Wczoraj przed sieradzkim sądem stanęli świadkowie, którzy w dniu wyborów dotarli do lokalu wyborczego z synem Edwarda Kiedosa. Podwiózł ich autem. 18-letnia kobieta twierdzi, że Sebastian Kiedos poprosił w aucie, by w lokalu wyborczym oddali mu puste karty wyborcze. Tak też zrobiła 18-latka, która nie ma wątpliwości, że i tak sama zagłosowałaby na Kiedosa.
Trzech mężczyzn, którzy dotarli do lokalu wyborczego tym samym autem, zaprzeczyło takiej wersji wydarzeń. Twierdzą, że nie było mowy o żadnym oddawaniu kart do głosowania. Sąd zdziwiło wcześniejsze oświadczenie 18-latki, w którym napisała, że zagłosowała na Smugowskiego, a gdy zobaczył to syn Kiedosa, poszedł do komisji po następną kartę do głosowania...
Wczoraj 18-latka stwierdziła, że to pomyłka, a treść oświadczenia ułożył jej sołtys. A ona je tylko potwierdziła. Kobieta cały czas gubiła się w zeznaniach. Obrońca Edwarda Kiedosa zastanawiał się, czy wpływ na taki stan rzeczy ma to, że 18-latka posiada orzeczenie o niepełnosprawności. Więcej na ten temat w piątkowym wydaniu "Naszego Tygodnika".
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?