Egzaminatorzy WORD idą na bruk, bo nie mają klientów

Średnio o jedną trzecią spadła liczba zdających na prawo jazdy kat. B w ośrodkach ruchu drogowego w województwie łódzkim, a o połowę na samochody ciężarowe. Jeszcze w miesiącach zimowych dyrektorzy ośrodków łudzili się, że na wiosnę, kiedy poprawią się warunki na drogach, klienci wrócą. Tak się jednak nie stało.

Bogusław Kulawiak, szef WORD w Piotrkowie, który wręczył już wypowiedzenia pięciu egzaminatorom i z kilkoma nie przedłuży tymczasowej umowy, nie ma wątpliwości, co jest tego przyczyną.

- Weszliśmy w niż demograficzny, który ma się utrzymać do 2016 roku, a po drugie, o tym, czy będziemy mieć klientów, decyduje tzw. średni portfel domowy - mówi Kulawiak. - Pewnej grupie społeczeństwa żyje się lepiej, ale trzeba pamiętać, że na zdobycie prawa jazdy musimy sobie w sumie zabezpieczyć ok. 1,5 tys. zł.

Henryk Waluda, dyrektor WORD w Sieradzu, nie przedłużył umów czterem pracownikom, a wypowiedzenie otrzymało trzech, kilku egzaminatorów zgodziło się na bezpłatne urlopy. - Mam nadzieję, że te działania wystarczą, ale nie mam takiej pewności. Kwiecień jest pierwszym miesiącem, który w swojej historii zakończyliśmy na minusie. Nawet jeśli nie jest to duża strata, to wymaga natychmiastowych działań - mówi Henryk Waluda. I dodaje, że powodem kryzysu jest nie tylko niż demograficzny, ale także konkurencyjny ośrodek egzaminowania, jaki powstał w Łodzi.

- Od kiedy otworzona została filia przy ul. Maratońskiej, to tam przenieśli się klienci z dużej części Łodzi i Pabianic, którzy wcześniej zdawali u nas - mówi Henryk Waluda.

Nieco lepsza sytuacja jest w Łodzi. Porównując liczbę zdających w marcu ubiegłego roku z tegoroczną liczbą egzaminów na kat. B, to widać, że spadła z 5.919 do 4.729. Dotychczas w łódzkim WORD nie przedłużono umowy z kilkoma egzaminatorami, którzy mieli je podpisane na czas określony.

- Cztery lata temu mieliśmy 17 egzaminatorów, teraz blisko 50, nie ma więc ryzyka, że cofniemy się do stanu sprzed kilku lat - mówi Tomasz Kacprzak, zastępca dyrektora łódzkiego WORD. Dodaje jednak, że rzeczywiście dużo mniej jest chętnych na prawo jazdy na samochody ciężarowe.

- Ten rynek w dużej mierze się nasycił, skończył się boom inwestycyjny, kryzys wyhamował rozwój firm transportowych - mówi Tomasz Kacprzak. - A jeśli firmy transportowe się nie rozrastają, nie zatrudniają nowych kierowców.

Najmniej powodów do narzekań ma szef WORD w Skierniewicach, który obsługuje klientów z części województwa mazowieckiego. Przyznaje, że jest trochę mniej kandydatów na kierowców, ale by wyjść na plus, wystarczyło rozstać się z trzema emerytami.