Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Galewice: Do urn chodzą co 10 tygodni

Daniel Sibiak
Mieszkańcy gminy Galewice chodzą nie tylko do urn. Uczestniczą też w przedwyborczych debatach
Mieszkańcy gminy Galewice chodzą nie tylko do urn. Uczestniczą też w przedwyborczych debatach Daniel Sibiak
Mieszkańcy niewielkiej gminy Galewice pod Wieruszowem od roku chodzą do urn wyborczych średnio co 10 tygodni. I nie po to, by odwoływać władze w referendum, ale wybierać nowe. Jak to możliwe? Pod koniec października ubiegłego roku wybrali wójta i radę gminy, ale zaledwie miesiąc po wyborach wójt Lech Baliński zmarł i już w marcu musieli głosować po raz drugi, by wybrać jego następcę. A ponieważ w pierwszej turze żaden z sześciorga kandydatów nie uzyskał ponad 50-procentowego poparcia, w kwietniu mieszkańcy musieli po raz trzeci odwiedzić lokale wyborcze... Na tym jednak nie koniec. W najbliższą niedzielę, dwa tygodnie przed wyborami parlamentarnymi, zarządzono w Galewicach wybory uzupełniające do gminnej rady (miejsce zwolnił nowy wójt). Bardziej zniecierpliwieni mieszkańcy pytają, czy wyborów nie można przeprowadzić jednego dnia, np. 9 października.

- Dla nas też byłoby to wygodne, bo mielibyśmy te same komisje i tylko jedną dodatkową kartę do głosowania na kandydata do rady gminy, ale niestety prawo nie zezwala na łączenie wyborów - wyjaśnia Grażyna Tęsiorowska, sekretarz gminy Galewice.
W efekcie aż pięć razy w ciągu roku do wyborów pójdą m.in. mieszkańcy liczącej 180 dusz wsi Rybki. Choć lokal wyborczy mieści się w szkole w sąsiednim Ostrówku, oddalonym o 2,5 km, mieszkańcy zapowiadają udział w wyborach.

  • To chyba normalne, każda wieś chce mieć swojego przedstawiciela w radzie gminy, dlatego po sumie każdy pójdzie oddać głos, tym bardziej że kościół znajduje się bardzo blisko lokalu wyborczego - mówi sołtys Zygmunt Wojcieszak. - Nasze społeczeństwo jest aktywne!
    Często organizowane wybory to dla mieszkańców także okazja do dodatkowego zarobku. Szef komisji wyborczej może liczyć na 165 zł, jego zastępca na 150 zł, a członek komisji na 135 zł.
    Okazuje się, że zwolenników wyborów zaczyna jednak ubywać. Jeszcze w październiku ubiegłego roku, podczas wyborów samorządowych, do urn poszło 51,66 proc. mieszkańców. W drugiej turze wyborów uzupełniających na wójta frekwencja wyniosła już tylko 46 proc. Więcej na ten temat czytaj dziś w Dzienniku Łódzkim
od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto