że to szantaż uznając, że wójt straszy ich, że jeśli w referendum nie opowiedzą się za lokalizacją farm zamknie szkoły. Takiej interpretacji zaprzecza wójt.

- To nie jest tak, że jest wybór szkoła albo wiatraki. Ja tylko mówię o tym, że jeżeli nie będzie wiatraków będzie gmina musiała dostosować się do obecnych warunków i potem jest pytanie czy społeczność będzie zadowolona z tego, że nie ma inwestycji czy musimy robić jakieś ruchy oszczędnościowe? To jest na dzień dzisiejszy pytanie bez odpowiedzi.

Na spotkaniu nie zabrakło też inwestorów, którzy byli zniesmaczeni tym, że nie zostali na nie zaproszeni.

- To jes wielka polityka w małej gminie Mokrsko. My w tym nie chcemy brac udziału, bo tutaj już nie ma merytoryki, tylko początek kampanii wyborczej, a my nawet nie zostaliśmy zaproszeni na spotkanie. Możemy się tylko domyślać dlaczego, bo pewne fakty są niewygodne. Nie chcemy brać udziału w polityce, dlatego zapraszamy mieszkańców do naszej firmy. Z chęcią przekażemy wszystkie informacje. Także zachęcamy do referendum. Zrobiliśmy też kilka spotkań podczas których rozdaliśmy ulotki z niezbędnymi informacji, ale nie chcemy uczestniczyć w politycznych rozgrywkach - mówił Bartłomiej Zakręta, przedstawiciel firmy Energy-Eco.

Paulina Kubowicz mówiła, że w informacjach prasowych na spotkanie zaproszono wszystkich.

Mieszkańcy dociekali zaś ile wiatraków powstanie na terenie gminy Mokrsko. Jak się okazuje jest kilka inwestorów i ma ich być aż 47.

- Spotkanie jest na pewno pomocne, tylko to jest za krótko i wydaje mi się, że dużo osób jest zainteresowane innymi tematami i polityką - mówi jedna z kobiet.

- Aż 9 wiatraków ma stanąć 450 metrów od naszych domów. Bardzo się bo boimy. Naszym zdaniem takie duże farmy powinno stawiać się dalej na lichych ziemiach, a nie tych dobrych, bo nie będzie pszczół ani robaków, a nasze ziemie stracą na wartości - dodają inne kobiety, które wprost mówią, że nie chcą wiatraków i koniec.

Szerzej na temat spotkań w gminie Mokrsko we wtorkowym wydaniu Dziennika Łódzkiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto